Rozdział III

26 1 0
                                    

 Maraton 1/3

**********

Miałam iść poszukać jakiejś książki dla siebie, ponieważ nie było prawie nikogo, ale jak wychodziłam zza biurka zatrzymał mnie ten bardzo znajomy głos.

- Już wypełniłem wszystkie dokumenty – oznajmił Aaron.

- Dobrze. Już zapisuje twoje dane i wydrukuję ci kartę, od jutra będziesz już mógł wypożyczyć jakąś książkę – powiedziałam profesjonalnym tonem. – Będę musiała zostać po godzinach, więc nie uda mi się przyjść na kolacje – dodałam zimnym głosem.

- W takim razie, może jutro – zapytał z nadzieją.

- Niestety jutro też nie mogę – odpowiedziałam. – Ale ty chyba powinieneś też pracować, mam rację? – dodałam z lekką irytacją.

- Tak, powinienem pracować – odpowiedział. – Zrobiłem coś źle, że tak mnie traktujesz? – spytał.

- Nie, chyba że powinnam o czymś wiedzieć – powiedziałam mając nadzieje, że powie prawdę.

- Z tego co wiem to nie – oznajmił. – A kiedy będziesz miała czas się ze mną spotkać? – zadał kolejne pytanie.

- Nie wiem – powiedziałam, żeby dał mi już spokój.

- Dobrze. Jak byś znalazła czas to daj mi znać – oznajmił trochę zły i wyszedł z biblioteki.

- Wszystko pani słyszała? – zapytałam pani Lucyny.

- Tak dziecko tylko nie wiem, dlaczego tak go potraktowałaś – odpowiedziała starsza kobieta.

- Nie powiedział mi kim jest – powiedziałam.

- Może nie chciał byś oceniała go za to jak inni go widzą, albo za to, ile ma na koncie – powiedziała. – Zastanów się nad tym – dodała.

- Dziękuje za radę, bardzo dużo dała mi do myślenia. Zastanowię się nad tym – powiedziałam zgodnie z prawdą.

- Nie każdy jest taki jak go pokazują paparazzi czy portale plotkarskie, oni częściej robią to dla pieniędzy i nie patrzą czy robią krzywdę innym ludziom – powiedziała zbulwersowana staruszka.

- Zapamiętam to na pewno – odpowiedziałam staruszce.

Po skończonej pracy zaczęłam się ubierać, wyszłam zamknęłam bibliotekę i odwróciłam się, ale to co zobaczyłam bardzo mnie zdziwiło. Stał tam facet, który siedzi w mojej głowie od tygodnia.

- Co tu robisz? – spytałam.

- Czekam na ciebie, żebyś nie szła po ciemku – odpowiedział. – I mam nadzieję, że wyjaśnisz mi, dlaczego byłaś taka oschła dla mnie jak przyszedłem dać ci wypełnione karty, bo nie wiem, czy zrobiłem coś nie tak – dodał.

- Chodzi o to, że dowiedziałam się kim jesteś od mojej szefowej a nie od ciebie – powiedziałam.

- Nie chciałem, abyś oceniała mnie na pozór tego co mówią o mnie w Internecie, tylko po tym jaki jestem – potwierdził to co moja szefowa powiedziała.

- Dobrze, ale chce wiedzieć takie rzeczy od ciebie a nie innych ludzi – powiedziałam ze szczerością w głosie.

- Powiem ci następnym razem kim jestem. Teraz może wsiądziesz do samochodu zanim zmarzniesz? – zapytał.

- Zgoda – powiedziałam.

Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do domu. Przez całą drogę była cisza, ale przyjemna. Jak dojechaliśmy do mnie zatrzymał się i chciałam już wychodzić, lecz powstrzymał mnie jego głos.

- To może jutro przyjdziesz do mnie na kolację? – zapytał.

- Z miłą chęcią – odpowiedziałam.

- Cieszę się. Powiem ci wtedy wszystko.

- Jest coś jeszcze co powinnam wiedzieć? – spytałam.

- Tak, ale to nie jest rozmowa na teraz – powiedział. – Może dowiem się czegoś o tobie? – zadał pytanie.

- Pewnie tak – potwierdziłam.

- To do jutra w bibliotece – powiedział, czym mnie trochę zdziwił. – Miałaś mi kartę założyć i jutro chciałem coś wypożyczysz – dodał widząc moje zdziwienie.

- A no tak – powiedziałam. – Do jutra.

- Dobranoc – powiedział, a mi się zrobiło bardzo miło.

- Dobranoc – odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.

********

Przez całe święta będę watawiała po dwa rozdziały.

Tajemniczy (nie)znajomy.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz