- Minamoto... Teru...? - To nazwisko było mi bardzo dobrze znajome. Właściwie, każdy w szkole powinien je znać. W końcu to przewodniczący — a co za tym idzie najprzystojnieszy chłopak w całej szkole. Nie dziwię się, że dziewczyny za nim szaleją.
Szczerze mówiąc, pierwszy raz jestem z nim tak blisko. Nie żeby coś... chodzi mi tylko o to, że mam okazję z nim porozmawiać. Zwykle był tak otoczony popularnymi osobami, że trudno było się do niego w ogóle dostać...
A teraz, rozpoczyna się przede mną prawdziwa walka egzorcysty ze zjawą. Wolałam się w to nie mieszać, ponieważ wiedziałam, że może być niebezpieczne. Po prostu obserwowałam.
Amane, pomimo braku broni, walczył na identycznym poziomie co Teru, co urozmaicało ich starcie. Jednakże w głębi duszy wiedziałam, że wygra Minamoto. Ta wymiana ostrzy nie miała trwać długo, ale dla mnie każdy ruch wyglądał jakby w zwolnionym tempie.
Teru, korzystając z chwili, powalił Amane na ziemię, jednak on nie dawał jeszcze za wygraną. Zwinnym ruchem powstrzymał ostrze jego miecza, które za sekundę miało wbić się w jego lekko prześwitujące ciało. Następnie podniósł się na równe nogi i wręcz wyrwał broń z ręki blondyna uniemożliwiając mu drogę ucieczki, przy czym drasnął go dosyć mocno w szyję.
- Nieźle. Ale to nadal za mało - Jednym ruchem odebrał swoją własność i popchnął go na jedne z szafek. Nie czekając na reakcję wbił miecz w jego klatkę piersiową, co widocznie zaskoczyło bruneta. Ale on nie zaprzestał wykonywania kolejnych ataków. Odepchnął go i wyciągnął ostrze ze swojego ciała jakby była to tylko mała drzazga.
Tych wymian ognia nie było końca... w zasadzie w pewnym momencie przestałam się orientować kto kogo atakuje, ale nie przestałam śledzić ich wzrokiem. Nie miałam zamiaru ich również powstrzymywać, ponieważ wiedziałam, że to słuszna walka.
Lecz w końcu, Amane upadł. Teru nie zwlekając przytrzymał butem jego głowę i ponownie wbił miecz w plecy. Amane wrzasnął, a ja lekko drgnęłam. Na twarzy blondyna pojawił się tylko szeroki uśmiech.
I nagle — krew. Krzyki. Błyski. Brzmiąca w głosie agonia.
Nie mogłam oderwać od nich wzroku. Byłam w transie. Widok krwi mnie obrzydzał... ale zarazem to wszystko mnie.. fascynowało. To okropne a zarazem cudowne uczucie przepełniało całe moje ciało.
- ..To jeszcze nie koniec. Wrócę do ciebie, [T.I.]~ - Usłyszałam głuchy głos Amane, aż w końcu jasność przysłoniła mi widok.
I zapadła cisza. Po pomieszczeniu rozchodziło się tylko tykanie zegara, który niedawno wybił północ. Teru widocznie zadowolony zaistniałą sytuacją schował broń i zwrócił się w moją stronę.
- W końcu będziesz miała spokój, co?
- Taa..-
Po chwili niezręcznej ciszy odwrócił się na pięcie z zamiarem odejścia jednak niespodziewanie na kogoś wpadł.
- Teru-? Co ty tu-
- Kou-? - Zwrócił się do niego wyższy chłopak - Co ty tu robisz o tej porze?
- O to samo mogę zapytać ciebie.
Wygląda na to, że się znają. I są całkiem podobni do siebie. Czyżby byli braćmi-?
- Zapytałem pierwszy.
- Nie, ja zapytałem.
- Ale nie dokończyłeś pytania, więc mów.
- Ehh... wiesz- tak się składa że~ długo nie wracałeś więc...
- Skąd wiesz, że wyszedłem? Śledziłeś mnie?
- Posłuchaj, po prostu wracaj do domu, zrób sobie herbatkę i pomóż mamie ze śniadaniem, pa, pa~ - Młodszy z blondynów wypchnął Teru za drzwi i zamknął je, po czym odetchnął z ulgą.
CZYTASZ
|Tsᴜᴋᴀsᴀ x Rᴇᴀᴅᴇʀ| „Mine only." ✔️
Romance„...Można by było pomyśleć, że już nic na nas nie czeka. Ale ja wierzę... wierzę, że po drugiej stronie czeka na nas dalszy ciąg tej historii. Zupełnie jak w książce. Gdy przewrócę stronę zobaczę słowa rozpoczynające drugi rozdział... I zatracę się...