31.

182 4 0
                                    

- To rób co mówimy a nic się im nie stanie. To twój wybór. - po tych słowach nastała cisza. Czułam jak zawala się ziemia pode mną. Zaczęłam spadać..
-------------------------------------------------------------

Pov. Jungkook'a

Wiem, że nie powinienem wchodzić do sali Mei, ale to było silniejsze ode mnie.. Niepostrzeżenie wszedłem do pomieszczenia gdzie znajdowała się dziewczyna. Była podpięta do kilku monitorów na których było pokazane jej bicie serca itp. Przy jej łóżku znajdowało się dwóch mężczyzn. Jeden z nich był w białym fartuchu a drugi w skórzanej kurtce. Rozmawiali o czymś, ale niezbyt słyszałem o czym. Jednak jedno zdanie przykuło moją uwagę.. "Nie róbcie nic mojej żonie i dziecku" to było bardzo podejrzane.. Patrzyłem więc bardzo uważnie na każdy ruch, który wykonywali. Facet w kurtce wyciągnął jakąś strzykawkę,  podając ją lekarzowi. Coś tu śmierdzi i na pewno to nie jestem ja ani żaden chłopak z zespołu.

Po chwili mężczyzna w fartuchu wstrzyknął do kroplówki zawartość strzykawki. Niemal natychmiastowo wszystkie urządzenia podpięte do Mei zaczęły piszczeć.
- Dobra robota.. - usłyszałem głos a chwilę później kroki w moją stronę. Stałem twarzą w twarz z osobą tego głosu. Miał na sobie maskę oraz czapkę z daszkiem przez co widziałem tylko oczy.
- Kim ty kurwa jesteś?! - krzyknął nieznajomy po czym szybko zorientował się, że musiałem widzieć to co zaszło przed chwilą więc szybkim ruchem starał się mnie ominąć i zwiać. Niestety udało mu się to. Wybiegłem za nim na korytarz gdzie znajdowało się inni członkowie zespołu.
- Łapcie go! Szybko! - krzyknąłem.
- Co się dzieje?! - chciał się dowiedzieć zdezorientowany Jin.
- On..! Podał coś Mei! Teraz umiera! - na te słowa Suga wraz z J-hope'm wstali natychmiastowo z siedzeń i udali się w pogoń za mężczyzną.
- J-jak t-to u-uniera?! - wyjąkał Namjoon a w jego oczach można było ujrzeć łzy. Ten widok nie trwał długo, ponieważ już po chwili zaczęli biegać się lekarze, zasłaniając mi przy tym widok na lidera.

Pov. Namjoon

Nie mogłem uwierzyć w słowa młodego.. Mei umiera?! To nie może być prawda.. Ona musi żyć! Nie ma prawa mnie zostawić.. Nie pozwolę na to.. Tak bardzo teraz chciałbym przy niej być..

Lekarze nie wychodzili z jej sali już dobrą godzinę. Niestety Hobi'emu oraz Sudze nie udało się złapać osoby odpowiedzialnej za to. Wszyscy czekaliśmy na wieści o jej stanie. Po chwili z pomieszczenia wyszedł mężczyzna w białym fartuchu.
- C-co z pacjentką?! - mój głos w tym momencie był bardzo żałosny.
- W ostatniej chwili udało nam się przywrócić ją do życia. Jej stan obecnie jest stabilny.
- Jest szansa, że się wybudzi?
- Niewiadomo kiedy to nadejdzie. Stan zdrowia pacjentki jest bardzo słaby. Tak jak wcześniej dałaby radę się wybudzić tak teraz wszystko jest pod znakiem zapytania. Po wybudzeniu może mieć również problem z niektórymi funkcjami życiowymi.
- Jak to problem z funkcjami życiowymi? - zapytał lekko zdziwiony V.
- Panna Hwang dostała bardzo mocne leki, żeby zaprzestać pracy serca jednak po szybkiej reakcji tak dużo tego środka nie dostała się do krwi, żeby umarła, ale możliwe, że będzie miało to przełożenie na funkcjonowanie po przebudzeniu. - nie miałem pojęcia co powiedzieć.. Stałem jak ostatni debil przysłuchując się lekarzowi. Nic nie mogłem zrobić w sprawie z Mei.. Tak bardzo mnie to bolało. Myślałem, że zwariuje.
- Dobrze.. bardzo dziękujemy za informację. - odpowiedział ciastek widząc moją reakcję na słowa lekarza. Po tych słowach mężczyzna odszedł.

Siedziałem przy Mei, trzymając jej rękę. Była bardzo blada a jej usta były sine. Chciałbym być na jej miejscu z myślą, że nic jej nie jest.. Lekarze mówili, że wybudzenie jest niemożliwe teraz, ale miałem z tyłu głowy myśl, że może jednak się wybudzi niedługo.
- Nawet nie wiesz jak bardzo się o ciebie boje.. Chciałbym cię przytulić i powiedzieć to wszystko co do ciebie czuję.. Jak się obudzisz zabiorę cię do restauracji na randkę i wyznam co mi w duszy gra tylko wróć do nas.. - mój głos brzmiał żałośnie, ale miałem to gdzieś. Ważne było to, żeby Mei się obudziła. Chciałem już odejść od jej łóżka, gdy nagle poczułem jakiś uścisk na ręce. Był lekki i delikatny. Od razu odwróciłem głowę w stronę dziewczyny. Czy ona poruszyła palcami?! Ona mnie słyszy?! Po chwili uścisk zniknął a Mei leżała tak jak wcześniej.
- Chyba zwariowałem.. - po chwili stania i przyglądania się Mei stwierdziłem, że musiało mi się przewidzieć. Wyszedłem z sali a na moje miejsce ruszył V.

