20

132 10 2
                                    

Mama Levi'a wprowadziła się do domu Erena. Była w szoku widząc te ogromną rezydencję, podziwiała długie korytarze, przepiękne obrazy i dekoracje.

- Niesamowite... Naprawdę żyjesz w takim luksusie? - zachwycała się.

- Heh... Tak - uśmiechał się. - Podoba ci się tutaj?

- Bardzo - spojrzała na swojego syna.  - Wyglądasz jakbyś się czymś przejmował... 

- Można powiedzieć, że się przejmuje...  Chodź, porozmawiamy w pokoju -  zabrał ją do wspólnej sypialni jego i Erena. 

- O czym chcesz rozmawiać? 

- Sytuacja wygląda tak... Eren to wampir, który można powiedzieć, że ma swoje problemy i mnie wplątał w nie... Teraz razem siedzimy w dość śmierdzącym bagnie, a żeby ciebie chronić, to będziesz musiała tu mieszkać... Ojciec Erena też jest wampirem, z tym że on jest nieśmiertelny, Eren to w połowie wampir... Żyje niewiele dłużej od ludzi... Ciągle mam dziwne przeczucie, że chodzi o mnie, nie dlatego, że jestem z nim, tylko dlatego, że wiedzą coś, czego nie wiem ja... - Kuchel zbladła, spojrzała w podłogę, Levi zwrócił na to uwagę. - Coś nie tak?

- Nie... Po prostu nie mogę zrozumieć dlaczego nasze spokojne życie zmieniło się w takie, w którym, musimy ciągle uciekać, bać się... 

- To się w końcu zmieni, jestem pewien - uśmiechnął się do swojej mamy. "Ukrywa coś przede mną..." pomyślał. -  Zaprowadzę cię do twojego pokoju, odpocznij trochę, widzę, że jesteś zmęczona... 

- Mhm... Dziękuję kochanie - poszła za swoim synem do wolnego pokoju, gdzie od dzisiaj miała mieszkać... 

Levi poszedł przespacerować się po ogrodzie, czuł, że mama coś przed nim ukrywa, jednak dobrze ją znał i choćby nie wiadomo co zrobił, ta o niczym by mu nie powiedziała... Usiadł na trawie, tam gdzie często przesiadywał z Erenem. Koniecznie chciał dowiedzieć się tego, co przed nim jest ukrywane... W tym momencie jedyne co mógł zrobić, to spotkać się ze swoim wampirkiem, któremu obiecał coś dobrego, samodzielnie przyrządzonego. Westchnął ciężko i poszedł do kuchni spłodzić coś przyzwoitego do jedzenia. Oczywiście skorzystał z przepisu na internecie, ale Erenowi chciał wmówić, że to jego specjalność. 

Skusił się na przygotowanie polędwiczek w sosie śmietanowym z ziołami, a do tego ziemniaczki. Był dumny, bo wyszło całkiem smacznie, a fakt, że internet mu pomógł już nie był taki istotny. Dał spróbować Hanji, która żartobliwie stwierdziła, że Eren się nie otruje. Czarnowłosy zabrał do termosu obiadowego porcje dla swojego ukochanego, po czym wybrał się do szpitala w odwiedziny. Gdy dotarł na miejsce, nie mogło obyć się bez nieprzyjemności... 

- Nie spotkasz się z nim - oznajmił ojciec Erena. 

- A ty znowu zaczynasz... Nie obchodzi mnie twoje zdanie... Daj mi przejść - zrobił krok do przodu. 

- Powiedziałem... Nie spotkasz się z nim - złapał go za ramię, zacisnął dłoń na ciele niskiego chłopaka, wręcz paraliżując jego ciało siłą ścisku. Levi odruchowo chwycił nadgarstek wyższego, próbował go odciągnąć, również mocno ściskając, jednak zdawał sobie sprawę, że z wampirem nic nie wskóra. 

.

.

.

Dźwięk łamanej kości...

.

.

.

Levi z przerażenia puścił rękę wampira, co tak samo zrobił jego 'napastnik'. Nie czuł bólu... Więc niczego mu nie złamał... W jego głowie pojawiło się pytane, skąd dobiegł ten dźwięk... Jakby złamała się kość... Był pewien, że to jego, jednak coś takiego musiało by boleć... Bez słowa po prostu poszedł przed siebie... Wszedł do sali, gdzie leżał Eren. 

- Przyniosłem ci jedzonko... Tak jak obiecałem - uśmiechnął się, podszedł i go pocałował. 

- Dziękuję - wziął termos od Levi'a i zaczął jeść ze smakiem. 

- Wiesz co? Mam wrażenie, że ktoś coś przede mną ukrywa... 

- A masz podejrzenia kto? 

- Moja mama - oznajmił. - Może tylko mi się tak wydaje... Szczerze mam nadzieję, że tak nie jest...

- Wiesz, nie możesz każdego o coś podejrzewać, jeżeli faktycznie coś przed tobą ukrywa, to prawdopodobnie ma do tego dobry powód, na pewno ci powie w najbliższym czasie...

- Obyś miał rację... - uśmiechnął się do niego. Rozmawiali sobie przyjemnie przez ponad godzinę, te piękną chwile oczywiście ktoś musiał przerwać... Do sali wszedł Grisha, z ręką w gipsie. 

- Przyniosłem ci leki...

I Oto Jestem ♡ Ereri ♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz