Silny x Carbonara
Z cichym westchnięciem przekroczył ostatni punkt na mapie wyścigu. Zignorował pochwalne słowa od pasażerki i podjechał obok pozostałych aut by zaparkować swoje. Nie był zadowolony ze swojej jazdy. Nie mógł się skupić, wiele razy trafił wprost w lokalnego kierowcę przeklinając go od najgorszych. Tego dnia wyjątkowo wybijały go krawężniki, a znaki i śmietniki ważyły parę kilogramów więcej. Dekoncentracja wynikała z wielu czynników. Wraz z nim jechała pewna kobieta, którą poznał tego samego dnia. Rozmawiali o przeróżnych tematach począwszy od napadów do relacji. On zaprosił ją na przejażdżkę w roli nawigatora co w praktyce nie wyszło tak jak powinno. Ale nie miał pretensji do dziewczyny czy też do samego siebie, bo wyścig był jedynie formą zarobku, a że razem z nim jechały jeszcze dwie osoby z ich grupy nie musiał się martwić. To nie na niego spadło brzemię wygrania i zgarnięcia najwyższej nagrody.
Nie mógł skupić się też przez jedną, nawracającą myśl. Tą jedną osobę która non stop chodziła mu po głowie. Gdy parę osób organizowało nielegalne trasy wyścigowe i rabowało mieszkania, druga grupa napadała na wielkie kasyno umieszczone na wyjeździe z miasta. To właśnie jednym z napastników był ten o którym białowłosy myślał tak nieustannie. Z jakiegoś dziwnego powodu był nieco niespokojny. Jakby przeczucie podpowiadało mu, że coś jest nie tak. Nie martwił się, ani nie miał zamiaru sprawdzać czy wszystko w porządku. Po prostu jego głowa podpowiadała mu ciemne scenariusze, które sprawiały, że wątpił w pozytywne zakończenie napadu.
Los chciał, że trasa którą wybrali kończyła się przy parkingu należącym do kasyna. Już z daleka stwierdzić można było, że placówka jest oblężona przez policję. Sygnały dźwiękowe było słychać już parę przecznic dalej, a szum helikoptera nad głową wywoływał niemały dyskomfort w ciałach kierowców grup przestępczych.
Jako, że Nicollo dojechał jako czwarty nie musząc czekać na następnych wysiadł chcąc opowiedzieć o paru niefortunnych sytuacjach z trasy. Skrzywił się znacznie gdy hałas uderzył w jego uszy wraz z otworzeniem drzwi. Wyprostował się i strzelił z karku po czym już widział Speedo truchtem biegnącego w jego kierunku.
- Który byłeś? - spytał z uśmiechem.
- Czwarty - odparł z niesmakiem.
- Ha! Ja trzeci! - zawtórował ciesząc się jak dziecko.
- Stary, ale to nie skręca, a w dwie osoby nawet nie hamuje - narzekał obarczając samochód naburmuszonym spojrzeniem. Mógłby przysiąc, że gdy wsiadał do niego po raz pierwszy jeździł o wiele lepiej. Po dłuższym zastanowieniu jednak nie był do końca pewny czy sam pojazd poruszał lepiej, czy to po prostu on widział w nim same plusy po tym jak przeznaczył na niego parę milionów.
- To może pojedź sam, a nie jak Krewetquez z babą! - krzyknął odchodząc w kierunku nowo przybyłych uczestników. Gorycz słyszana w jego głosie skierowana była do Sindacco, który ostatnimi czasy wolał jeździć z różnymi dziewczynami niż z jego prześmiewczo nazywanym chłopakiem Albertem. Speedo robił sobie z tego żarty, ale chwilowo jego oczy gasły gdy o tym wspominał.
- Robią kasyno? - zapytała zielonowłosa gdy Carbonara przyszedł przed maskę auta by stanąć obok niższej.
- Tak, nasi - odpowiedział czując dumę wraz z wypowiedzeniem ostatniego słowa. Był pewien, że to ich grupie znów przypadnie tytuł tej, która jako pierwsza rozgryzła wszystkie zabezpieczenia i zabrała cały łup.
- Kurde, wy to inny level - westchnęła. - Ja jak na razie tylko bankomaty wysadzam - zaśmiała się na co białowłosy odpowiedział tym samym. - Ale zrobiłabym jakiś napad, tylko nie mam hackera - mruknęła. - W sumie kierowcy też nie, bo moje ucieczki polegają na szczęściu, a nie na umiejętnościach.
CZYTASZ
One Shoty - Zakszot {5city}
TienerfictieWitam serdecznie! Zapraszam na przyjemne, krótkie historie związane z różnymi postaciami. W rozdziałach mogą pojawiać się: - przekleństwa - wrażliwe tematy (staram się ostrzegać) - błędy ortograficzne i interpunkcyjne? Nie wszystkie informacje podan...