Pov. Mei

Znajdowałam się tym razem w ciemnym pomieszczeniu. Nic nie widziałam. W pewnym momencie z oddali można było ujrzeć jakąś jasną postać, która się do mnie zbliżała. Po pewnym czasie można było ujrzeć twarz Namjoon'a.
- Mei.. tęsknimy za tobą.. wróć do nas.. - słyszałam jego głos. Chciałam do niego przemówić, że również za nimi tęsknię, że chce do nich wrócić, ale nie miałam pojęcia jak to zrobić.
- Nawet nie wiesz jak bardzo się o ciebie boje.. Chciałbym cię przytulić i powiedzieć to wszystko co do ciebie czuję.. Jak się obudzisz zabiorę cię do restauracji na randkę i wyznam co mi w duszy gra tylko wróć do nas.. - na te słowa wmurowało mnie. Namjoon się we mnie zakochał?! Poczułam coś ciepłego w środku. Czy też coś do niego czuje?

Chciałam zrobić jakiś ruch, żeby wiedział, że słyszę to co mówi, ale nic mi nie wychodziło. Chciałam krzyczeć, ruszyć się, cokolwiek zrobić, żeby zakomunikować mu, że go słyszę. Niestety moje starania szły na marne.. Jednak w pewnym momencie poczułam jakiś mocny impuls, zaciskając na jego ręce moją rękę. Możliwe nawet, że wbiłam mu pazury w nią. Nagle wszystko zaczęło się rozjaśniać. Czy wracam do świata żywych i nie będę już w tym miejscu? Zaczęłam lecieć w górę. Widziałam jasność tam. Jednak postać Namjoon'a gdzieś odeszła. Poczułam pustkę w sercu przez co zaczęłam znowu spadać w dół. Byłam tak blisko wydostania się z tego miejsca, ale musiało pójść coś nie tak..

Tym razem postacią, która stała przede mną był V. Patrzył na mnie z politowaniem, jednak nie wypowiedział żadnego słowa. Była to bardzo głucha cisza. Po dłuższej chwili zaczął wypełniać tą pustkę swoim głosem, który rozbrzmiewał w czarnej pustce.
- Mam ci tyle do powiedzenia Mei co się dzieje jak ciebie z nami jestem. Mam nadzieję, że jak najszybciej się obudzisz i wrócisz do nas. Namjoon od zmysłów odchodzi jak ciebie nie ma. Wszyscy za tobą tęsknimy. - po tych słowach znowu miałam uczucie podnoszenia się. Chciałam jeszcze bardziej wzmożyć to uczucie żeby się wybudzić. Złapałam więc za rękę postaci przede mną i tak jak z Namjoon'em zacisnęłam bardzo mocno rękę na nim. Moje wysiłki niestety nic nie zrobiły, ponieważ od razu jak złapałam V czułam prąd odpychający mnie. To było okropne uczucie bólu i rozrywania mnie od środka. Nie dawałam jednak za wygraną i dalej starałam się pokonać tą barierę.

Pov. V

Siedziałem przy Mei, zastanawiając się przy tym co ona teraz może czuć i czy słyszy to co teraz chcę do niej powiedzieć. Bardzo mnie ciekawiło to czy usłyszy tam mój głos.
- Mam ci tyle do powiedzenia Mei co się dzieje jak ciebie z nami jestem. Mam nadzieję, że jak najszybciej się obudzisz i wrócisz do nas. Namjoon od zmysłów odchodzi jak ciebie nie ma. Wszyscy za tobą tęsknimy. - dziewczyna jednak leżała na łóżku szpitalnym i nie robiła nic. Straciłem nadzieję, że mnie słyszy więc spuściłem głowę. W pewnym momencie jednak poczułem na swojej ręce lekki zacisk. Natychmiastowo podniosłem wzrok na dłoń Mei. Ona mnie słyszy!
- Mei! - po moim policzku spłynęła łza. Nie miałem pojęcia co mam robić. Miałem wołać lekarza czy zostać przy niej. Postanowiłem jednak pobiec po lekarza.

Wybiegłem z sali gdzie znajdowała się dziewczyna. Na korytarzu była reszta naszego zespołu.
- Co się stało V? - zapytał lekko wystraszony Jin.
- Gdzie jest lekarz?! - wykrzyczałem.
- Coś się dzieje z Mei?! - powiedział szybko Jungkook.
- Ona.. ona poruszyła ręką! Dała mi znak, że mnie słyszy! - w tym momencie dołączył do nas lekarz zaniepokojony krzykami.
- Dlaczego panowie krzyczą? Jeśli się nie uspokójcie każe was wyprowadzić. Zakłócacie spokój innych pacjentów. - odpowiedział surowo mężczyzna.
- Panie doktorze! Mei ruszyła ręką! Czułem jej lekki nacisk na swojej ręce! - wytłumaczyłem szybko moje zachowanie.
- Co takiego?! - lekarz był w szoku i natychmiastowo ruszył do sali dziewczyny.

Bo oni nie wiedzą kim jestemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz