Rozdział 24

110 9 11
                                    

Początek troche drastyczny

Poniedziałek 5:48

Obudziłaś się. Miałaś koszmar. Goniła cię dziwna postać. Uciekałaś, a przynajmniej próbowałaś. Złapała cię. Zaczeła okaleczać. Czułaś ból w całych nogach od biegu i zadawanych ran. Wstałaś jak poparzona z łóżka. Obejrzałaś swoje nogi - nienaruszone. Rozejrzałaś się po pokoju. Nikogo nie ma. Siedzisz sama na swoim łóżku otulona kołdrą oraz kocem. Trzęsiesz się przez nie miły sen. Chcesz napisać do kogoś czy mógłby do ciebie przyjść, ale uznajesz, że tylko byś wywołała zamieszanie, które wolisz uniknąć. Sięgasz do szuflady w swojej szafce nocnej na prawo. Wyciągasz zeszyt i długopis. Zaczynasz zapisywać co ci się śniło. Opisujesz wszystko dokladnie, aż za można by powiedzieć. Skończyłaś po 10 minutach.
Twój żołądek wydał głośny dźwięk.

- Jestem głodna - pomyślałaś

Odkopałaś się z pod kołdry, pozostawiając tylko ciepły koc. Ruszyłaś do kuchni. Lodówka - twój cel, otwierasz drzwi, a tam świeci pustkami. Ostatnio na zakupach byłaś dwa tygodnie temu.

- Muszę iść do sklepu - pomyślałaś

Wróciłaś do pokoju, stanełaś przed szafą, wybrałaś pierwsze lepsze ciuchy idziesz tylko do sklepu, a nie na pokaz mody.

Poniedziałek 6:26

Sklep niedaleko twojego domu nie był jakiś duży, ale mogłaś tam dostać podstawowe produkty by przeżyć. Zapełniłaś wózek do połowy różnymi rzeczami a to proszek do prania, a to bułki słodkie itp. Kasa i ta wredna sąsiadka, która akurat musiała przyjść kiedy ty.

- A kogo to moje stare oczy widzą - powiedziała lekko zachrypniętym głosem - T/i t/n, jak ja cie dawno nie widziałam. Przez moment myślałam, że umarlaś - powiedziała ironicznie

Nie wzruszyło cię to jakoś bardzo, ale uczycie małej szpileczki wbijanej i tak odczułaś.

- Ja również - odpowiedziałaś

- Co "ja również"? Życzysz mi śmierci?! - odpowiedziała zirytowana

- Ależ skąd - powiedziałaś spokojnie - jeżeli pani wyobraźnia już tam działa to nie moja wina

Odeszła oburzona. Uśmiechnełaś się. Nie lubiłaś tej babci. Była wredna i uważała się za niewiadomo kogo.
Twoja kolej by kasjerka z swej łaski cię obsłużyła.

- Do zapłaty (ileś tam) - powiedziała - Karta czy gotówka?

- Karta - odpowiedziałaś

Poniedziałek 6:58

Wróciłaś do swojego domu z torbą zakupów. Zauważyłaś, że ktoś stoi pod twoimi drzwiami. Był to Tamaki Amajiki. Twój chłopak, wybranek, miłość twojego życia, jednak coś ci nie pasowało. Nie przychodził zwykle sam, zawsze musieli się wtrącić - Nejire i Mirio. Ta dwójka musiała przyjść tym bardziej jak byłaś chora. Nie ważne co by to było.

- T/i? Co ty robisz na dworze w takie zimno i to jeszcze bez kurtki tylko w... Dlaczego masz koc? - zapytał

- Koc? - powiedziałaś pół szeptem po czym na siebie spojrzałaś

Tamaki x readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz