4

134 11 0
                                    

Spojrzał na ekran swojego telefonu i przeklnął cicho. Nie chciał do niego dzwonić, nie chciał go tu wzywać. Wolał zrobić wszystko samemu i nie przejmować się osobami trzecimi. Był pewien, że sam zrobi wszystko najlepiej. Jednak gdyby tak było, to sprawa byłaby już od dawna rozwiązana, czyż nie? Doskonale to wiedział. Jednak z pewnością nie przyzna tego głośno, szczególnie Yangowi.

Ostatecznie kliknął w zieloną słuchawkę i przyłożył urządzenie do ucha biorąc głęboki oddech. Musisz się opanować, Hwang, nie możesz wiecznie zachowywać się w stosunku do niego jak buc, pomyślał gdzieś w głębi.

-Halo?

Usłyszał głos młodszego. Brzmiał, jakby Hwang wybudził go właśnie z twardego snu. Pewnie się nie mylił co do tego, szczególnie po usłyszeniu w słuchawce ziewnięcia, które chłopak po drugiej stronie telefonu próbował nieskutecznie stłumić. Możliwe, że wraz z tym telefonem jego złość odrobinę osłabła. Nie wiedział czemu, ale po prostu próbował się pohamować przed wszystkimi złośliwymi tekstami.

-Dzień dobry, detektywie Yang. Jeśli masz możliwość to bądź u mnie w gabinecie jak najszybciej. - poinformował spokojnie patrząc kątem oka na stos kartek na swoim biurku. Powstrzymał się przed ciężkim westchnięciem. Był zmęczony, jednak nie miał zamiaru w najbliższym czasie odpoczywać.

Usłyszał gwałtowne nabranie powietrza do płuc przez młodszego.

-Coś się stało? - zapytał zachrypniętym głosem.

-Nic konkretnego. Będę przesłuchiwał jeszcze raz kilku świadków i jeśli chcesz przy tym być to dobrze gdybyś był tutaj za max godzinę. - mruknął patrząc na jedną z kartek. Było na niej przesłuchanie jednego ze świadków. Nie do końca bowiem pasowało ono do reszty. Było zresztą kilka takowych.

Yang przez chwilę milczał. Hwang zresztą też. Domyślał się, że młodszy może nie przyjść i chcieć odespać. Sierżant nie ukrywał, że gdyby tak się stało, straciłby do niego tą iskierkę szacunku. W końcu gdyby ten znalazł się w tej samej sytuacji co Yang, oderwałby się od wszystkiego co by wtedy robił i jak najszybciej znalazłby się w umówionym miejscu. Rzuciłby wszystko, żeby tylko zdobyć nowe punkty do tej sprawy.

- Będę za godzinę. - powiedział szybko, na co starszy uniósł delikatnie brwi. Nie zdążył mu nic odpowiedzieć, gdyż po usłyszeniu jeszcze jakiś szmerów, połączenie zakończyło się.
Westchnął ciężko. Nie wierzył, że zdąży w takim czasie dotrzeć do gabinetu Hwanga.

W tym samym czasie jednak Jeongin czuł się jakby uczestniczył w biegu o życie. Wygramolił się szybko z łóżka, które swoją drogą było cholernie niewygodne. Tak to jest, jak wynajmuje się jeden z najtańszych pokoi, jaki można było znaleźć.
Zajrzał do szafy wyciągając pierwsze, co rzuciło się mu w oko. W duszy dziękował sobie, że wziął prysznic wieczorem, a nie tak jak z początku planował, rano.

Ostatecznie skończył w bialej koszuli, która była najmniej wygnieciona ze wszystkich, czarnych przylegających do ciała jeansach oraz beżowym płaszczu, sięgającym do kolan. W lustrze szybko poprawił swoje włosy, dopełniając swój wygląd paskiem, który zapiął wokół bioder.

Wracał się jeszcze ze trzy razy zapominając ciągle czegoś. A to nie założył okularów, a to nie wziął telefonu. Ostatecznie udało mu się wyjść. No, może to nie było takie zwykłe wyjście, gdyż Yang chcąc zdążyć na autobus wybiegł z pokoju i po zamknięciu drzwi ruszył sprintem do wyjścia z klatki schodowej. W drodze na przystanek kilkukrotnie potykał się o własne nogi, jednak nie zważał na to, biegnąc dalej.

W ostatniej chwili wsiadł do autobusu. Wziął kilka głębszych wdechów, a czując zaraz wzrok innych na sobie, spuścił wzrok na swoje obuwie zawstydzony. Czuł się jak wariat. Pędził do gabinetu Hwanga tylko dlatego, że do niego zadzwonił. Nie chciał być na każde jego zawołanie, jednak jeśli to miało pomóc w znalezieniu tego zwyrola, to miał zamiar zrobić wszystko, by tak się stało.

Postanowił nie siadać, musiał jak najszybciej wyjść z autobusu na odpowiednim przystanku. W tym czasie sprawdził na telefonie o której godzinie ma wsiąść do metra. Odetchnął cicho, miał jeszcze trochę czasu.

Wysiadł już odrobinę spokojniej i skierował się do metra. Idealnie kiedy przyszedł, odczekał jedynie minutę do przyjazdu odpowiedniego. Wszedł do pojazdu i usiadł na wolnym miejscu. Odchylił głowę do tyłu i przymknął oczy nabierają c więcej powietrza. Zabiję Hwanga jeśli okaże się, że jednak mam wracać do domu, pomyślał marszcząc brwi. Nie zrobiłby tego, prawda? Nie jest aż taki zły. Nie może być. Myślał nad tym wszystkim intensywnie. Tak bardzo, że prawie przegapił swój przystanek.

Wysiadł, a widząc na zegarku, że zostało mu dziesięć minut, ruszył z miejsca ponownie sprintem.
W końcu wbiegł na komisariat. Przywitał niektórych pracowników szybko się przedstawiając tym, którzy zwracali mu uwagę, iż tylko pracownicy mogą w tym miejscu być. Wbiegł po schodach na górę resztkami sił, nie mając zamiaru czekać niewiadomo ile czasu na windę. Będąc przed drzwiami gabinetu Hwanga, nawet nie miał czasu nabrać więcej powietrza do płuc czy się uspokoić. Zwyczajnie szarpnął za klamkę i wszedł szybko, a pierwsze co zrobił po tym to skupił swój wzrok na sierżancie, który zlustrował młodszego wzrokiem.

Hyunjin uniósł brew lekko zdezorientowany. Zerknął kątem oka na zegar znajdujący się na ścianie, a orientując się, że Yang wyrobił się sześć minut przed upływem godziny, musiał przyznać, że się mocno zdziwił. Obserwował przez chwilę uważnie Yanga, który biorąc odrobinę głębsze, ale wciąż ciche oddechy, zaczął zdejmować zbędną odzież, którą odwiesił na wieszak. Obawiał się chociażby oddychać głośniej. Nie tyle co bał się samego Hyunjina, a możliwego krzyku czy zirytowanego wzroku. Wolał oszczędzić samemu sobie nerwów.

—Świadkowie są gotowi na przesłuchanie? — zapytał detektyw, tym samym wyrywając starszego z zamyślenia. Westchnął ciężko i odszedł biurko tylko po to, by oprzeć się o nie tyłem. Skrzyżował ręce na piersi i przymknął na krótką chwilę oczy.

— Tak, niedługo zaczynamy. — mruknął, by po tym podnieść wzrok na młodszego. Spojrzenie Hwanga wyglądało jak zwykle ostro i zdecydowanie. Yang nie lubił tego, ale wiedział, że musi się zacząć przyzwyczajać. Nie spodziewał się zobaczyć u niego choć cienia uśmiechu szczęścia w stosunku do młodszego.

— Co mam robić? W czym Ci mogę pomóc? — zapytał ciekaw. Hwang prychnął cicho.

— Nic. Staniesz z boku i posłuchasz. W końcu wciąż się uczysz. — poinformował widocznie rozbawiony i oderwał się od blatu biurka kierując się do drzwi. Yang jedynie odprowadził go wzrokiem i zacisnął mocniej pięści.

✔Shut Up [H.HJ x Y.JI]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz