4

598 61 74
                                    

Levi leżał na łóżku cały czas płacząc. Przytulał się do poduszek i wylewał tony łez. Było już późno i nie mógł zasnąć. Płakał i płakał do momentu gdy już nie miał czym.

Zamknął oczy myśląc o tym co się wydarzyło. Problem w tym, że to bardziej wprawiało go to w w jeszcze większą rozpacz. Pozostało mu tylko myśleć o rzeczach dobrych. Wspominał sobie dobre czasy, a nawet wierzył, że może jego bohater z dzieciństwa uratuje go i teraz.

Te myśli pozwoliły czarnowłosemu zasnąć. Jego sny przypominały czarną dziurę. Jednak po chwili zobaczył w swoim śnie, jak rozmawia z Hanji. W tej rozmowie był jako osoba trzecia. Widział siebie i Hanji. Levi w jego śnie zaczął biec, czarnowłosy w śnie podążał za swoim odpwodnikiem, więc cały czas widział jego poczynania, czyli to jak brunet wychodzi z ciemnej uliczki i łapie go przed wbiegnięciem na ruchliwą drogę.

Widział także moment, w którym wampir użył na nim swojej mocy, przez co zasnął. Zniknął razem z nim w ciemnej uliczce. Następnie kolejna scena jego snu działa się w jego pokoju. Levi stał przy oknie, a nagle w jego szyję wgryzł się Eren. Poczuł dziwny i podniecający ból.

Otworzył oczy.

Dotknął swojej szyi aby upewnić się że ta kreatura nie wbiła zębów w jego szyję i nie zrobiła sobie obiadu. Gdy upewnił się że nie, usiadł ha łóżku i spojrzał na szafkę nocną. Stał na niej ogromny bukiet pięknych kwiatów.

Widział, że musiał je przynieść Eren, jedyny plus dla niego był taki, że są ładne i że ładnie pachną.

Usłyszał miałczenie kota zza uchylonego okna. Spojrzał tam i zobaczył czarno-białego kota. Widać było, że jest jeszcze młodziutki. Wstał i otworzył okno aby go wpuścić do środka. Levi zawsze miał dar do zwierząt. Nie było takiego, żeby go nie lubił.

Wziął kotka na ręce i usiadł z nim na łóżku. Zaczął go głaskać i przytulać, a zwierzak w ogóle nie protestował. Łasił się i mruczał, do momentu aż zrobił się najzwyczajniej senny. W końcu sen to ulubiona czynność kotów, tak samo jak mycie się swoim języczkiem.

Głaskał kota leżącego na jego kolanach i zwiniętego w kulkę. W pewnym momencie usłyszał jak ktoś otwiera zamek w drzwiach. Popatrzył na nie, dobrze widział, że do środka wchodzi Eren. Tak też było.

- Co to za kot? - zapytał zamykając za sobą drzwi.

- Nie twój interes... - znów spojrzał na śpiącego zwierzaka.

- Zostaw tego pchlarza, nie lubię zwierząt - wziął go siłą.

- Ej! Oddaj mi go! - wstał gwałtownie.

- Nie ma mowy - znowu do oczu Levi'a napłynęły łzy.

- Daj mi go! To jedyna przyjemna rzecz tutaj! - wytarł oczy żeby nie płakać. Wiedział, że nie ma szans. Zaprzestał po czym usiadł na podłodze ze spuszczoną głową. - Nawet kota mieć nie mogę...

Brunet westchnął. Położył zwierzaka na łóżku po czym wyszedł nie zapominając o zamknięciu za sobą drzwi na klucz.

Levi poczuł jak kot się do niego łasi i zaczyna przyjaźnie mruczeć. Popatrzył na niego po czym wziął go na kolana. Nie chciał widzieć bruneta, nie miał zamiaru tu całe życie siedzieć i być jego jedzeniem.

- Muszę coś zrobić mój Ty przyjacielu... Tylko nie mam pojęcia co... - powiedział do kota którego głaskał. Zwierzę ułożyło się wygodnie i zasnęło na jego kolanach. - Nazwe Cię Moon, nie masz żadnej obroży na której było by twoje imię, więc nazwę cię jak mi się podoba

Znowu usłyszał jak ktoś otwiera kluczem drzwi. Myślał, że to znowu ten nie normalny wampir chce mu zrobić przykrość, lub zrobić sobie porę obiadową, jednak nie był to brunet.

- Levi? - czarnowłosy myślał, że już nic go tutaj nie zaskoczy. A jednak się mylił. Grubo się mylił. Podniósł gwałtowne głowę słysząc ten bardzo dobrze znamy mu głos. Zobaczył brunetke w kitce z okularami na nosie. To była Hanji, jego przyjaciółka. Oboje byli równie zaskoczeni. - To ty jesteś tym gościem specjalnym?

- Hanji... Co ty tu robisz?! - krzyknął po czym od razu wstał.

I Oto Jestem ♡ Ereri ♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz