1.

358 13 0
                                    

- Nulek do mnie! - powiedziałam głośno a po chwili przyszedł futrzak ze smyczą w pyszczku, merdał przy tym ogonem.
-------------------------------------------------------------

Gdy dojechaliśmy na miejsce zobaczyliśmy wielką wille. Była dwa razy większa niż ta, w której mieszkaliśmy w Incheon'ie.
- Podoba ci się nasz nowy dom? - zapytał ojciec.
- Ta willa jest piękna. - odpowiedziałam.
- Twój staruszek jeszcze trochę zna się na ładnych rzeczach. - zaśmiał się.

Weszliśmy do środka. Wnętrze było w ciemnych kolorach.
- Idź na górę, wybrać sobie pokój. - powiedział mój ojciec po czym ruszyłam szybko na górę.
Wybrałam pokój, który mi odpowiadał. W międzyczasie przynieśli moje bagaże więc je rozpakowałam.
Położyłam się zmęczona na łóżku, które było o dziwo bardzo wygodne. Jednak ta przyjemność nie trwała długo, ponieważ chwilę potem skoczyło coś na mnie co miało cztery łapy i piło przed chwilą wodę bo miał mokry pyszczek.
- Nulek! - krzyknęłam na co ten szczeknął - Ty mnie kiedyś wykończysz. - przytuliłam się do psa i tak leżeliśmy razem.

Po pewnym czasie otworzyły się drzwi od mojego pokoju. Nulek zerwał głowę, która jeszcze niedawno leżała i zaczął warczeć nie wiedząc kto to wchodzi.
- Miss.. - mężczyzna widząc to, że leże przytulona z futrzakiem lekko się zdziwił.
- Czego twoja dusza pragnie? Nuluś spokojnie. - pogłaskałam psa a ten się uspokoił i znowu położył głowę.
- Ojciec cię wzywa. - szybko powiedział.
- To coś ważnego? - zapytałam dalej wtulona w zwierzaka.
- Raczej tak. - po tych słowach wstałam niezadowolona. Nulek w dodatku walnął mnie łapą bo mu też się nie podobało, że muszę iść.
- No przepraszam Nulek. Kazał przyjść to pójdę. - powiedziałam w stronę psa na co ten wstał i był gotowy, żeby iść ze mną.
Widziałam, że mężczyzna długo nie znał naszego psa i nie wiedział do czego jest zdolny ten szatan.
- Nie bądź zdziwiony jak on robi takie rzeczy jak spanie wtulony ze mną. Jest tego nauczony jak jeszcze dużo innych rzeczy. - powiedziałam do mężczyzny mijając go a za mną Nulek, który warknął na niego.

Zeszłam na dół i nie wiedziałam gdzie mam iść. Postanowiłam zapytać pierwszego lepszego mężczyznę.
- Gdzie mój ojciec? - zadałam pytanie.
- Zaprowadzę cię miss. - odpowiedział, ruszając w nieznanym mi jeszcze kierunku. Otworzył mi drzwi a ja ujrzałam mojego ojca na fotelu.
- Ooo już jesteś. - powiedział mężczyzna.
- No jestem, jestem. Co chciałeś mi powiedzieć?
- Otóż jak będziesz chodzić po Seulu musisz wiedzieć, że tu też jest mafia. Również jest silna. Oczywiście nie jest silniejsza od nas, ale jest silna.
- Okej. To wszystko? - szybko zapytałam bo miałam idealny pomysł co chce zrobić.
- Tak.
- Idę pochodzić z Nulkiem po Seulu.
- Masz tylko uważać.
- Dobrze, dobrze.

Wyszłam z willi wraz z psem. Chodziłam po ulicach miasta. W wieczornym świetle było tu pięknie. Podobało mi się już mieszkanie tu. Weszłam do jakiegoś parku i postanowiłam puścić futrzaka bez smyczy, żeby mógł sobie spokojnie pobiegać.
- Masz Nulek. Wolny! - odpięłam smycz a ten wystrzelił jak z armaty. Jedyne co zrobiłam to zaśmiałam się z tego.
Pies sobie biegał a ja powoli szłam do przodu. Nie spieszyło mi się. Wzięłam telefon do ręki, żeby zobaczyć która godzina była już 20:28.

Chwilę potem przybiegł do mnie zdyszany futrzak. Widać było, że był szczęśliwy z naszego spacerku. Szliśmy teraz jednym tempem. Przed nami pojawiło się trzech mężczyzn. Nie wzbudzili we mnie żadnego niepokoju. Po prostu szliśmy dalej prosto. Przypomniało mi się, że w kieszeni płaszcza miałam piłkę Nulka. Wyjęłam ją i pomachałam przed futrzakiem. Ten chciał mi ją zabrać, ale mu się nie udało.
- Chcesz? - powiedziałam do psa na co ten szczeknął - To masz! - po tych słowach rzuciłam piłkę, za którą pobiegł. Ja natomiast usiadłam na ławce i czekałam na zwierzaka. Wyjęłam telefon i zaczęłam odpisywać przyjacielowi, gdy nagle poczułam, że ktoś na mnie patrzy. Spojrzałam w bok a tam stało ta trójka mężczyzn.

