rozdział 17

963 56 9
                                    

Położyła głowę na jego klatce piersiowej i się bardziej przytuliła. Leżała aktualnie w za dużej czarnej koszuli Severusa i swoich spodniach od piżamy, zaczęła jeździć palcem po jego klatce piersiowej i ramieniu. 

-Nudzi ci się? -Westchnął odkładając na bok książkę i spojrzał na nią uważnie, na co się lekko uśmiechnęła co wywołało u niego fale irytacji. -Wracaj do swojego pokoju

-Co cię ugryzło? -Podniosła głowę tak by móc spojrzeć mu w oczy, w których była irytacja i złość. -Zrobiłam coś nie tak? -Położyła dłoń na jego policzku. 

-po prostu wyjdź, nie chce cię widzieć. -warknął, a ona po prostu wstała, życzyła mu dobrej nocy i wyszła. Poczuł pustkę i brak tego ciepła które mu ostatnio dosyć często towarzyszy. Przy niej się wysypiał, nie miał koszmarów ale miał dość tego jak go zmiękczyła. Stracił szacunek wśród zakonu, był miękki i ciepły a oni to wykorzystali by z niego drwić. 

***

Od wejścia do pracowni, nie odezwała się do niego ani słowem, zachowywała się tak jakby wcale jej tam nie było a jego próby zagadania ignorowała. Nie wiedział czemu tak się zachowuje, było to u niej nad wyraz dziwne. Nie mógł jej odjąć za to punktów bo w teorii nie była już uczennicą Hogwartu a tylko jego praktykantką i podopieczną na stażu. Złapał ją za rękę i odwrócił w swoją stronę siłą, po czym zmusił by na niego popatrzyła. 

-Co na Merlina, robisz. Czemu mnie ignorujesz-warknął, jego zimny głos ociekał jadem co spowodowało ukłucie w jej sercu, dawno nie mówił do niej takim tonem, tonem postrachu Hogwartu. 

-Co ja robię? Kazałeś mi wyjść i nie pokazywać ci się na oczy. -Zabrała swoją rękę. -Zamiast normalnie powiedzieć o co chodzi, strzeliłeś focha. Widać że znów się nie wyspałeś, znów jesteś poirytowany. -Spojrzał na nią nie wiedząc co ma odpowiedzieć, miała rację i miała prawo się tak zachowywać. -A teraz, daj mi wracać do pracy. Im szybciej skończę tym szybciej stąd wyjdę i nie będę ci się pokazywać na oczy. 

-Przepraszam, zjebałem -Spojrzała na niego swoimi dużymi brązowymi oczami nie dowierzając. -Byłem wkurwiony że zaczęli mnie traktować jakbym był innym człowiekiem. Nie szpiegiem, postrachem Hogwartu a miękką kluchą. -Pokręciła rozbawiona głową i się do niego przytuliła. 

-Przestań zrzędzić, i pilnuj eliksiru, no chyba że chcesz byśmy wylecieli w powietrzę -zaśmiała się a on zamieszał w kociołku. -Jakie masz plany na święta i sylwestra? 

-Nie mam większych, pewnie będę w domu. A ty jedziesz do rodziców? -Zerknął na nią a ona spuściła głowę. -Coś nie tak?

-Wymazałam moim rodzicom wspomnienia o mnie, nie wiedzą że istnieje. Teraz są szczęśliwi, podróżują jak zawsze chcieli. -otworzył szeroko oczy. -Do nory nie jadę, nie chcę spędzać tyle czasu z Ronem, i Molly ma mi trochę za złe że nie jestem już z jej synem. -Westchnęła i po chwili się uśmiechnęła jak gdyby nigdy nic. -Więc zostaję tutaj pracować, do skrzydła szpitalnego przyda się kilka eliksirów i zlecili mi je zrobić. 

-Dlaczego wcześniej mi nie powiedziałaś? Możemy ich znaleźć i zwrócić im wspomnienia. Poza tym, możesz święta spędzić ze mną, jeśli oczywiście chcesz. -przyciągnął ją do uścisku i pocałował w nos. -Wiesz że jesteś w moim domu zawsze mile widziana. 

***

Dziewczyna kończyła pakowanie kufra, spojrzała na swojego śpiącego kota i się uśmiechnęła. Podeszła do niego i pogładziła jego futerko na co zamruczał przeciągle i leniwie otworzył oczy. 

-Chodź, jedziemy -Podrapała go za uszkiem. Wzięła go na ręce i wsadziła do klatki służącej do transportu. -Moje leniwe kocisko

-Wyjeżdżasz z Severusem? -zerknęła na opartego o framugę drzwi blondyna w ciemnej koszuli i spodniach. -Mam coś na twarzy Miona?

-Holy Shit, Harry już cię widział? -zaśmiała się cicho. 

-Wiem że jestem cholernie przystojny i gorący, ale możesz zamknąć te usta bo ci mucha wleci Granger -puścił jej oczko. 

-Nie na ciebie patrzę tleniona fretko. Wyglądasz...inaczej. -Podeszła do mężczyzny w ciemnych spodniach i ciemnozielonym swetrze w białe świąteczne wzory. Uśmiechnęła się do niego i położyła dłoń na jego policzku. -Pasują ci normalne ubrania, wiesz? Szczególnie świąteczne. 

-dziękuję, tak myślę -burknął cicho i spojrzał na dziewczynę od stóp do głów. rozpuszczone włosy jak zwykle w nieładzie, czerwono-zielony sweter z reniferem i ciemnozielone leginsy, w biało-czerwone wzorki. -Widzę że powoli zmieniasz stronę panno wiem to wszystko. -zaśmiał się cicho, razem z chrześniakiem a ona dała mu lekkiego kuksańca w ramię. 

***

-Ale jak to -Popatrzyła na niego i wywróciła oczami. 

-Normalnie, nie będzie świąt -skinął ręką i podleciały do niego dwie szklanki i butelka ognistej a ona prychnęła. 

-Zrobię pudding, szkocki bulion, indyka i jakieś ciasto. Święta to święta Severus. No rozchmurz się, jesteś w końcu z 'sentymentalną' gryffonką, to teraz cierp -pokazała mu język i złapała za parujący kubek z herbatą. -Nie za wcześnie na alkohol? -uśmiechnęła się do niego lekko a on wywrócił oczami. -Też cię kocham

-tak tak, za jakie grzechy mnie to spotyka? -odłożył szklankę i położył głowę na jej kolanach i się przytulił. -Powiedz mi, czemu ty a nie ktoś spokojniejszy? Najpierw nadpobudliwa Evans a teraz Granger. 

-Jak widać, masz słabość do gryfonów -pogłaskała jego policzek, który wtulił w jej dłoń, a drugą miziała go po włosach. -Plany po wojnie? 

-Rzucenie nauczania, nie wytrzymuje psychicznie tam. Oświadczę ci się -ujął jej dłoń w swoją i pocałował jej wierzch. -A potem zobaczymy co z tego wyjdzie. Czy apteka, czy zaopatrywanie Hogwartu w eliksiry lub szpitali, mogę cię poprowadzić do bycia mistrzynią eliksirów. Zgaduję że będziesz dalej się uczyła. 

-Wiesz kochanie, na razie trzeba się skupić na pracy dla zakonu i pokonaniu Voldemorta, Oraz wspólnych świąt nieznośny nietoperzu z lochów. -nachyliła się nad nim i pocałowała go krótko w usta. -Udekorujemy choinkę? 

-Merlinie...-przetarł dłonią twarz i spojrzał na nią zmęczony. -Serio? Ile ty masz lat by się uganiać za takimi rzeczami? 

***

-Miona, odwaliłaś manianę -Harry wraz z Ginny i Draco rozejrzeli się po domu w świątecznych dekoracjach. Dziewczyna wychyliła się z kuchni i tylko uśmiechnęła, a Severus za nią fuknął. -Jak ty go do tego zmusiłaś? 

-Urokiem osobistym -zatrzepotała niewinnie rzęsami a mężczyzna burknął coś pod nosem.- No już, nie obrażaj się tak -cmoknęła go w policzek. -Poza tym, przydadzą się takie ciepłe, święta bo mogą być ostatnimi -lekko się skrzywiła po czym klasnęła w ręce i się uśmiechnęła. -Kawy? Herbaty? Soku?

Kiedy wszyscy usiedli, dziewczyna podała napoje a Severus tylko prychał niezadowolony że wieczór spędzi z małolatami za którymi nie przepada, nie wliczając Hermiony. Po czasie zaczęło się rozdawanie prezentów jednak jeden zdziwił mężczyznę, dostał czerwony szalik z zielonymi frędzelkami i swoimi inicjałami i do tego książkę na którą od pewnego czasu już polował. Spojrzał na chrześniaka który wzruszył ramionami, po czym spojrzał na Harrego dając mu do zrozumienia kto mu to dał. Nie wiedział jak zareagować, nienawidził go, nienawidził jego ojca a matkę przed laty kochał i darzył przyjaźnią, za to chłopak też nie kwapił do niego sympatią czy szacunkiem. Rzucił na niego spojrzenie a on się tylko uśmiechnął lekko. 

-Skoro jesteśmy już na siebie skazani, co pan na rozejm? -Wyciągnął do niego rękę.

-Severus -burknął, na co bliznowaty lekko się zmieszał. -Mów mi po imieniu, nie jestem taki stary Potter. -Popatrzył w oczy dziewczyny która złapała go za dłoń, był tam promyk nadziei, szczęścia jak i dumy że się pogodzili a przynajmniej usiłują się pogodzić. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kochani, krótszy rozdział i nie jestem z niego do końca zadowolona, spóźniony rozdział świąteczny. Jak wam one minęły? 

~Sophie

Sekret Miłości [SEVMIONE] |Zakończone|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz