-Hej Vi. Dzięki za pomoc, gdzie zjeżdżamy?
-Na dół, a gdzie. Po co śledziłeś straż?
-Chciałem sie dowiedzieć jak zejść do dolnego miasta. Szukam jednego człowieka. Może…
-Nie. Nie pomogę ci tym razem. A tak za wczoraj.
-Chciałem zapytać czy może wiesz, gdzie znajdę taki bar należący do twojego ojca?
-Vander to… no powiedzmy, że mój ojciec. Akurat tam idę. Muszę siostrę złapać.
-Masz siostrę?
-To skomplikowane. Powder… A teraz raczej Jinx nie mieszka już z nami. I mieszka z byłym przyjacielem Vandera. Silco jest dla niej jak ojciec. Przygarnął ją jak się pokłóciliśmy i zostawiłam ją. Jinx przychodzi do Vandera, bo on robi jej ulubiony napój, a mnie unika i chce ją złapać zanim zaś ucieknie.
-Aj macie to poplątane. Masz siostrę. Jesteście sierotami i każda z was znalazła sobie innego ojca zastępczego, a no i ona ma do ciebie żal.
-Ładnie to streściłeś. Uważaj na nią. Ma dostęp do ciężkiej broni i granatów własnej roboty.
-Aha..?
-No co? Tutaj każdy ma jakąś broń. Chyba nie przyszedłeś tu bez niczego do obrony?... To życzę ci powodzenia.
-Dzięki.
Jayce odpowiedział sarkazmem.
-Chodź to tutaj.
Weszli do knajpy. Był pełen dziwnych ludzi. Jayce zaciągnął mocniej kaptur i usiadł przy barze. Vi poszła w swoją stronę.
-Co podać?
Zapytał duży mężczyzna z brodą.
-Pan jest Vander?
-Zależy kto pyta.
-Szukam pewnego naukowca stąd.
-To się pan pomylił, naukowcy są po drugiej stronie mostu. Na górze.
-Chodzi mi o Viktora. Studiował w Piltover, ale podobno kilka lat temu tu wrócił.
-Mówiłeś, że kim jesteś?
-Jayce Talis. Mam jego dziennik i kilka pytań. Zdobycie tych badań nie należało do prawnie dozwolonych więc mam mało czasu.
-Vander można mu ufać.
Vi się wtrąciła.
Mężczyzna zaczął mu tłumaczyć dokładnie trasę do kryjówki Viktora.
Talis podziękował za pomoc i ruszył w drogę.
Musiał przejść przez kilka ciasnych zaułków.
Nagle ktoś go trącnął. Zdążył zauważyć tylko dwa niebieskie, długie warkocze.
Pokręcił głową i zdał sobie sprawę, że został okradziony ze swojej torby.
Ruszył w pogoni za dziewczyną.
Słyszał tylko jej śmiach i..-Złap mnie jeśli potrafisz!
Wkurzony gonił ją. W końcu dogonił i chwycił za warkocz. Ona tylko upuściła torbę, zrobiła fikołka do tyłu. Uwolniła warkocza i jeszcze wybiegła mu na plecy, przeskoczyła dalej, po jakiś blachach i znikła.
Jayce podniósł swoją torbę. Zajrzał i zobaczył tam tylko dziennik Viktora.-Nosz kurna.
Przeklął szeptem.
Nieoczekiwanie usłyszał jak w jego stronę zbliża się coś ciężkiego i metalowego.
Był w szoku jak zobaczył co przed nim stoi.
To był duży robot ze zdartym, żółtym lakierem. Jego oczy świeciły się na fioletowo/różowo.
Był cały porysowany kredkami.
CZYTASZ
Hextech [JAYCE X VIKTOR]
Hayran KurguJayce Talis to młody wynalazca, którego marzeniem jest okiełznanie magii przez naukę. Kiedy przedstawia swoje plany nikt go nie popiera i każą mu zakończyć badania. Dowiaduję się wtedy o Viktorze. Innym wynalazcy, którego badania i poglądy niegdyś...