- Pomóc w czymś? - zapytałam, patrząc na wszystkich po kolei.
- To pański pies? - chłopak pokazał w stronę Nulka.
- Tak a coś się stało? Nulek noga! - po chwili zwierzak przybiegł z piłką w pyszczku.
- Nie spokojnie nic się nie stało. - jeden z nich uśmiechnął się, drapiąc po karku.
- Ten oto chłopiec chciał pogłaskać pani pupila. Więc naszym pytaniem jest to czy mógłby go pogłaskać - powiedział drugi, wskazując na tego, który przed chwilą mówił.
- Oczywiście, że może. - uśmiechnęłam się - Nulek piłka. - wyciągnęłam rękę do psa a ten położył na niej piłkę.
- Ma na imię Nulek? - zapytał chłopak w szarym płaszczu, który aktualnie kucał.
- Tak.
- Jaki uroczy. - uśmiechnął się od ucha do ucha.
- Tak w ogóle to jestem Jimin. - przedstawił się chłopak w jasnych włosach - To jest V. - wskazał na chłopaka obok - A ten gamoń to Jungkook. - pokazał palcem chłopaka, który bawił się z Nulkiem.
- Tylko nie gamoń! - oburzył się Jungkook - Możesz mi mówić JK albo ciastek albo kook'i. - zwrócił się tym razem do mnie.
- Okej. - uśmiechnęłam się.
- A tobie jak na imię? - zadał pytanie V.
- Hwang Mei. - odpowiedziałam.
- Nigdy wcześniej cię tu nie widziałem. - powiedział Jungkook.
- Dzisiaj dopiero przeprowadziłam się do Seulu.
- To wszystko wyjaśnia.
- Jak ci się tu podoba na chwilę obecną? - zapytał V.
- Jest spoko. Ładnie wygląda miasto wieczorem. - z mojej buzi dalej nie schodził uśmiech.
- To akurat racja. - mój gest odwzajemnił Jimin.

Siedzieliśmy tak jeszcze trochę czasu. Rozmawialiśmy na różne tematy. Dowiedziałam się trochę więcej o życiu tutaj oraz o mafii, która trzęsie Seulem. Wspominali też o nowej mafii, która pojawiła się niedawno. Ostrzegli mnie, żebym uważała na siebie chodź wiedziałam, że nic mi się nie stanie bo w końcu byłam księżniczką triady.
Nagle ktoś zadzwonił do jednego z chłopaków.
- O przepraszam. Muszę odebrać. - powiedział Jimin, odchodząc kawałek od nas. My natomiast dalej rozmawialiśmy o wszystkim oraz o niczym. Z nimi bardzo szybko czas mijał.
Po kilku minutach chłopak do nas wrócił.
- Musimy się już niestety zbierać. - powiedział lekko smutnym głosem.
- Serio musimy? - zapytał Jungkook, jednak Jimin kiwną twierdząco głową - A możemy chociaż odprowadzić Mei? Nie chce, żeby coś się jej stało. - zrobił słodką minę.
- Naprawdę bym chciał no, ale wiesz jaki jest Namjoon.
- Wiem.. - chłopak spuścił głowę.
- Spokojnie ciastek dam sobie radę. - uśmiechnęłam się do chłopaka i poczochrałam jego czuprynę.
- Jesteś pewna? O tej porze jest niebezpiecznie szczególnie tu w parku. - patrzył na mnie lekko wystraszonym wzrokiem.
- Mam psa obronnego. Prawda Nulek? - popatrzyłam na psa a ten szczeknął.
- Jaki on jest mądry. - patrzył na niego JK z niedowierzaniem.
- Więc nie musicie się martwić o mnie. Nic mi nie będzie. - powiedziałam pewna siebie.
- No niech ci będzie.. - powiedział mniej pewnie Jungkook.
- Zmykać mi już! Sio! Bo będę jeszcze gorsza niż ten cały Namjoon. - zaśmiałam się.
- Od niego się nie da być gorszym osobnikiem. - powiedział V, odchodząc z chłopakami.
Pomachaliśmy sobie na odchodne po czym zniknęli w mroku. Była już 22:36 więc ciemno w miarę już było szczególnie, że był to park i mało było w nim latarni. Zrobiło się również trochę chłodno. Cieszyłam się, że wzięłam na ten spacer swój płaszcz.
- Nulek czas się zbierać. - powiedziałam w kierunku futrzaka na co wstał. Zaczęliśmy kierować się w stronę skąd przyszliśmy.

Po drodze postanowiłam jeszcze wejść do sklepu, żeby kupić jakiś napój.
- Nulek zostań. - powiedziałam do psa na co ten usiadł.
Szybko kupiłam to co chciałam i mogłam dalej ruszyć w drogę do domu. Szliśmy razem dosyć ciemną drogą. Nikogo już na niej nie było. Jednak czułam, że ktoś za mną idzie. Jak przyspieszałam to kroki za mną również to robiły. Weszłam więc do pierwszej lepszej alejki, każąc usiąść futrzakowi i być przy tym cicho. Mężczyzna, który za mną szedł stanął na rozwidleniu, zaczynając się rozglądając za mną.

Bo oni nie wiedzą kim jestemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz