Erwin x Montanha
Od: 429416
22:07 Spotkamy się?
Do: 429416
22:08 A nie jeździsz z K9?
22:08 A sorry
22:08 Ona ma imie
22:08 Z mią :) ?
Od: 429416
22:08 Po 1 jest prime time
22:09 po 2 jestem of duty
22:11 spotkajmy sie
Do: 429416
22:13 daj mi 10 minut
22:13 wyslij GPS'a to podjade
...
Odłożyłem telefon na szafkę, zamknąłem oczy delektując się ciszą. Leżałem w zakrystii. W miejscu pełnym wspomnień. W miejscu, które napawało mnie spokojem. To właśnie tam raz po raz udawałem się by odpocząć. Przeważnie kładłem się na tej brązowej kanapie pochłaniając harmonię zawartą w tym pomieszczeniu. Tak było też tym razem. Jedynym błędem, jaki wykonałem było nie wyciszenie telefonu który mi przeszkodził. Nie byłem lecz zły na autora wiadomości. Delektowałem się chwilą, ale wiedziałem, że czas spotkania się zbliża. Wstając zacząłem przeciągać swoje ciało, które wydało parę kościstych dźwięków. Stanąłem przed szafką lecz po chwili namysłu zdecydowałem się nie przebierać. Lubiłem ten strój, zwykła czarna koszula i tego samego koloru spodnie czwórki. Powoli skierowałem się do wyjścia. Po otwarciu drzwi uderzył mnie hałas z zewnątrz. Wiatr poruszał roślinnością przez co tworzył się donośny szum. Nie daleko słychać było rozwścieczone psy, a z centrum dochodziło wycie syren policyjnych. Zamknąłem drewnianą płytę i skierowałem się w stronę mojego auta. Czy warte jest 20 milionów? Nie. Czy sądzę, że dobrze zrobiłem tyle za nie dając? Jak najbardziej tak. W końcu nikt nie mógł być lepszy ode mnie. Nawet w kwestii samochodów. Pociągnąłem za klamkę i z gracją wślizgnąłem się do środka. Zamknięcie drzwi znów spowodowało moje zadłużenie w ciszy. Natomiast nie trwało ono długo, odpaliłem silnik i usłyszałem mój ulubiony dźwięk. Telefon zawibrował. Szybko ustawiłem GPS'a którego dostałem. Włączyłem muzykę i nieostrożnie wyjechałem spod zakonu. Lekko zdziwiłem się gdzie miałem podjechać. W końcu nie codziennie widzę lokalizacje ustawioną na cuboid makaroniarzy.
Po pokonaniu trasy zatrzymałem się obok restauracji. Rozejrzałem się i już widziałem osobę, po którą przyjechałem. Gregory zaczął kierować się w stronę mojego lambo, a mały uśmiech już zawitał na jego twarzy. Zgrabnie otworzył drzwi i już nie z taką samą gracją wpakował się do środka.
- Witam Pastorku - przywitał się a jego uśmiech się powiększył.
- Cześć Grzechu - odpowiedziałem - Chcesz mi może wytłumaczyć dlaczego stołujesz się u naszych wrogów?
- A ty chcesz mi wytłumaczyć dlaczego znowu jesteś poszukiwany? - odpowiedział pytaniem na pytanie - A propo tego, jedźmy stąd nie mogą nas razem zobaczyć - powiedział szybko.
- Ooo, wstydzisz się mnie? - zrobiłem smutną minę, a on na jej widok przewrócił oczami.
- Nie idioto, tylko jak mnie z tobą zobaczą to ciebie zamkną, a mnie oskarżą o korupcje i wywala z PD - zmarszczył brwi.
- A no racja - gwałtownie wcisnąłem pedał gazu i odjechałem.
- Oo kurwica! Nie rób tak! - krzyknął mężczyzna z przerażeniem na twarzy. Zaśmiałem się na ten widok i pokierowałem się w tylko mi znany kierunek.
CZYTASZ
One Shoty - Zakszot {5city}
Teen FictionWitam serdecznie! Zapraszam na przyjemne, krótkie historie związane z różnymi postaciami. W rozdziałach mogą pojawiać się: - przekleństwa - wrażliwe tematy (staram się ostrzegać) - błędy ortograficzne i interpunkcyjne? Nie wszystkie informacje podan...