Rozdział 11

708 55 25
                                    

Zamarłaś. Przecież Tamaki nie miał problemów. Przynajmniej tak ci się wydawało. Znałaś go najlepiej z waszej paczki.

- (T/I) t-ty..... Żyjesz? - spytał

Tamaki wyglądał jakby miał się zaraz rozpłakać.

- Ja....

Nie wiedziałaś co powiedzieć. W końcu nie żyłaś tylko miałaś zadanie, jak każdy anioł. Właśnie zadanie, musisz znaleść tego kogoś kogo słyszałaś myśli i cię widzi. Zaraz przecież chłopak cię...

- Tamaki? Ty.... Masz jakąś trudną decyzje do podjęcia? Która jest wagi życia i śmierci? - walnełaś prosto z mostu

Chłopak nic nie powiedział, tylko się na ciebie spojrzał i się rozpłakał. Zaczął powoli się do ciebie zbliżać. Ty tylko stałaś w miejscu, bo co mogłaś zrobić? Podejść do niego i go przytulić? Chociaż bardzo chciałaś niestety to było nie możliwe, w końcu byłaś aniołkiem, a on człowiekiem.
Chłopak chciał cię przytulić, ale, że nie masz ciała przeleciał przez ciebie. Chłopak otworzył szerzej oczy.

- .... Czyli jednak .... Naprawdę umarłaś- powiedział załamanym głosem

Milczałaś. Chciało ci się płakać.

*Dlaczego?! Dlaczego?! Dlaczego wtedy Hado musiała się pomylić?! Dlaczego?! *

Po płakałaś się. Jeszcze jak na złość osoba, która ma myśli samobójcze i musisz jej pomóc stała przed tobą. Twój kochany Tamaki uroczy chłopak, który skradł twoje serce myślał o samobójstwie.

- T-tamaki...- głos ci się łamał-... Ty nie.. Ty niw chcesz się zabić? ... Prawda? - po płakałaś się bardziej na te słowa

Chłopak nic nie mówił. Spuścił wzrok na trawę i płakał.

*czyli jednak.... Ale dlaczego? *

- D-dlaczego? - spytałaś- dlaczego masz takie myśli? Przecież to nie rozwiąże twoich problemów! Dlaczego?! Dlaczego, więc chcesz się zabić?! - krzyczałaś sama nie wiedząc czemu

*uspokój się uspokój się *

Płakałaś i patrzyłaś błagalnym wzrokiem na chłopaka, który stał zszokowany twoją wypowiedzią.

- Dlaczego? - powiedziałaś powoli szeptem

- J-ja nie daje rady... Odkąd odeszłaś wszystko straciło sens... Chodzenie do UA... Zostanie bohaterem... Straciło to wszystko sens... Bez ciebie to nie to samo... Bez ciebie nic nie ma sensu- powiedział załamany

- Nie możesz - powiedziałaś stanowczo zaciskając mocno pięści - Nie możesz się zabić! Rozumiesz?! Nie możesz! Nie pozwalam ci! Bądź moim bohaterem! Żywą legendą! Żywą legendą, która będzie znana w świecie żywych jak i martwych!  - wykrzyczałaś przez łzy

Chłopak tylko stał zszokowany.

- Rozumiesz? Jak umrzesz nie spełnisz naszego marzenia... Zostania bohaterem numer 1 ... - powiedziałaś z uśmiechem- spełnij nasze marzenie

- Nasze? - spytał niepewnie

- Nasze - potwierdziłaś

- A-ale jak? - spytał załamany

Podeszłaś do niego bliżej. Dokładniej stałaś przed nim o krok. Uśmiechnełaś się szeroko. Chłopak zaczął bardziej płakać.

- Ja nie dam rady... Jestem za słaby - powiedział

- Nieprawda... Jesteś silny, bardzo silny - powiedziałaś radośnie- no już... Nie płacz...

Chłopak powoli zaczął się uspokajać.

- Obiecaj mi coś, dobrze? Nie zabijaj się, strasznie proszę - powiedziałaś i nadęłaś policzki powietrzem

Chłopak się lekko zaśmiał.

- Dobrze, ale nie udawaj uroczej przy tak poważnych tematach heh- powiedział

Nagle zaczęłaś lewitować. Czas na ziemi ci się skończył.

*co? Nie! Ja chce tu jeszcze zostać?! *

- co się dzieje? - spytał

- wiesz nie mogę tu być wiecznie... Jak anioły są zsyłane na ziemię mają 10 minut... I później wracają na górę... Skończył mi się czas

- Ale wrócisz jeszcze? Prawda?

- Pewnie tak... Nie martw się o mnie- powiedziałaś po czym zniknęłaś

Chłopak spojrzał w niebo i się uśmiechnął.

- Będę czekał... - powiedział do siebie

- Do kogo pan mówi? - powiedziała jakaś staruszka

- huh? A wie pani do siebie gadam heh

- coraz dziwniejsza ta młodzierz - powiedziała odchodząc

××××××××××××××××××××××××××××××××××××××

Taki krótki rozdział heh
Mam nadzieje, że się podobało
Za błędy przepraszam 😔
Miłego dnia/nocy

Tamaki x readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz