CHAPTER 32.

6.6K 396 61
                                    

Siedziałam w szkolnej ławcę nerwowo uderzając końcówką długopisu w zeszyt. Wskazówki zegara przesuwały się strasznie wolno jakby robiły mi na złość. Bezradna westchnęłam wyrzucając długopis z dłoni po chwili orientując się, że spadł na ziemię.

- Co się z Tobą dzieję? Cała drżysz. - Alisha podniosła go z ziemi, odłożyła na bok i złapała za moją drżącą dłoń. - Mela przestań, to nie jest śmieszne. - Spojrzała na mnie z wyraźną troską.

- Melania, wszystko w porządku? - Zapytała matematyczka podchodząc bliżej.

Nie wiedziałam, że aż tak to na mnie podziała. Ali o niczym nie wiedziała, nigdy jej o tym nie opowiadałam, sama nie wiem dlaczego... Zawsze udawało mi się to maskować, a ona nic nie widziała. Jest moją przyjaciółką powinna wiedzieć o takich rzeczach. Jednak boję się, że może to być dla niej coś w rodzaju szoku...

Na samą myśl o dzisiejszym poranku chcę mi się płakać. Nie chciałam pokazywać jaka jestem słaba, jak bardzo każde pytanie przypomina mi o tym... Nie wytrzymałam, wybiegłam z klasy nie zamykając za sobą drzwi.

Usiadłam na schodach chowając twarz w dłonie. Byłam wyczerpana, chciałam stąd ucieć.
Jedyna osoba, z którą w tym momencie chciałam być, mieszka kilkaset kilometrów ode mnie. Niczego tak nie potrzebowałam jak zwykłego przytulenia, jego ciepła, które otulało mnie kiedy było mi źle, ale w tym momencie nie było to realne...

Poczułam czyjąś dłoń zaciskającą się na moim ramieniu. Powoli uniosłam wzrok w górę, ukazując zaszklone oczy brunetcę. Dziewczyna widząc mnie w takim stanie, przysunęła się bliżej zamykając w uścisku.

- Co się dzieję? Wiesz, że możesz ze mną porozmawiać.

- Wiem, ale nie potrafię.

- Spróbuj.

Odsunęłam się od niej ciężko wzdychając. Wahałam się, nie wiedziałam czy to aby na pewno dobry pomysł... Jest moją przyjaciółką od osiemnastu lat, Luke'owi zaufałam po niespełna kilku dniach...
Jak nie teraz to nigdy.

Spojrzałam na nią odwracając dłoń stroną wewnętrzną do góry. Brunetka otworzyła usta układając z nich literę "o". Zapewne w głowie miała milion myśli z czego każda była bezsensowana...

- Jack, to wszystko przez tego pieprzonego idiotę. - Powiedziałam przez zęby nie odrywając wzroku od nabierającego koloru siniaka.

- Ojczyma? Przecież on jest miły, nie spodziewałabym się...

- Ali, on jest miły dla wybranych, mnie obrał sobie za ofiarę, to nie jest pierwszy raz, rozumiesz? To już trwa od dawna. - Brunetka ponownie zacisnęła ramiona wokół mojej szyi próbując mnie uspokoić, tylko nie wiedziała, że jej się to nie uda.

- Dlaczego mi nie powiedziałaś?

- Nie umiałam, bałam się.

- Luke wie? - Znowu się od niej odsunęłam przymykając oczy.

- On jest jedyną osobą, która wie o wszystkim.

- Powiedziałaś już mu?

- Nie, nie chciałam go martwić.

- Martwić? Dziewczyno widzę jaka jesteś w nim zakochana, obstawiam, że on jest tak samo zakochany w Tobie. - Zamurowało mnie, nie wiedziałam co powiedzieć, dlatego nie odezwałam się pozwalając jej kontynuować. - Sory, ale to nie ja wypisuje jego imię w zeszycie.

- Co? Skąd możesz to wiedzieć? - Rozszerzyłam oczy do granic możliwości.

- Pożyczałaś mi zeszyt od angielskiego... - Na jej słowa przybiłam sobie mentalną piątkę w czoło, jak ja mogłam o tym zapomnieć. - Nie martw się, nikt się nie dowie. - Zaśmiała się pod nosem.

by accident | luke hemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz