19

67 9 0
                                    

— Gotów do wyjścia? — zapytał patrząc w lustro i poprawiając na sobie koszule. Wtedy odwrócił się, by zerknąć na młodszego, który właśnie pakował do teczki najważniejsze rzeczy.

Jeongin skinął delikatnie nie odzywając się od rana ani słowem. W końcu ta noc dość dziwnie wpłynęła na niego. Miał za sobą kilka pobudek, głównie przez obecność Hyunjina. Już od bardzo dawna nie miał okazji gościć kogokolwiek u siebie, a tym bardziej z nikim nie spał w jednym łóżku.

— Wszystko okej? — zapytał zaniepokojony podchodząc do chłopaka. Ten westchnął cicho.

— Po prostu to dla mnie dziwne, ale nie martw się o mnie. — stwierdził spokojnie i zaraz zamknął teczkę, przeciągając się delikatnie.

— Co jest dziwne? Moja obecność? — zapytał znów, na co od razu ujrzał lekkie skinięcie.

— Odkąd mój... Wspólnik odszedł, nie zapraszałem do siebie nikogo. — wytłumaczył, starając się nie zagłebiać w szczegóły.

— Zmarł? — zapytał wprost i minęła chwila zanim Yang lekko skinął. Hwang mruknął cicho w zrozumieniu, miał ochotę go po prostu przytulić. Nie mógł sobie wyobrazić tego, co musiał przeżywać. Nawet nie chciał sobie tego wyobrażać. Chciał coś dodać, jednak młodszy zdecydowanie go uprzedził.

— Nie gadajmy o tym, to było dawno. — westchnął ciężko stojąc wciąż przed Sierżantem. Widząc jego przejęty wzrok, Jeongin położył dłoń na ramieniu starszego i posłał mu swój drobny uśmiech.
— Lepiej skupmy się na schwytaniu tego psychopaty, to jest teraz najważniejsze. — dodał jak najpewniej.

Hyunjin mimo wszystko nie mógł powstrzymać uśmiechu. Również nie mógł się powstrzymać przed uniesieniem dłoni i delikatnym roztrzepaniu włosów niższego od siebie. Ten zaśmiał się wesoło.

— Masz rację, Jeongin, musimy być teraz bardzo czujni. — stwierdził podchodząc do wieszaka i biorąc z niego płaszcz. Szybko go na siebie założył zaraz podając młodszemu ten jego. Przy tym posłał mu swój pewny uśmiech.

Jeongin od razu go odwzajemnił i wziął od chłopaka swój płaszcz, szybkim ruchem go na siebie zakładając.

Był na prawdę wdzięczny Hyunjinowi za to, że już nie drążył tematu, był również tak samo skupiony na pracy jak sam Jeongin, co równie mocno mu odpowiadało.

I mógł śmiało stwierdzić, że coraz bardziej go lubił. Hyunjin był konkretny, całkiem wygadany, ale mimo to potrafił być też bardzo uprzejmy i troskliwy. Bardzo przypominał mu charakterem Hansoo. Starał się jednak o spędzać tę myśl, nie chciał w końcu jakoś bardzo się do niego przywiązywać. Musieli być w pełni skupieni na sprawie.

W końcu wyszli z mieszkania. Yang zakluczając drzwi wręcz odruchowo rozejrzał się szybko wokół. Cóż, od ostatniej sytuacji z płatkami róż starał się być bardzo czujny. Oczywiście wcześniej też taki był, jednak teraz miał wrażenie, że miał oczy dookoła głowy.

Schodząc na dół, w ogóle nie gadali, jednak również te chwile ciszy niezbyt im przeszkadzały. W sumie to większość czasu przeważnie spędzali w milczeniu. Obaj myśleli głównie o rozwiązaniu zagadki.

Będąc na zewnątrz, obaj się rozejrzeli, jednak wzrok Jeongina spoczął na jednym z samochodów. Hwang widząc to, również skierował spojrzenie w tamtym kierunku. Mimo, że auto nie stało bardzo blisko nich to mógł doskonale dostrzec młodego chłopaka o ciemnych, lekko roztrzepanych włosach. Mimo, iż miał na sobie czarną maseczkę zakrywającą pół twarzy, można było dostrzec po samych jego oczach jak się uśmiechu. Zdecydowanie w obu mężczyznach wywołało to niemały niepokój.

— To on? — zapytał dla pewności, a widząc jak niższy niepewnie przytakuje, starszy westchnął cicho i skierował się w stronę auta.

Yang z początku nie był do końca pewien tej odpowiedzi, w końcu pierwszy raz widział, że ten ma maseczkę. Swoją drogą dlaczego? Może widział jak tym razem wraca do mieszkania z Hyunjinem? Ale w takim razie dlaczego dzisiaj również postanowił przyjechać? W ogóle się nie obawiał?

Wręcz przeciwnie, im bliżej byli, tym wyraźniej mogli zauważyć po samych jego oczach, jak się uśmiecha. Yang nie mógł ukryć swojego strachu w obliczu tej sytuacji. Mimo to, podążał za Hwangiem krok w krok, aż w końcu zatrzymali się przy samochodzie.

Sierżant zapukał delikatnie w szybę od strony kierowcy, na co nieznajomy powoli otworzył ją.

— Jakiś problem? — zapytał niewiarygodnie spokojnie.

— Chyba powinienem to pytanie zadać Panu. — odpowiedział chłodno. Yang siedział cicho.
— Dlaczego Pan prześladuje tego mężczyznę? Nie wie Pan, że to jest karalne? — zapytał, tym razem lekko podniesionym głosem.

— Nękam? — prychnął widocznie rozbawiony.
— Postawiłem tu tylko samochód, to jakaś zbrodnia? — zapytał. I niby miał rację, nie było wystarczająco dowodów na to, że nieznajomy robił to specjalnie. Tak czy inaczej było to podejrzane.

— Widzę Cię tutaj codziennie, obserwujesz mnie. Jak inaczej to można nazwać? — młodszy zabrał głos. Był zirytowany tą sytuacją, jak i tym człowiekiem.

Mężczyzna jedynie się zaśmiał.
— Macie dowody na to? — zapytał nie mogąc powstrzymać śmiechu przy tym. Hwang coraz bardziej się irytował.

— Poczekasz tu z nami na policję. — postanowił. Nieznajomy ponownie się zaśmiał.

— Nie macie powodów żeby mnie zatrzymać. Jako policjant powinien Pan to wiedzieć, prawda? — stwierdził, na co na twarz Hwanga mimowolnie wpłynął uśmiech.

— A skąd Pan wie, gdzie pracuje? — spytał, a widząc jego drobne i chwilowe zakłopotanie, posłał mu szyderczy uśmiech.
— No nic, poczeka Pan tu z nami i pojedzie na przesłuchanie. — nakazał. Mężczyzna w aucie westchnął ciężko, więcej się nie odzywając.

I niby wszystko poszło zgodnie z planem, niby mieli jakąś małą poszlake. Jednak Jeongin miał wątpliwości, i to spore. Coś mu tutaj nie pasowało, coś było ewidentnie nie tak.

I nie wiedzieć czemu, Yang miał spore wrażenie, że to kolejna gra, w którą dali się wciągnąć.

✔Shut Up [H.HJ x Y.JI]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz