Rozdział 8

1.3K 69 6
                                    


-na trzecim roku, Neville miał pomyśleć o tym czego się boi -uniósł brew do góry, nie rozumiejąc do czego zmierza brunetka - Lupin, kazał mu pomyśleć o czymś zabawnym i rzucił zaklęcie by Bogin zmienił kształt, więc pomyślał o ubraniach babci. Tym sposobem, wylądowałeś w sukience i ogólnie ubraniach jego babci. -Zmarszczył brwi i popatrzył jej w oczy.

-Co to ma w związku z tą sprawą Granger? Bo nie rozumiem do czego zmierzasz -zaczął zapinać koszule, zerknął na dziewczynę która się w niego wpatrywała.-Zamknij usta bo ci jeszcze mucha wpadnie. Chociaż, białko to białko –skrzywiła się na te słowa.-Wiem że jestem boski ale nie musisz się tak na mnie gapić.

-żartujesz sobie? –zakrztusiła się powietrzem i kiedy wychodziła usłyszała znowu Snape'a

-Dziś, 18 jest spotkanie zakonu. Oficjalnie zostaniemy przydzieleni do tej misji, więc pewnie Molly i Minerwa będą mnie zaklinały bym cię pilnował, czy też rozszarpią jak spadnie ci włos z tej szopy –Uśmiechnęła się pod nosem na wyobrażenie mamy Rona i McGonagall . –Będzie też krótko powiedziane na czym to będzie polegać by twoi przyjaciele nie pomyśleli sobie za dużo tak jak wczoraj. Pewnie pan Weasley stwierdzi że to nie Misja a tuszowanie „związku" między nami –skrzywił się- zapewne będą burzliwe dyskusje, jesteś pewna że chcesz to zrobić?

-Severusie, to mój obowiązek –skrzywił się na te słowa- poza tym, Ron będzie zazdrosny czym zagram mu na nosie. No i udowodnię że nie jestem bezużyteczna w golden trio –zmarszczył brwi, ona i ktoś bezużyteczny? Przeciągnęła się- przepraszam, nie powinnam tyle mówić...

-Nie przeszkadza mi to –wzruszył ramionami- lubię twój głos –palnął zanim się zorientował i spojrzał na dziewczynę która stała lekko zarumieniona kilka kroków dalej- tak poza tym, jako twój nauczyciel nie pochwalam zemsty na Weasley'u, ale jako "Przyjaciel", a także osobiście uważam że trzeba mu dać nauczkę.

***

-Jesteś pewny? –spytała cicho dziewczyna przed wejściem do nory- jak twój plan nie wypali, Molly zejdzie na zawał, McGonagall też...

-Spokojnie, jestem pewien. –złapał ją delikatnie za dłoń, policzył cicho do trzech i wszedł do środka, trzymając małą, miękką rękę w swojej większej. Przeszli do wieszaka, gdzie odebrał od niej płaszcz i go zawiesił, przez co dziewczyna walczyła ze sobą by sprawiać wrażenie że to codzienność a nie się głupkowato uśmiechać. Ron zaczerwienił się ze złości, widząc scenkę przed sobą a Harry, Ginny jak i Draco mocno kibicowali „zakochanym".

-Ej ty! Zostaw moją dziewczynę w spokoju! –warknął najmłodszy syn Molly, na co Snape obdarzył go tylko zimnym spojrzeniem.

-ah, twoją dziewczynę? –objął delikatnie acz pewnie Granger, tak jak ćwiczyli i dalej patrzył na coraz bardziej wytrąconego z równowagi chłopaka- czy to nie ty nazwałeś ją szlamą przy wszystkich, za to że nie popierała twoich racji? Czy to Nie ty ją obrażałeś i spowodowałeś bójkę z panem Malfoy'em? –Ron nagle stracił wszystkie kolory na twarzy, i był blady uświadamiając sobie co robił przez ostatni okres czasu. –poza tym –pocałował dziewczynę w skroń.- Hermiona ma już kogoś. –poszedł z nią do pomieszczenia gdzie miało się odbyć spotkanie Zakonu. Kiedy nagle podbiegłą do nich Ginny, i usiadła obok zaczęło się

-Czemu mi nic nie powiedziałaś?! Powinnam wiedzieć że jesteście razem! –zaczęła obrzucać przyjaciółkę pytaniami.

-Ginny –szepnęła cicho brunetka- My nie jesteśmy razem...

-Jak to? Ale przecież...

-To przedstawienie jest częścią zadania, wspomnienie które jest potrzebne do misji której nie mogę ci bliżej przybliżyć –Przytuliła ją- wiesz, że od razu byś pierwsza o tym wiedziała. –Mężczyzna przewrócił oczami i zaczął rozmawiać z Lupinem zdziwionym zachowaniem przyjaciela.

Sekret Miłości [SEVMIONE] |Zakończone|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz