Już 14 - pomyślałam i zbiegłam na dół. Przed domem ujrzałam już mojego Hazzę.
- Skoro mamy jeszcze godzinę to pójdziemy na nogach, okej? - zaproponował.
- Dobrze. - odparłam i pocałowałam go delikatnie, na co on mruknął zawiedziony.
- Jeszcze niedawno się kochaliśmy, a w zamian dostaję taki, jakże namiętny pocałunek. - powiedział z nutą ironi.
- Ha ha. Niech ci będzie. - przywarłam do jego ust, a gdy zabrakło nam powietrza, przygryzłam jego wargę i splatając nasze dłonie poszliśmy w wyznaczonym kierunku.
Około 14:40 byliśmy na miejscu, a tam już czekali na nas Jackob i Karen. Byłam bardzo zdziwiona, gdyż to najwięksi spóźnialscy jakich znam, a teraz? Mniejsza z tym.
- To my idziemy do szatni, a wy kupcie bilety. - powiedziała Karen i chwytając mnie za rękę poszłyśmy założyć łyżwy.
- Jesteś dzisiaj jakąś dziwnie szczęśliwa. Coś się stało? - spytała moja przyjaciółka.
- Nie, nic ciekawego.. No może jedna rzecz.. - odparłam i się zarumieniłam.
- Jaka? - spytała ciekawskim głosem. - Tylko nie mów mi.. O Boże.. Nie jesteś już dziewicą! - wykrzyknęła tak głośno, że pewnie wszystkie obecne tu osoby usłyszały jej słowa.
- Trzeba było mówić jeszcze głośniej. -udałam obrażoną i skrzyżowałam ręce na piersi.
- Przepraszam kochana, ale to jest takie.. Takie.. No po prostu nie da się tego opisać! Jestem zszokowana! Miałam nadzieję, że pierwsza będę ja.
- Spokojnie. - uśmiechnęłam się, co odwzajemniła. - Uwierz mi, że to trochę bolesne..
- Ale przyjemne. - dokończyła za mnie, na co się zaśmiałam.
- Tak! Cholernie przyjemne! - przygryzłam wargę i zaczęłam wiązać łyżwy.
- Brawo Vanessa! To teraz będzie tylko lepiej! Zobaczysz!
- No, mam taką nadzieję. A ty z Jackobem? Jak tam u was z "bliskością" - odparłam zakreślając cudzysłów w powietrzu.
- Po staremu, chociaż jesteśmy coraz bliżej..
- To dobrze. Pamiętaj, że masz mi o wszystkim mówić! Nawet o wzajemnej masturbacji.
- Vanessa! Nie przeginaj! A teraz chodź, bo nasi ukochani pewnie się niecierpliwią. - odparła.
- Okej, już idę. A raczej jadę. - zaśmiałyśmy się.
Spojrzałam przelotnie w lewo i ujrzałam jakaś dziewczynę. Była podobna do Sam, ale może mi się tylko wydawało. W końcu dawno jej nie widziałam, po tej aferze z Jackobem nawet w szkole nie bywała..
Nie moja sprawa. - pomyślałam i ruszyłam za Karen. Gdy weszłyśmy na lodowisko zaczęłyśmy szukać chłopców. W oddali zauważyłam jakaś parę. Wyglądali słodko, ale jakoś dziwnie znajomo. Kiedy podjechałam z Karen bliżej nich żałowałam, że w ogóle się tu znalazłam. To co zobaczyłam zraniło mnie tak bardzo...
______________________________________________
Okej oto następny rozdział.. Nareszcie się coś zacznie dziać :D
CZYTASZ
Maybe In The Future - H.S
FanfictionTak szczerze mówiąc to nie marnujcie czasu na moje pierwsze, beznadziejne ff, to była taka młodzieńcza ciekawość i chęć napisania czegoś własnego >.< Miłego dnia/wieczorka 💜 [zakończone w 2016]