14

190 15 2
                                    

Czarnowłosy koniecznie próbował znaleźć jakieś informacje na temat wampirów, niestety bez skutku... Internet mimo, iż w wielu kwestiach dostarcza naprawdę wielu potrzebnych i prawdziwych informacji, tak też na niektóre tematy, nie znajdzie się nic konkretnego. Nie chciał pytać Erena o to, nie czuł się dobrze z faktem, nie miałby rozmawiać na tak wrażliwy temat z osobą, która tego tematu nie lubi... Jednak poirytowany brakiem informacji w Internecie, postanowił wziąć się w garść i wkońcu porozmawiać z pół wampirem.

- Eren, możemy porozmawiać? - zapytał zielonookiego, którzy siedział przy masywnym stole, na drugim końcu wielkiego pokoju. Spojrzał na młodszego i z ciepłym uśmiechem odparł.

- O czym chcesz pogadać?

- O... Wampirach - odpowiedział ciszej, jego pewność siebie trochę spadła na minus.

- Dlaczego? - wstał i podszedł do niego, usiadł obok ciągle wpatrując się w jego zawstydzoną i wyraźnie przestraszoną twarz. - Nie bój się

- Próbowałem znaleźć jakieś informacje... Ale to na nic, jedyne czego pożytecznego dowiedziałem się, to że istnieje organizacja, która zawodowo pozbywa że wampirów, posiadają odpowiedni sprzęt, a nawet więzienia... I to naprawdę działa

- Eh... Organizacje... Podstępne bestie, nigdy nie wiadomo, czy nie podają się za cywili, ich sposoby na schywanie wampirów są naprawdę mocne

- To dlaczego nie można złapać tamtych wampirów?

- Bo są za silne

- Nic już nie rozumiem... - powiedział zdołowany.

- Raz do roku jest Krwawy Księżyc, to jest noc słabości wampirów... Czerwony jak krew księżyc pozbawia prawdziwe wampiry całej siły, są jeszcze słabsze od ludzi, właśnie wtedy organizacja działa - wytłumaczył mu, pogłaskał go po głowie.

- A na Ciebie ten Krwawy Księżyc działa?

- Nie, jestem tylko w połowie wampirem, na mnie nie działają takie rzeczy... A teraz... - ujął jego policzki, pocałował go namiętnie, muskał jego wargi, podgryzał je delikatnie.

- Co robisz... - zapytał w przerwie pomiędzy pocałunkami.

- Chce się z Tobą kochać... - szepnął mu co ucha, polizał płatek.

- A co jeśli mi się nie chce?

- To nic, poczekam - pocałował go w policzek.

- Naprawdę? - spojrzał mu w oczy.

- Nie chce robić czegoś, czego ty nie chcesz, pomijając to porwanie - zaśmiał się.

- Słodko - pogłaskał jego policzek, zamknął oczy. - Położysz się obok i mnie przytulisz?

- Zawsze - zrobił tak jak młodszy chciał. Zaczął myśleć o ich wcześniejszej rozmowie, o wampirach... Domyślił się, że coś dziwnego chodzi po głowie młodemu chłopakowi... - Nie chciałem o to pytać, ale muszę, nie chce tajemnic... Dlaczego tak ci zależy, żeby coś wiedzieć o wampirach?

- Eh... Chciałem dowiedzieć się, jak można się ich pozbyć... Nie ukrywam, że przez myśl przeszła mi szarża na nich

- Głupi... - skarcił go delikatnie. - Nie udałoby ci się to nigdy

- Wiem... Przepraszam, że myślę o takich głupotach... Chciałem coś zrobić, jakoś zapobiec temu co może się stać, nie mogę znieść myśli, że w każdej chwili mogą porwać kolejnego niewinnego człowieka - podniósł się do siadu, czuł bezradność, nienawidził tego uczucia. - Nie potrafię żyć spokojnie, ludzie cierpią... A co jeśli w tym domu był ktoś jeszcze? Może ktoś tam żyje...

- Nie jesteś w stanie wszystkiemu zapobiec - rzekł obejmując go delikatnie. - Nie można zmienić świata od tak... Ludzie zawsze będą walczyć ze złymi wampirami, ale ci ludzie mają do tego predyspozycje, ty nie masz...

- Muszę iść coś zjeść - wstał.

- Tak nagle?

- Zgłodniałem od tego myślenia, potrzebuje się odprężyć przy jedzeniu, idziesz ze mną?

- Nie... Jakoś nie mam ochoty

- A na krew?

- Kusisz...

- Jak wrócę - uśmiechnął się i wyszedł.

Przechadzając się przez korytarz, który wygląda jakby nie miał końca, rozmyślał o przyszłości, jak życie będzie wyglądać, skoro jest w ciągłym niebezpieczeństwie... Inni też są zagrożeni, w planach już od dawna miał, aby jego matka zamieszkała tu, żeby nikt jej nie skrzywdził... Ale nie był pewien co na to Eren, i co na to jego mama.

Zszedł powoli po schodach prowadzących prosto do jadalni, była wielka jak dla kilku rodzin... Przez myśl przewinął mu się obraz wesołych i uśmiechniętych ludzi, którzy razem jedzą, są bezpieczni i cieszą się, że niebezpieczeństwo zniknęło... Przede wszystkim nie musieli być zamknięci, ponieważ to co im zagrażało jest w więzieniu dla wampirów, specjalnym miejscu dla takich potworów jak tamci...

Hanji tak samo jak Levi przyszła za potrzebną pochłonięcia tony jedzenia, gdy zobaczyła swojego przyjaciela, od razu się uśmiechnęła wiedząc, czego ten potrzebuje.

- Zjemy razem? - zapytała.

- Bardzo chętnie - odparł. - Życie w zamknięciu nie będzie takie proste jak mi się wydawało

- Nigdy nie jest to proste, ja też ograniczam wychodzenie stąd... Biorąc pod uwagę niebezpieczeństwo jakie czychać może za rogiem... Kto wie, co się stanie

- I to wszystko przeze mnie... Gdybym tutaj nie był-

- To Nic by się nie zmieniło - przerwała mu. - Prędzej czy później porwaliby Cię, a ja i twoja mama to byłaby kwestia czasu...

- Dobrze, że wspominasz o mamie, pogadam z Erenem czy może tu zamieszkać, jeśli się zgodzi to będę musiał ją przekonać do przeprowadzki

- Eren na pewno się zgodzi, nie odmówi ci - puściła mu oczko. 

I Oto Jestem ♡ Ereri ♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz