Gdy weszłam do swojego pokoju, od razu chwyciłam za telefon i zadzwoniłam do Karen. Poprosiłam ją żeby przyszła, co od razu zrobiła. Po około 10 minutach siedziała już ze mną w pokoju.
- A ty go kochasz? - spytała, gdy uspokoiłam się, gdyż znowu płakałam. Dziwię się, że w ogóle miałam jeszcze łzy.
- Tak. - odparłam krótko.
- Rozumiem, że cię skrzywdził i w ogóle, ale nie możesz mu wybaczyć? Widać, że on tego żałuje.
- To nie jest takie proste. Ja po prostu..
Nie było dane mi skończyć, gdyż usłyszałam dzwonek telefonu. Nr zastrzeżony - nie Harry, więc co mi tam, odbiorę.
- Dobry wieczór. Zna pani Harrego Stylesa?
- Tak. A dlaczego pan pyta?
- Sprawdzałem jego telefon i ostatnią osobą, z którą się kontaktował to pani. Chciałem poinformować o tym, że pan Styles miał wypadek na motorze i teraz jest w szpitalu. - zaniemówiłam, a jak coś mu się stanie.. jak umrze.. - Słyszy mnie pani?
- Tak. - powiedziałam ledwo słyszalnie. - W którym szpitalu?
- Na ulicy Leczniczej.
- Dobrze, dziękuję. - odparłam i rozłączyłam się.
Zbiegłam na dół i nie myśląc o niczym innym, tylko o Harrym, szybko zaczęłam się ubierać.
- Dokąd idziesz?! Co się stało?! - spytała Karen zaniepokojona moim zachowaniem.
- Harry miał wypadek. Muszę do niego jechać, nie wiem dokładnie co z nim.
- Pojadę z tobą. Może zamówię taksówkę?
- Okej. Tylko szybko.
Karen sięgnęła po telefon i po 5 minutach już wsiadałyśmy do auta.
- Dziękuję, że jesteś przy mnie. - wyszeptałam do Karen i wtuliłam się w nią.
- Zawsze będę z tobą. - uśmiechnęła się do mnie i złapała mnie za rękę. - Wszystko będzie dobrze. Zobaczysz.
- Oby.
Gdy byłyśmy pod szpitalem pędem ruszyłam do pierwszej lepszej pielęgniarki, by zapytać o Harrego. Jedna z nich kazała mi zaczekać, a potem oświadczyła mi, że Harry ma teraz operację i na razie muszę czekać.
- Nienawidzę czekać! - powiedziałam oburzona do Karen i wyjęłam telefon. Napisałam do Sebastiana, że jestem poza domem, żeby się nie martwił.
Po 2 godzinach lekarz, który operował Harrego podszedł do nas.
- Któraś z was jest z rodziny pana Stylesa? - spytał.
- Tak. Jestem jego dziewczyną. Co z nim doktorze?
- Nie jest źle. Ma złamaną rękę, a inne urazy zostały, że tak powiem naprawione.
- Dobrze, rozumiem. Mogę się z nim zobaczyć?
- Tak, ale teraz śpi. Proszę go nie budzić, gdyż jest na środkach nasennych.
- Oczywiście.
Gdy lekarz odszedł, szybko weszłam do sali, gdzie leżał Harry. Boże, jak on wygląda. Cały poobijany. Lewa ręka w gipsie i posiniaczona twarz. Co ja narobiłam?! To moja wina! Gdybym potraktowała go inaczej jak przyszedł do mnie. W końcu mówił prawdę.. Ale ja nie chciałam go słuchać..
Podeszłam do łóżka, na którym leżał i usiadłam obok niego. Złapałam go za rękę i spojrzałam na nią. Też cała sina..
Nawet nie wiem jak, ale zasnęłam. Obudziłam się, gdy poczułam jak czyjaś ręka próbuje mnie podnieść. Otworzyłam oczy i ujrzałam kwaśną minę Harrego. Zorientowałam się, że sprawiam mu ból, więc momentalnie podniosłam się.
- Dziękuję. Tak lepiej. - zaśmiał się, czego od razu pożałował. - Wszystko mnie boli.
- Nic nie mów. To moja wina. Przepraszam.
- Nie!! - próbował się podnieść ale nie miał szans. - Nawet tak nie myśl! To ja jechałem motorem, to ja cię zraniłem! I to ja przepraszam za wszystkie rzeczy, którymi cię zraniłem! Proszę cię ostatni raz. - spojrzał prosto w moje oczy. - Wybaczysz mi? - w odpowiedzi uśmiechnęłam się i nachyliłam nad Harrym. Złożyłam namiętny pocałunek na jego ustach, którego tak mi brakowało. Gdy zabrakło nam powietrza, szepnęłam mu do ucha:
- Ja też cię kocham!
_____________________________________________
Co myślicie? :) ♡
Kto jest ciekawy co dalej? ^^
Kto wiedział, że tak będzie? *.*
CZYTASZ
Maybe In The Future - H.S
Fiksi PenggemarTak szczerze mówiąc to nie marnujcie czasu na moje pierwsze, beznadziejne ff, to była taka młodzieńcza ciekawość i chęć napisania czegoś własnego >.< Miłego dnia/wieczorka 💜 [zakończone w 2016]