Wybrałem się na leśną polanę wraz z moimi tulpami. Chodziliśmy tam i zbieraliśmy jagody. Asch się upierał, że bardzo chce wrócić do domu jeść swój tynk ze ściany. Ali w sumie bardziej chodziła i kwiaty zbierała, a ja stałem z Felixem i rozmawiałem z nim o apokalipsie dzikich świń. Na niebie przeleciało coś mega dziwnego, podobnego wróbla, ale to nie był wróbel. Okazało się, że jest to latająca parówa, przed którą Asch nas strogo ostrzegał, że jest krwiożercza itp. Uciekliśmy do domu, gdzie schowaliśmy się w piwnicy i wpierdalaliśmy ogórki kiszone
👁👄👁👍
CZYTASZ
Wszystko Jak I Nic
AcakNo, rozmowy z moimi tulpami i nie tylo, zapraszam do czytania (づ◡﹏◡)づ