Rozdział 2.11

758 54 138
                                    

- Wow- nie sądziłem, że się zgodzisz.

- Heh... - Szczerze, ja również. Nie mam żadnych problemów oprócz tej ciągłej presji związanej z obecną sytuacją... ale samobójstwo wydaje mi się takie... ciekawe.. fascynujące. Ślub tym bardziej. Nie to że coś, wydaje mi się, że po prostu myślałam w tamtym momencie bardzo pochopnie.

I wiedziałam, że pożałuję tej decyzji.

- Zawsze mnie zaskakujesz - uśmiechnął się.

- Ty tym bardziej. Skąd ten pomysł w ogóle? W zasadzie to ślub wzięlibyśmy i bez tego.

- A co do tego... Wiem, jak bardzo pragniesz hucznego wesela i tym podobne, ale ja nie za bardzo. Więc idę ci na rękę.

- Czekaj- serio? Myślałam, że mamy takie same plany na przyszłość.

- Cóż... nie wszystko jest jasne jak słońce. Ale cieszę się, że w końcu zmieniłaś zdanie~

- Pomogę ci tylko uciec, nic więcej.

- Oh, no weź...

- Daj mi to przemyśleć - Wstałam, odstawiłam laptopa na biurko i usiadłam ponownie na łóżko wtulając się w jego klatkę piersiową na co on odpowiedział mocnym uściskiem.

***

Następnego dnia o wiadomości Megami przypomniałam sobie dopiero za dziesięć osiemnasta. Wiedziałam, że mam mało czasu więc zerwałam się tak szybko jak mogłam, przebrałam w coś cieplejszego i wyszłam z domu. Tsukasie widocznie zdezorientowanemu powiedziałam, że umówiłam się z Aoi, która co prawda jeszcze nie wróciła z wakacji, ale nie dopytywał o szczegóły. Pewnie po prostu zapomniał. I oby się nie zorientował przed czasem...

Dom Megami nie był jakoś wybitnie daleko więc udało mi się przyjść na czas. Czułam obrzydzenie już stojąc przy drzwiach, ale zapukałam trzy razy i czekałam na jej osobę. Pojawiła się bardzo szybko, jakby stała przed nimi i tylko czekała aż zjawi się Tsukasa. Hah, tu się zawiodła.

- [T.I.]-? Co ty tu robisz? - Zapytała wyraźnie zirytowana moim widokiem. Od razu było widać, że nie mnie się spodziewała. Jej ubranie, makijaż i fryzura mówiły same za siebie. Żal mi było na nią patrzeć... jednak weszłam do środka nawet nie pytając o pozwolenie.

- Ładne mieszkanko - oznajmiłam.

- Super, odpowiesz mi na pytanie? Nikt cię tu nie zapraszał.

- Oh, sama się zaprosiłam.

- Cudownie... zepsułaś wszystkie moje plany.

- A co takiego planowałaś?

- Nie twój zasrany interes.

- Nah... miła to ty być nie potrafisz - usiadłam na kanapie, prawdopodobnie w salonie. Spojrzałam na nią i w jednej chwili jej wyraz twarzy z ostro zirytowanego zmienił się w promienny uśmiech.

- Cóż... skoro już tu jesteś, może chcesz coś do picia? Wody, soku? - Zapytała miłym głosem.

- Um... herbaty - Odwzajemniłam uśmiech, oczywiście nieszczerze.

- Jasne.

Gdy poszła, rozejrzałam się po pomieszczeniu. Było bardzo schludne. Pewnie posprzątała tu, bo Tsukasa miał przyjść.

Lecz... nie tylko ona miała gotowy plan. Nie przyszłam tutaj z pustymi rękami. Wszystko dokładnie przemyślałam tamtej nocy. To tylko kwestia czasu kiedy będę mogła wdrożyć go w życie...

|Tsᴜᴋᴀsᴀ x Rᴇᴀᴅᴇʀ| „Mine only." ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz