Obudziłaś się w małym pokoju. Było tam tylko krzesło, na którym siedziałaś związana.
*no to zajebiście..... Jestem przywiązana do krzesła, nie mogę się ruszyć i jeszcze mnie szyja boli *
Nagle do pokoju weszła dziewczyna w dwóch koczkach.
- O obudziłaś się- powiedziała
- Ta... Chociaż nie wygodne to krzesło trochę- powiedziałaś
- Mówiłam im żeby dali poduszkę to odmówili- powiedziała radośnie dziewczyna
- Jak się nazywasz? Jak mogę wiedzieć
- Mów mi Toga
- Miło mi- odparłaś
- A ty? Jak masz na imię? - spytała Toga
Już chciałaś powiedzieć nowej "koleżance"
swoje imię lecz ktoś wszedł do pokoju, w którym rozmawiałaś z Togą.- Toga co ci mówiłem o rozmawianiu z porwaną? - spytał
- ..... Że mam być miła- odpowiedziała radośnie dziewczyna
- Nie eh- odparł załany ktoś
- Em przepraszam nie chce przeszkadzać, ale po co mnie porwaliście? - zapytałaś
- A jak myślisz? - spytał
- Tak tylko zgaduje, ale obstawiam, że porwaliście mnie, dlatego, że mam niesamowite zdolności albo quirk albo chcecie mieć zakładnika - stwierdziłaś
- Zgadałaś- opowiedział ci
*aha kurna dużo mi to mówi dałam trzy przykłady .... Czyli mają trzy powody... Kurwa jaki ze mnie debil*
*oo kuurwa teraz się skapnełam, że typo ma rękę na ryju pfff ..... Lepiej twarzy się nie da zakryć . .... Muszę się stąd wyrwać tylko jak? Hm...... Mogę zrobić coś ostrego i rozciąć linę *
- Chodź Toga musimy jeszcze coś załatwić- powiedział
- Okej- powiedziała radośnie Toga
Mężczyzna z Togą opuścili pokój, a ty nasłuchiwałaś ich kroki.
*dobra są daleko mogę zrobić nóż*
Zaczęłaś tworzyć przyrząd do ucieczki, gdy skończyłaś zabrałaś się za rozcinanie liny.
*dobra jestem wolna to teraz trzeba wyjść*
Po cichu podeszłaś do drzwi i delikatnie je uchyliłaś. Jak upewniłaś się, że nikogo nie ma wyszłaś na korytarz. Upewniłaś się znowu czy jest pusto. Było więc poszłaś w lewo i znalazłaś jakieś drzwi przez, które było widać światło dzienne.
*nie no albo ten budynek ma łatwy rozkład albo ja mam farta *
Sprawdziłaś czy drzwi są otwarte. Niestety zamknięte.
*kurwa mać *
Zaczełaś tworzyć klucze, o dziwo pasowały. Otworzyłaś wielkie wrota niebios
i wydostałaś się na zewnątrz.*łatwo było.... Coś za łatwo*
Wyjełaś telefon z kieszeni i zobaczyłaś 10 nieodebranych połączeń od Hado.
*ooo kurwa ale mnie opierdoli, że nie odbierałam*
Oddaliłaś się swobodnym krokiem od drzwi przez, które wyszłaś z budynku.
Po około 20 minutach spacerku doszłaś do domu. Nacisnełaś na klamkę od drzwi.... Były otwarte.
*okeeeej? Zamykałam przecież jak wychodziłam.... Czyli albo Hado wbiła mi na chatę bo ma klucz spod donicy alboo ktoś się włamał i próbuje mnie okraść...... Dobra dzwonie do Hado *