CHAPTER 28.

7.5K 432 41
                                    

Koniecznie przeczytaj notkę pod rozdziałem!

×××

Stałam w łaziencę chłopaków owinięta beżowym ręcznikiem uporczywie wpatrując się w swoje odbicie w lustrze. Dalej miałam wyrzuty sumienia z powodu mojego zachowania. Nie powinnam być dla niego taka chamska... Widząc niewielkie łzy zbierające się w jego kącikach, serce mi pękło. Nigdy nie widziałam go w takim stanie. Do końca życia będzie mnie to męczyć.

Odwróciłam się do tyłu rozglądając po pomieszczeniu. Nigdzie nie widziałam mojej piżamy. Nie zważając na to, że jestem w samym ręczniku udałam się do pokoju blondyna.

- Wow, wow, wow ja śnię? - Zapytał z uśmiechem unosząc wysoko brwi do góry.

- Nie? - Zaśmiałam się. - Zapomniałam koszulki.

- Po co Ci koszulka. - Zbliżył się do mnie zjeżdżając dłońmi po moich ramionach w dół. - W ręczniku wyglądasz lepiej, a bez niego pewnie jeszcze lepiej.

- Tego się nie dowiesz. - Uśmiechnęłam się powoli zrzucając jego ręce.

- Chcesz się przekonać? - Zapytał powoli wyciągając róg ręcznika, który znajdował się między piersiami.

- Nie zapominasz się czasem? - Uniosłam wzrok na niego zatrzymując jego dłoń.

- Hm... - Zamyślił się łapiąc moje biodro i jednym zwinnym ruchem przyciągnął mnie do siebie. - Raczej nie.

- Raczej tak.

Odepchnęłam go od siebie kierując w stronę walizki. Wyciągnęłam z niej różową koszulkę i zamykając za sobą drzwi wróciłam do łazienki.
Naciągnęłam na siebie piżamę, zabrałam kosmetyki i wróciłam do pokoju.

W pomieszczeniu było ciemno i cicho. Chciałam odszukać włącznik, ale nie było mi to dane. Poczułam zimne dłonie zaciskające się na moich udach. Wstrzymałam oddech upuszczając kosmetyki, które dopiero trzymałam w dłoniach.

- No tylko mi nie mów, że się przestraszyłaś. - Ciepły oddech chłopaka otulił moją szyję, a po ciele przeszedł mnie delikatny dreszcz.

- Nie. - Mój głos się załamał. To było oczywiste, że się wystraszyłam.

Zrzuciłam jego dłonie i szybkim krokiem pognałam do szafki nocnej zapalając lampkę.

- Nie umiesz kłamać. - Zaśmiał się podchodząc do mnie.

- Nawet nie zamierzałam.

- Bo nie umiesz.

Blondyn uśmiechnął się i popchnął mnie na łóżko opadając na moje ciało. Przechylił głowę w prawo powoli składając dłuższe pocałunki na mojej szyi.

- Znowu zaczynasz te swoje głupie zabawy? - Zapytałam, a on oderwał się od mojej skóry spoglądając w górę.

- Nie są głupie to po pierwsze, a po drugie to muszę się nacieszyć, bo długo Cię nie będę widzieć.

Ponownie się przechylił i kontynuował przerwaną czynność dołączając do tego dłoń, która błądziła po moich plecach. Podciągnęłam kolana do góry przyciskając je do jego bioder. Cicho syknęłam kiedy przygryzł moją skórę. Schodził coraz niżej wzdłuż szyi, a ręka, która dotąd krążyła po plecach przeniosła się na bok powoli unosząc materiał do góry.

- Kolego nie rozpędzasz się?

Luke zignorował moje pytanie i dalej podwijał koszulkę w górę. Westchnęłam zrezygnowana, a on uśmiechnął się przy kolejnym pocałunku.

by accident | luke hemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz