17

132 13 1
                                    

Erena i Levi'a wysadzili pod szpitalem, a sami odjechali z wampirami do odpowiedniego dla nich więzienia. Czarnowłosy doprowadził swojego chłopaka do recepcji, a gdy skierowano go na badania, usiadł w poczekalni, oczekując dobrych wieści. Ciągle czuł stres, szpital dla wampira był istnym koszmarem, to najszybszy sposób na zdemaskowanie tego, kim jest naprawdę.

Oczami wyobraźni widział, jak przychodzą z Erenem, lub bez niego, z grobowymi minami i oznajmiają kim jest zielonooki, po czym jednostki specjalne zabierają go do paki... Przeszedł go dreszcz na samą myśl, nie chciał czegoś takiego doświadczyć. Mentalnie spoliczkował się i zmusił swoją głowę do pozytywnych myśli. Czas mijał, każda sekunda była jak godzina, minuta za minutą uciekała, a stres wzrastał, czekał już ponad dwie godziny, robiło się późno, czas na odwiedziny minął. Gdy usłyszał kroki, a w oddali zauważył lekarza, stracił nadzieję na dobre zakończenie...

- Pan Levi Ackermann? - zapytał.

- Tak... - wstał.

- Chce porozmawiać o Erenie Jeagerze...

- On nie jest zły! - krzyknął bez namysłu, poczuł zażenowanie przez wzrok doktora. "Cholera..." pomyślał, sam zaliczył o mały włos wpadkę i wygadał sekret Erena... Teraz musiał jakoś z tego wyjść. - On... Znaczy Eren... Erenowi nigdy nie zdarzało się bić... To wampiry go tak załatwiły! On chciał się tylko bronić...

- Rozumiem, miał szczęście...

- Powie mi doktor coś więcej?...

- A jesteście spokrewnieni?

"Wystaczy fakt, że pił moją krew?" Odpowiedział w myślach na pytanie zadane przez lekarza.

- Tak, to mój kuzyn

- A nazwisko inne...

- Bo mam męża - odparł szybko.

- A obrączki brak - skomentował.

- Jesteśmy w separacji... Nie noszę obrączki - wymyślił na poczekaniu, jednocześnie podziwiając swój talent aktorski i zdolność do płynnych kłamstw.

- A, rozumiem, proszę wybaczyć moją wścibskość... Nie chciałbym powierzyć informacji o zdrowiu pacjenta obcej osobie

- Dowiem się w końcu co z nim? - pospieszył zniecierpliwiony.

- A tak, na szczęście nie ma poważnych obrażeń. Lekki wstrząs mózgu i pęknięte dwa żebra, poza tym to zwykłe zadrapania i sińce. Jak na bliskie spotkanie z siłą wampirów to skończyło się całkiem dobrze... Musi zostać na parę dni, musimy go obserwować...

- Rozumiem... - odetchnął z ulgą, że nikt nie zauważył jego prawdziwego 'ja'. - Mógłbym się z nim zobaczyć?

- Narazie jest nieprzytomny, dostał leki nasenne

- A... Proszę mu przekazać, że go kocham i że jutro przyjdę po obiedzie, proszę powiedzieć, że to pozdrowienia od kuzyna - uśmiechnął się.

- Przekaże jak tylko się obudzi

- Dziękuję... - wyszedł zadowolony. Wrócił ostatnim możliwym busem, miał szczęście, że zdążył na ostatnią chwilę.

Cieszył się jak małe dziecko, wszystko się układało i wychodziło na dobre. Już nie mógł się doczekać, aż pochwali się Hanji o tym jak wszystko przebiegło. Wrócił do rezydencji, gdzie czekała na niego roztrzęsiona przyjaciółka.

- Jesteś! Bałam się, że coś złego się stało! - przytuliła go. - Całe szczęście... Tak się o was martwiłam...

- Spokojnie Han... Wszystko dobrze się skończyło

- W takim razie... Gdzie Eren?

- W szpitalu

- Co?... To fatalnie! - przeraziła się. Złapała go za ramiona. - Przecież dowiedzą się kim jest!

- Już miał robione badania, lekarz się nie domyślił, rozmawiałem z nim i wszystko jest w porządku

- Uff... Całe szczęście...

- Jutro po obiedzie wybiorę się w odwiedziny - poszedł razem z nią do góry. - Jeśli pozwolisz... Chciałbym dzisiaj spać z Tobą... Nie czuje się dobrze sam w tak wielkim domu

- Teraz rozumiesz co czułam gdy Ciebie tu jeszcze nie było, a Eren znikał czasami na cały dzień lub nawet kilka dni

- Znikał na tak długo? - zainteresowało go to.

- No zdarzało mu się - przyznała. - A co?

- Nie zastanawia Cię, gdzie wtedy był?

- Nie za bardzo, ale gdyby chciał powiedzieć to jak najbardziej słuchałabym ze skupieniem

- Hm... Zapytam go gdy będzie na siłach aby rozmawiać...

Następnego dnia, zaraz po obiedzie, Levi wybrał się do Erena. Cieszył się, że wampiry, które im zagrażały już więcej nie zrobią im krzywdy, teraz miał nadzieję na spokojne życie u boku swojego pół wampira. W szpitalu o tej porze było wiele ludzi, rodziny odwiedzały swoich bliskich bardzo często przywożąc ze sobą jakieś smakołyki. Czarnowłosy poczuł się głupio, że nic ze sobą nie zabrał...

Zanim wszedł do sali, spotkał tego samego lekarza, który z niej wychodził. Levi przywitał się i już miał wchodzić do sali, kiedy to doktor postanowił go zaczepić.

- Możemy porozmawiać? - zapytał.

- Um... Oczywiście

- Zapraszam do mojego gabinetu... - zaprowadził go tam, usiadł za biurkiem, a ręką wskazał krzesło naprzeciwko. Levi usiadł tam. - Chodzi o Erena Jeagera

- O Erena?... Coś się jednak stało poważnego?...

- Wiem, że jest wampirem

I Oto Jestem ♡ Ereri ♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz