Rozdział XIV

13 0 0
                                    

Po wizycie u ginekologa pojechaliśmy do mnie spakować trochę moich rzeczy. Pakując ubrania z szafy natknęłam się na telefon, który może przekreślić moje życie z Aaronem i boję mu się o tym powiedzieć, lecz wiem, że nie mam wyboru.

- Aaron. Musimy porozmawiać – powiedziałam poważnie.

- Chyba nie chcesz ze mną zerwać, co? – zapytał się Aaron z uśmiechem, ale widząc moją minę trochę zbladł.

- Nie o to chodzi – powiedziałam próbując go uspokoić. – Nie powiedziałam si jednej bardzo ważnej rzeczy o mnie i to ty możesz chcieć ze mną zerwać – dodałam.

- Nie ma takiej możliwości, żebym z tobą zerwał – powiedział. – Kochanie powiedz o co chodzi, bo się zaczynam martwić – dodał.

- Jak wiesz moi rodzice zniknęli, gdy miałam 7 lat. Po ukończeniu 18 roku życia nie tylko zaczęłam pracować dla pani Lucyny. Pracuję też jako tajna agentka dla wydziału kryminalnego policji. Miałam zebrać informacje o twoim gangsterskim życiu i dać dowody do mojego przełożonego, ale nie mogłam tego zrobić, ponieważ od kiedy cię zobaczyłam nie mogłam przestać o tobie myśleć. Dręczyły mnie wyrzuty sumienia i musiałam ci to w końcu powiedzieć – powiedziałam na jednym wdechu.

- Czyli od początku wiedziałaś kim jestem i okłamywałaś mnie przez ten cały czas, dobrze rozumiem? – zapytał z wściekłością.

- Wiedziałam tylko, że jesteś bossem mafii, ale nie mieli na to dowodów i dlatego przysłali mnie. Nic im nie wysłałam, bo się w tobie zakochałam. Teraz nie wiem co zrobić, bo napisali mi chwilę po tym jak znalazłam ten telefon, że wiedzą o nas i mam im dać dowody na ciebie. Tylko, że ja nie chcę im dać. A na dodatek nie mam nic – powiedziałam.

- Musisz najpierw skończyć z pracą dla nich i mówić mi o takich rzeczach, a ja się zajmę resztą – powiedział przytulając mnie do siebie.

- Przepraszam, że cię zawiodłam – powiedziałam ze łzami w oczach.

- Nie zawiodłaś mnie i do tego uratowałaś mnie i moją rodzinę przed pójściem na długie lata do więzienia. Przy okazji dzięki temu, że tam pracowałaś pomożesz znajdować mi szpiegów – powiedział.

- Czyli nie jesteś na mnie zły? – zapytałam.

- Nie – odpowiedział, a ja mu wierzyłam.

- To o której wyjeżdżamy do twoich rodziców? – zapytałam.

- O 19:00. Pasuje? – zapytał.

- Oczywiście – powiedziałam. – To pomożesz mi z pakowaniem się? – spytałam.

- A mogę pakować ci bieliznę? – zapytał.

- Niech ci będzie – powiedziałam.

Poszliśmy do mojego pokoju spakować resztę rzeczy. Później pojechaliśmy do Aarona i go spakowaliśmy. Gdy mieliśmy wchodzić ktoś zapukał, więc otworzyłam drzwi. Niestety wolałabym nie otwierać, ale już za późno.

- Kim ty jesteś i co robisz u mojego Aaronka? – zapytała piskliwym głosem ta kobieta.

- To ja powinnam o to zapytać i nie twojego Aaronka tylko mojego – powiedziałam i zawołałam Aarona.

- Co się stało kochanie? – zapytał się mnie Aaron.

- Kim jest ta pani skarbie? – zapytałam go specjalnie dodając ostatni wyraz. A on dopiero zobaczył kto stoi w drzwiach i wyglądał jakby chciał ją zabić.

- To moja była amante – powiedział.

- Od kiedy nie jesteście razem? – zapytałam.

- Nigdy nie byliśmy razem. Ona tylko zaspokajała moje potrzeby, dopóki tu nie przyjechałem i nie poznałem ciebie – powiedział patrząc w moje oczy. – A ty co tu robisz? – zapytał jej.

- Przyjechałam do ciebie, ponieważ nie rozumiem czemu dostałam list z tym, że wszystkie moje przywileje są anulowane i pozwalasz zachować mi tylko mój majątek = powiedziała.

- Znalazłem swoją przeznaczoną i tyle powinno ci wystarczyć a teraz zejdź mi z oczu – powiedział próbując się uspokoić.

- Tylko pamiętaj, że to jeszcze nie koniec – powiedziała wychodząc.

- To co jedziemy już? – zapytałam Aarona.

- Oczywiście i powinnaś częściej mówić do mnie skarbie, kochanie czy inne zdrobnienia, ponieważ bardzo dobrze brzmi to z twoich ust – powiedział to i mnie pocałował.

Poszliśmy do auta i wyruszyliśmy w paro godzinną podróż do rodziców Aarona.

Tajemniczy (nie)znajomy.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz