CHAPTER 22.

8K 453 55
                                    

W domu panowała kompletna cisza, jakby nikogo nie było, ale to tylko pozory...

Sięgnęłam z szafki tabletki na ból głowy i nalałam wody do szklanki. Chwyciłam za rzeczy i skierowałam się do pokoju blondyna. Pchnęłam bardzo powoli drzwi żeby go nie obudzić. Położyłam rzeczy na szafeczcę i wyszłam na korytarz.

Noc była masakryczna, w ogóle nie mogłam spać, cały czas się kręcił i gadał, a najlepsze w tym wszystkim jest to, że przez prawie całą noc trzymał mnie kurczowo w pasie.

Wróciłam na dół. W kuchni zastałam Ashton'a ogarniającego trochę po imprezie.

- Pomogę Ci. - Zaproponowałam podchodząc do zlewu. Przecież Ty nie lubisz zmywać...

- Nie musisz. - Powiedział z uśmiechem.

- Daj spokój to nic takiego i tak nie mogę spać. - Odparłam sięgając po talerz.

- Ciężka noc? - Zapytał, a ja stanęłam w bezruchu.

- Co? - Zapytałam zdezorientowana.
On chyba nie był na górzę, prawda?

- No... Wypiliśmy trochę, pewnie kaca masz, nie? - Odparł z lekkim uśmiechem jakby chciał powiedzieć co innego.

- Wyglądam Ci jakbym miała kaca? - Zapytałam odwracając się do niego.

- Właśnie nie bardzo... - Powiedział. - To ja może pójdę po resztę rzeczy. - Pokazał kciukiem za siebie na co cicho się zaśmiałam.

- Chcesz kawę? - Krzyknęłam zakręcając wodę.

- Jakbyś mogła. - Odkrzyknął wchodząc do środka. Jakbym nie mogła to bym nie pytała.

Wstawiłam wodę szykując dwa kubki z kawą.

- Mleko? - Zapytałam otwierając lodówkę.

- Tak. - Odparł zajmując miejsce przy stolę.

- Cukier?

- Dwie.

Zalałam oba kubki dodając powyższe rzeczy.

- Proszę Cię bardzo. - Powiedziałam stawiając kawę na stolę.

- Dziękuję Ci bardzo. - Odparł przysuwając ją bliżej.

###

Leniwie otworzyłem oczy powoli podnosząc głowę. Szybko złapałem się za skronie i z powrotem opadłem na plecy czując narastający ból.

Wyciągnąłem ręke w stronę szafki w poszukiwaniu telefonu, ale zahaczyłem o małe platikowe opakowanie. Złapałem niewielką rzecz obracając ją w palcach.

- Melka... - Powiedziałem do siebie, a kąciki moich ust podniosły się do góry.

Bardzo powoli podniosłem się do góry i popiłem tabletkę.

Szybko jednak zorientowałem się, że jestem pozbawiony ubrań.

Stop, stop. Zawsze po imprezie śpię w tym w czym przyszedłem, ktoś tu musiał nieźle się bawić w nocy...

Podniosłem się z łóżka i nie zwracając uwagi na to, że jestem w samych bokserkach zszedłem do kuchni.

Ślimaczym krokiem zbliżyłem się do stołu gdzie siedziała Mela z Ashton'em. Odsunąłem krzesło od strony blondynki i usiadłem zakładając przedramienia na stół, a na nie oparłem czoło.

- Ktoś tu jest nie w formie. - Szepnął Ashton śmiejąc się.

- Dwa słowa. - Uniosłem dwa palce do góry. - Zamknij. Morde.

by accident | luke hemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz