****
Obudziłam się.
Jedyne co pamiętam to tańczenie na stołach w pubie "Pod trzema miotłami". Oznaczało to że było grubo. I mogłam się domyślić że na jednym piwie się nie skończy. Wiedziałam że to zły pomysł żeby tam iść, no ale niestety bardzo łatwo mnie naciągnąć na takie rzeczy.
Obudziłam się w męskim dormitorium. Moja pierwsza myśl to oczywiście - Mattheo wrócił jednak wcześniej i zabrał mnie z pubu, tylko ja tego nie pamiętam bo byłam już po kilku kremowych piwach. Jednak to nie było dormitorium Mattheo, ani nie leżałam obok mojego bruneta...
Leżałam obok blondyna... Blondyna który miał szaro-niebieskie oczy, blondyna który pachniał zielonymi jabłkami i Dior Sauvage, blondyna, blondyna który nazywa sie Draco Lucius Malfoy.
Leżeliśmy obok siebie...nago. Mogłam się tylko domyślać co między nami zaszło. Było mi strasznie głupio gdy tylko pomyślałam że w czasie gdy prawdopodobnie ja miałam szybki numerek z draco, Mattheo zabijał jakiegoś mugola.
Ale jak ja się wytłumacze Theo? Albo... czy wogóle mu się wytłumaczę?
Dobra, pora zebrać mysli i nie tylko myśli, porozrzucaną bieliznę też i iść do swojego dormitorium.
Wstałam z łóżka, zabrałam moje wszystkie rzeczy i łapiąc za klamkę usłyszałam ten męski głos.
- Już ode mnie uciekasz skarbie?- powiedział swoim uwodzicielskim głosem. Mimo że na niego nie patrzyłam to widziałam ten jego Malfoyowy uśmieszek.
- Słuchaj, niewiem co między nami zaszło tamtej nocy ale nie chce tego wspominać. Byłam pijana i niewiedziałam co chce. Poprostu zapomnijmy o tym, i nie mówmy nic Mattheo. - moje słowa były jasne. Nie potrzebowałam odpowiedzi bo nawet jakby się nie zgodził to Theo i tak nie może się o tym dowiedzieć.
Wychodząc z dormitorium Dracona, mnóstwo osób patrzyło na mnie krzywym wzrokiem. Mogło to nieco utrudnić sprawę, jakby brunet dowiedział się o tym właśnie od randomowych ludzi którzy mnie w tamtym momencie widzieli. Ale jakby to głębiej przemyśleć, to praktycznie nikt nieznajomy nie ma odwagi podejść do Mattheo Riddle'a. Najzwyczajniej się go boją.
Wróciłam zdezorientowana do swojego dormitorium. Było pusto. Jak zawsze. Przebrałam się i wyszłam na śniadanie.
Po głowie krążyły ki różne pomysły. A może mnie zgwałcił? Czy powinnam powiedzieć o tym Mattheo? A może lepiej zerwać? A może Mattheo już się dowiedział?Stop.
Przeszłam przez próg Wielkiej Sali i zobaczyłam moją przyjaciółkę - Pansy.
Dosiadłam się do niej, a raczej do nich bo obok siedział Blaise. Nie miałam ochoty na rozmowę, ale gdybym siedziała i się nie odzywała to wyciągnęliby że mnie wszystkie informacje.- Witam witam.- zaczął wesoło Blaise
Nic nie odpowiedziałam.
- Gdzie tym razem wylądowałaś po naszej małej imprezie? - zaśmiał się
No właśnie tu leży problem ze nie gdzie a u kogo.
- Hej, coś się stało?- Odezwała się Pansy która zauważyła ze jest coś nie tak.
Popłakałam się.
Popłakałam się przed nimi w Wielkiej sali na oczach kilkudziesięciu ludzi. Nie miałam siły ukrywać emocji. Było mi cholernie przykro że zdradziłam osobę którą naprawdę kocham. Obiecywaliśmy sobie.Para odrazu do mnie podeszła, przytuliła i przytulała do momentu aż się uspokoję.
- Shhhh, co się stało? Możesz nam wszystko powiedzieć Suzi.- Pocieszał Blaise.
- Możemy pójść do dormitorium?- zapytałam. Tu było za dużo ludzi.
Bez żadnych pytań czy sprzeciwów ruszyliśmy do naszego dormitorium.
Wychodząc z wielkiej sali, każdy skupiał wzrok na nas. A w szczególności jakiś chłopak że swoją paczką znajomych.
- W czymś ci pomóc chłopcze? - zapytała Pansy do jakiegoś 6roczniaka, który ciągle się gapił ze swoimi kolegami.
- Ja... yy-y ee No ja, yyy... - jąkał zdezorientowany chłopak.
- Jest zajęta, nie masz co sobie wyobrażać Słońce, więc odwróc swój wzrok gdzie indziej. - powiedziała z uśmiechem po czym do nas dołączyła.
***
Usiedliśmy na łóżku, i przez łzy powiedziałam wszystko co się wydarzyło tego ranka. Okazało się że Mattheo jeszcze nie wrócił.
Porozważaliśmy różne opcje, i najrozsądniejszą okazało się powiedzenie mu wszystkiego. Może wcale nie będzie tak źle? Może mnie zrozumie i wesprze? Na to liczyłam...
Nie wiedziałam kiedy wróci, i to było najgorsze.
Siedziałam na łóżku przytulając się do Pansy. Tusz mi spływał po policzkach, wyglądałam fatalnie.
Nieoczekiwanie ktoś złapał za klamkę i wszedł do pokoju.
To był Theo.
Zamarłam. Zobaczył mnie w takim stanie więc musiał sobie pomyśleć że coś się stało.
- Chryste, Susan co jest? - rzucił wszystko co miał i podbiegł do łóżka.
- Muszę Ci coś powiedzieć, coś ważnego. Liczę że zrozumiesz. - mówiłam łkając. Płakałam.
- Japierdole, jeżeli ten jebany blondyn ci coś zrobił pod moją nieobecność to przysięgam że zajmę się nim osobiście. - dało się poznać że Matt był mocno wkurzony i nie miał zamiaru tego ukrywać.
Poczulam jak Blaise mocniej złapał mnie za rękę, a Pansy szepnęła to ten moment, powiedz mu.
Milion myśli natychmiastowo zaczęło przelatywać mi gdzieś z tyłu głowy.
Dam radę. Zrobię to. Napewno nie będzie aż tak źle. Okej, to ten moment.
- No bo... ja-ja... ja chyba- zaczęłam się jąkać a czarne myśli zaczęły zaciemniać mi mózgownicę.
- Co się stało?!- mówił lekko poddenerwowany Brunet.
- Przespałam się z Draco.- totalnie spontanicznie wyleciała mi z ust cała prawda. I mimo że miałam mu powiedzieć to samo to i tak stało się to szybciej niż myślałam.
Każdy w pokoju zamarł, czułam że spadam.
-------
Witam witam
Troszkę się tu zadziało, Susan znowu troche zamieszała. Znowu bawimy się w reklamy na Polsacie. Ale z racji iż od poniedziałku zaczynam ferie to postaram się napisać kolejny rozdział.
Trzeba się poprostu uzbroić w cierpliwość.
Przepraszam też za wszelakie błędy ortograficzne w tym rozdziale ale jest późno i nie mam ochoty ich poprawiać.Miłego dnia/wieczoru
Papa kocham was<33O.R
CZYTASZ
Przeznaczenie /Mattheo Riddle 18+
Hayran KurguHistoria która opowiada o tym jak przeznaczenie połączyło dwójkę nastolatków. Mimo trudu jakiego przejdą, nawet jeśli narazie nie są sobie pisani to los ich znajdzie i połączy w jedną całość. *Spoiler* Leżałam i usłyszałam kroki. Nie wzdrygnelam się...