Rozdział 1

1.9K 81 9
                                    

Był to kolejny tydzień kiedy Hermiona musiała znosić przez kilka godzin dziennie nietoperza z lochów. Był bardziej nieznośny i wymagający niż na lekcjach. Dziewczyna miała już tego powoli dość, czego nie dawała po sobie poznać ze względów etycznych jak i z szacunku do mistrza eliksirów, mimo że zachowywał się okropnie. Severus za to był w coraz gorszym nastroju przez czarnego pana i zbliżającego się balu , musiał też powiedzieć młodej gryffonce co planuje naćpany Dumbledore co przyprawiało go o mdłości. Nie lubił Granger ani się o nią nie martwił, ale jako nauczyciel nie chciał by wlazła prosto w gniazdo węża które pożera takie dziewczynki jak ona na śniadanie. Modlił się wręcz by ta szopa nie uciskała jej mózgu i by nie podjęła tej misji samobójczej. 

-Profesorze? Wszystko z panem w porządku? Strasznie pan zbladł...

-Granger! Mówiłem, szoruj te kociołki po pierwszorocznych. -Dodał zanim zdążyła choćby uchylić usta by coś powiedzieć- To kara za pyskowanie mi na lekcji.  Różdżka do mnie by cię nie korciło by jej użyć, magia nie werbalna też nie wchodzi w grę. Jak skończysz, przygotuj eliksir wielosokowy. I nie, nie powiem w jakim celu bo to nie leży w twoim zakresie obowiązków. Potem, Sprawdzisz wypracowania pierwszorocznych.  -Popatrzył z satysfakcją jak zrezygnowana uczennica odłożyła różdżkę na dębowy blat jego biurka. 

Dziewczyna usiłowała związać swoje włosy, ale zrezygnowana odpuściła, podciągnęła rękawy i zaczęła szorować kociołki. Severus w tym czasie, uśmiechnął sie  satysfakcją w duchu, Co chciał osiągnąć każąc jej szorować kotły? Chciał ją nauczyć cierpliwości, dążenia perfekcji i wytrwałości. Bo bez tego nie można ważyć dobrego eliksiru, machnął dłonią w jej stronę a jej włosy się lekko wyprostowały a następnie związały w koka z którego nie wychodził ani jeden niesforny kosmyk włosów.

-profesorze...-zaczęła cicho dziewczyna

-Czego Granger? -popatrzył na nią

-musisz mnie nauczyć tego zaklęcia by ujarzmić te włosy-uśmiechnęła się radośnie do mężczyzny siedzącego na fotelu

-od kiedy jesteśmy na Ty? Bo nie przypominam sobie tego.-uśmiech dziewczyny dalej nie schodził z twarzy.

-Wie pan, jako pańska praktykantka i pomocnica, będę z panem spędzała dużo czasu więc myślałam że moglibyśmy zakopać topór wojenny, oboje schować dumy do kieszeni i zacząć od nowa. Dzięki pracy z panem zauważam ilu rzeczy jeszcze nie wiem, wiec czy moglibyśmy porzucić formalności? -wstała i podeszła do niego po czym wyciągnęła rękę w jego stronę z promiennym uśmiechem- Hermiona Granger

-Severus Snape -podał jej rękę od niechcenia, a zdziwiona gryffonka uśmiechnęła się jeszcze szerzej o ile to było możliwe- a teraz Hermiono, wracaj do pracy. -burknął nietoperz.

Po dwóch godzinach wyczyściła kociołki, a dzięki małym radom Severusa o wiele szybciej przyrządziła eliksir wielosokowy. Najgorzej jednak było z wypracowaniami. Zaklęła paskudnie pod nosem , na co Snape obdarzył młodą kobietę spojrzeniem.

-Granger- syknął- kobieta nie powinna klnąc, podaj choć jeden powód bym ci nie odjął punktów. 

-cytuje "Wywar to inaczej bulion warzywny", nawet ja jako mugolak wiedziałam wtedy co to wywar! -warknęła- nie wiem jak można pisać takie bzdury! Jak ty wytrzymujesz czytanie takich bredni Severusie?

-Lata praktyki i sporo ognistej, bo na trzeźwo się nie da tego czytać -Wstał z fotela, podszedł do niej i nachylił się by bez problemu przeczytać pracę którą trzymałą w dłoni. 




Sekret Miłości [SEVMIONE] |Zakończone|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz