Rozdział VI

22 1 0
                                    

Nazajutrz wstałam bardzo szczęśliwa po wczorajszym wieczorze spędzonym z Aaronem. Ubrałam się do pracy w granatowe jeansy, koszule w kratę i czarne adidasy. Później zjadłam śniadanie i wyszłam do pracy. Droga do biblioteki zajęła mi mniej niż zwykle. Weszłam do środka i otworzyłam bibliotekę. Dzisiaj było bardzo dużo ludzi tylko nie wiem dla czego. Po pracy poszłam do szpitala, aby odwiedzić pana Piotra, ale w recepcji nie chcieli mi nic powiedzieć, ze względu na to, że nie jestem z rodziny, więc zadzwoniłam do pani Lucyny i powiedziała, w której sali są. Poszłam, więc tam. Zdziwiło mnie to, że Aaron nie odzywał się cały dzień, ale pewnie ma dużo spraw na głowie. Byłam już na czwartym piętrze i weszłam do pokoju numer 405. To co tam zobaczyłam przyprawiło mnie o płacz. Pan Piotr leżał cały blady pod różnymi maszynami.

- Dzień dobry – powiedziałam tak aby pani Lucyna mnie zauważyła.

- Dzień dobry Wiktorio – odpowiedziała staruszka. Miała sińce pod oczami, więc musiała tu być całą noc.

- Jaki jest stan pana Piotra? – zapytałam.

- Coraz lepsze ma wyniki i ma się jutro wybudzić – powiedziała.

- Cieszę się. W bibliotece wszystko dobrze i nie musi się pani o to martwić – powiedziałam.

- Dziękuje drogie dziecko. A jak było wczoraj na kolacji z tym przystojnym młodzieńcem? – zapytała.

- Bardzo dobrze miała pani rację co do niego. Jest inny niż pisze to w tych wszystkich gazetach – powiedziałam.

- Mówiłam. Znam się na ludziach i od razu wiedziałam, że on jest inny niż wszyscy mężczyźni – powiedziała radosna.

Dalej rozmawialiśmy o wszystkim co było w bibliotece i dowiedziałam się, dlaczego tyle ludzi było dzisiaj w bibliotece. Jak wracałam do domu to kupiłam parę potrzebnych rzeczy do zrobienia kolacji i miałam nadzieję, że Aaron będzie w domu i go zaproszę, ale go nie było, jego auta też nigdzie nie widziałam, więc poszłam do siebie i sama zjadłam kolacje. Minął już tydzień od kiedy nie mam kontaktu z Aaronem i trochę się o niego martwię. Wracałam już do domu, gdy nagle zobaczyłam go z jakąś kobietą, więc dopóki mnie nie zauważył szybko uciekłam do domu. Od razu jak weszłam napisałam do pani Lucyny, że nie będzie mnie tydzień, ponieważ źle się czuje. Zrozumiałą to i dała mi dwa tygodnie zwolnienia a nie tydzień. Prawie w ogóle nie wychodziłam z domu przez tydzień, lecz Aaron cały czas próbował się ze mną skontaktować. Pani Lucyna powiedziała mi, że nawet codziennie był w bibliotece i czekał aż przyjdę. Aby mieć trochę spokoju od Aarona i przemyśleć wszystko postanowiłam, pojechać do miejsca, w którym mieszkałam 11 lat. Miałam jechać następnego dnia jak Aaron wyjdzie z domu. Spakowałam się do torby, ponieważ postanowiłam, że będę tam nie więcej niż trzy dni. Poczekałam aż Aaron wyjdzie z domu i sama również wyszłam tylko na pociąg. Jechałam 5 godzin i w końcu jestem tu gdzie się wychowałam. Niebyło mnie tu więcej niż 4 godziny odkąd się wyprowadziłam. Na szczęście dużo się tu nie zmieniło i mogłam odwiedzić stare miejsca, w które chodziłam jako dziecko. Niestety większość znajomych wyprowadziła się, więc nie ma tu już nikogo z kim mogłabym porozmawiać o Aaronie. Odkąd go poznałam mam cały czas mętlik w głowie, ponieważ czuje, że nie mówi mi całej prawdy, ale jednocześnie coś mnie ciągnie do niego i nie wiem o co chodzi. Idąc tak i myśląc postanowiłam pójść najpierw do jakiegoś hotelu. I zastanowić się co dalej. Blisko miejsca, w którym wysiadłam jest hotel, więc poszłam do niego. Po zameldowaniu się poszłam do pokoju. Ze względu na to, że była już późna godzina poszłam się umyć i przebrać w piżamę. Jak to zrobiłam poszłam się położyć, lecz nie mogłam zasnąć z powodu Aarona. Myślałam, że jest dla mnie taki miły, ponieważ mu się podobam. Niestety pomyliłam się. Ta myśl sprawiła mi przykrość tylko nie wiem dlaczego, bo to niemożliwe, że się w nim zakochałam jak znamy się tylko dwa tygodnie. Chociaż wiele opowieści, które czytałam i słyszałam były podobne, ponieważ zazwyczaj osoby zakochiwały się w sobie od pierwszego spojrzenia. Tylko czy mogłoby to się stać w rzeczywistości. Długo tak myślałam aż w końcu doszłam do wniosku, że zakochałam się w Aaronie. Z tą myślą zasnęłam.

**********

Jutro ostatnia część maratonu.

Tajemniczy (nie)znajomy.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz