14

30 2 0
                                    

W Mikołajki obudziłam się pierwsza. Poszłam się ogarnąć do łazienki i zauważyłam, że mój turkus na włosach jest już blady i nie od połowy, a na końcówkach. Oczywiście widziałam to już wcześniej, ale dziś muszę je na nowo pofarbować. Gdy już się ubrałam w czarne jeansy i świąteczną bluzę poszłam wyjąć i zapakować wszystkie prezenty. Dla Ann i Cornelii mam nowe książki, dla Lily świąteczne światełka, bo na święta jej dam coś większego, a dla Avy i Miley kosmetyki bo w sumie nie wiem co lubią. Właśnie kończyłam pakować ostatnią rzecz i zaczęła się budzić Miley.
- Wesołych Mikołajek- powiedziałam do niej cicho by nie obudzić reszty. Ta gdy zakodowała co powiedziałam szybko się zerwała i pobiegła do swojego kufra. Wyjęła dwie tubki i mi je podała.
- To- wskazała na jedną z nich- jest farba utrzymująca kolor i poziom  włosów. A to- wskazała na drugą, mniejszą tubkę- jest specjalny szampon, który tą farbę zmywa. Jakby co, gdyby ci się znudził ten kolor- wytłumaczyła, a ja stałam oniemiała z wrażenia. To takie coś istnieje? Lara przecież jesteś w świecie czarodziejów, jasne że istnieje.
- Właśnie tego potrzebowałam! Dziękujeee!- krzyknęłam nadal szeptem.- A to jest ode mnie.
- Ooo, akurat mi się kończyła maskara, a kolor tego błyszczyka bardzo mi się podoba, dzięki.

Kiedy Ava i Cornelia się obudziły i się wymieniłyśmy prezentami, poszłam użyć prezentu od Miley. Ta farba jest genialna! Nie brudziła rąk ani w ogóle skóry! Na prawdę jestem wdzięczna, że mogę żyć w tej magicznej społeczności. Zafarbowałam włosy i w wyśmienitym nastroju wyszłam z PW na śniadanie.

Jadłam sobie spokojnie, ale nagle ktoś do mnie podszedł od tyłu.
- Hej Lara- przywitał mnie brat przyjaciółki.
- Albus! Chcesz żebym zawału dostała?!
- Sory, nie chciałem. Lara mam pytanie... Pójdziesz ze mną na bal?- słysząc to zakrztusiłam się sokiem dyniowym, który właśnie piłam. On miał z nami pogadać o tym kogo zaprosić, a nie. Chwilę jeszcze kaszlałam i się krztusiłam.
- Ekhm no... w sumie... czemu nie? Tylko mnie zastanawia czy na prawdę nie ma innych dziewczyn, że zapraszasz przyjaciółkę młodszej siostry?
- Nie chciałem pytać innych, bo wiem, że by się nie zgodziła żadna.
- To czemu mnie zaprosiłeś? Ja też przecież mogłam odmówić- drążyłam temat.
- Po pierwsze są mikołajki więc mógłbym tego użyć jako argument byś się zgodziła, a po drugie i tak jakbyś chciała iść na bal to byś musiała być z kimś, a Lily mi powiedziała, że masz nawet sukienkę.
- Zdrajczyni- prychnęłam pod nosem.- W dodatku sukienkę szyłam dla przyjemności a nie by iść na bal. Za to reszta twoich wyjaśnień ma sens...
- Dobra, dzięki, to do zobaczenia na balu lub wcześniej
- Pa

Tego dnia też się widziałam z Ann i Lily. Nasz pokój był tym razem świątecznie przystrojony.
-Laaaraa- zaczęła Lily.- Bo ja wisziałaaam... jak dziś na śniadaniu rozmawiał z tobą mój braaciiiszeeek
- Lily uspokój się, tylko mnie zaprosił na bal, bo nie chciał....
- Taaa, tylko cię zaprosił, tylko- dołączyła się Ann.
- Weźcie przestańcie. Zgodziłam się głównie dlatego, że chciałam być na balu.
- Mhmm- usłyszałam obie.
- Dziewczyny serio, stop. Nie ma innych tematów niż to, że idę z Albusem na bal?
- Są, ale są o wiele nudniejsze- odpowiedziała Lily
- Mikołajkowe prezenty też są nudniejsze?
- No tak!- uderzyła się w czoło Ann.
Od niej dostałam, też, książkę, a od Lily ładną srebrną ozdobę na głowę z niebieskim kryształem z przodu. Jakby wiedziała, że pójdę na bal i będę chciała się stroić.

Od tego czasu minęły prawie 2 tygodnie. Jest piątek- 18 grudnia. Za 4 dni bal i nie mogę się doczekać. Lily w końcu została zaproszona przez jakiegoś puchona którego imienia nie pamiętam więc bd miała z kim gadać. Szkoda, że Ann nie idzie...

Szłam korytarzem tam gdzie mnie nogi niosły czyli do biblioteki. Usiadłam do jednego ze stolików i pisałam wypracowane na OPCM. O co w ogóle chodzi z tymi wypracowaniami? Praktycznie nigdy nie ma nic innego zadane tylko wypracowanie. Miałam napisać na jedną stopę, ale nie dość, że nadal nie wiem ile to jest to mój mózg się wyłączył po kilku minutach. Zobaczyłam w drzwiach Albusa. Pomachałam do niego, a gdy mnie zauważył podszedł do mnie.
- Lara, proszę, pomóż
- A co się stało?- zapytałam zdziwiona.
- Scorpius zaprosił kilka dni temu Rose, ale ta odmówiła, a on nadal nie ma z kim iść.
- Aa... To trochę problem jeśli mu zależy by z kimś iść.
- Proponowałem mu by zaprosił Lily, bo ta bardzo chce iść na bal, ale nawet gdyby nie była już zaproszona to by nie zaprosił, bo jak to uznał "nie chce iść z siostrą przyjaciela bo się będą śmiać".
- Pff ja idę z bratem przyjaciółki i nie widzę w tym problemu. Wolę iść z tobą niż kimś obcym. A wracając do Scorpiusa. Może niech pozna Ann? W sumie ja też jeszcze z nim nie rozmawiałam.
- Dzięki za pomysł. Możemy się w piątke jutro na błoniach spotkać.
- No spoko

Z okazji świąt wstawiam dziś 2 rozdziały więc w wolnej chwili zapraszam do czytania. Wesołych świąt wszytskim

Lara Kan| Tajemnica założycieli HogwartuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz