Rozdział VII

17 1 0
                                    


Maraton 3/3

***********

Trzy dni minęły bardzo szybko, ale podjęłam decyzję, że powiem mu co do niego czuję, jak dowiem się kim była ta dziewczyna. Poszłam na peron i czekałam na pociąg, który po chwili nadjechał. Po 5 godzinach przyjechałam i poszłam do domu. Z racji, że była późna godzina nie rozpakowywałam się tylko od razu wykonałam wieczorną toaletę i położyłam się spać. Rano obudziło mnie walenie do drzwi (dosłownie), myślałam, że zaraz je popsuje ten przybysz, więc szybko wstałam założyłam szlafrok i poszłam zobaczyć kto dobija mi się do domu. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam osobę, której mogłam się spodziewać.

- Cześć – powiedział Aaron jakby z ulgą, ale może mi się tylko zdawało.

- Cześć. Czemu tak dobijasz się mi do drzwi? – zapytałam się go.

- Nie mam z tobą kontaktu od kiedy wróciłem od rodziny do domu – powiedział unosząc głos i przy okazji wyjaśniając jego tygodniową nieobecność.

- Czyli tak jak z tobą nie ma kontaktu tydzień to jest dobrze, ale jak ze mną nie ma kontaktu to źle? – zapytałam również unosząc głos.

- Nie o to chodzi po prostu się martwiłem – powiedział już spokojniej.

- Może ja się o ciebie nie martwiłam co? – zapytałam nie obniżając tonu.

- Nie wiedziałem, przepraszam następnym razem powiem ci, ile i dlaczego mnie nie będzie – powiedział próbując mnie uspokoić.

- No dobrze, ja też przepraszam, że się nie odzywałam, ale musiałam sobie pewne sprawy przemyśleć i nie było mnie ostatnie trzy dni w domu – powiedziałam uspokajając się.

- A o czym, jeśli mogę wiedzieć – zapytał bardzo zaciekawiony i jakby z nadzieją, ale pewnie znów się coś przewidziało mi.

- Powiem ci, ale najpierw musisz mi szczerze odpowiedzieć na jedno pytanie, zgoda? – oznajmiłam i od razu zapytałam.

- Pytaj zawsze odpowiem ci szczerze – powiedział z uśmiechem. Po niedawnej złości nie było już śladu.

- Kim była tamta dziewczyna co byłeś z nią w parku po twoim przyjeździe? – zapytałam zestresowana odpowiedzią jaką może mi dać.

- O to chodziło? – zapytał. – To była moja starsza siostra Mia – odpowiedział po chwili. A mi kamień spadł z serca. – Jak nas widziałaś to czemu nie podeszłaś? – zapytał.

- Nie chciałam wam przeszkadzać – odpowiedziałam zawstydzona tym co pomyślałam jak ich razem zobaczyłam.

- Nie wierzę ci, ale mniejsza. Powiedz co musiałaś przemyśleć – powiedział.

- No dobra to może usiądziesz? – zapytałam zastanawiając się jak mam mu to powiedzieć.

- Z chęcią – powiedział od razu.

-To chodź za mną – powiedziałam mając nadzieję, że uda mi się tą rozmowę opóźnić.

Usiedliśmy na kanapie i siedzieliśmy w niezręcznej ciszy.

- To odpowiesz mi na tamto pytanie? – zapytał się.

- Miałeś rację, że mi wtedy nie uwierzyłeś, dlaczego nie podeszłam wtedy do was. Po zobaczeniu was razem pomyślałam, że jesteście parą i uciekłam. Później zadzwoniłam do mojej szefowej i powiedziałam, że nie będzie mnie tydzień, ponieważ źle się czuje, ale dała mi dwa tygodnie zwolnienia. Tydzień byłam w domu i nigdzie nie wychodziłam, a przez ostatnie trzy dni byłam w Łodzi, tam się wychowywałam, przez 11 lat. Jak poszłam do hotelu myślałam nad wszystkim i doszłam do wniosku, że nie jesteś mi obojętny – powiedziałam na jednym wdechu i czekałam na jego reakcje. Nie mogłam mu powiedzieć, że go kocham, ponieważ znamy się niecały miesiąc.

- To w takim razie nie pozostaje mi nic innego – powiedział, a ja pomyślałam, że będzie chciał urwać ze mną kontakt. – Uczynisz mnie najszczęśliwszym facetem na świecie i zostaniesz moją dziewczyną? – zapytał dodając, a ja nie mogłam w to uwierzyć.

- Tak – odpowiedziałam widząc, że traci już nadzieję.

Wstał założył mi piękny naszyjnik z naszymi inicjałami w sercu i mnie pocałował.

*********

Ostatnia część maratonu.

Tajemniczy (nie)znajomy.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz