21.

199 5 0
                                    

Weszłam do środka i odetchnęłam z ulgą bo nie widziałam go nigdzie. Zapaliłam światło a na moim łóżku siedział Namjoon. Świetnie..
- Gdzie się było? - zapytał, zabijając mnie wzrokiem.
-------------------------------------------------------------

- Ymmm.. nigdzie. - uśmiechnęłam się jakby nigdy nic.
- Nie okłamuj mnie. - podniósł jedną brew do góry.
- Mówię prawdę. - założyłam ręce na klatce piersiowej a chłopak zmierzył mnie od góry do dołu.
- A ta krew na butach to skąd? - wskazał na moje nogi.
- Nieważne. - odpowiedziałam, podchodząc do szafy.
- Mei.. nie chce żeby ci się coś stało. - powiedział tym razem łagodniej jakby nie on.
- Potrafię o siebie zadbać. - wybierałam ubrania, które chce nałożyć - Pamiętaj, że to ja jestem szefową najpotężniejszej mafii w Korei.
- Wiem o tym doskonale dlatego nie chce, żebyś była ranna! - podniósł ton głosu.
- Daj mi już spokój RM. To był bardzo trudny dzień. - wzięłam to co chciałam i miałam wyjść z pomieszczenia gdy nagle złapał mnie za rękę, przyciągając do siebie.
- Dlaczego nie możesz zrobić tego co chce? Ciężko ci zrobić jedną moją prośbę? - widziałam, że zaszkliły mu się oczy.
- Namjoon.. co się z tobą dzieje? - zdziwiłam się jego zachowaniem.
- O nic.. - puścił mnie.
- Nie wychodź stąd. Wrócę do pokoju po prysznicu i porozmawiamy. Dobrze? - patrzyłam na niego z troską. Po chwili zostawiłam go samego w pomieszczeniu. Poszłam do łazienki wziąć szybki prysznic.

Wróciłam do pokoju, ale nikogo w nim nie było. Zastanawiałam się przez ten cały czas o co chodziło Namjoon'owi. Położyłam się do łóżka i szybko zasnęłam. Przebudziłam się bo coś albo ktoś leżał obok mnie. Otworzyłam szerzej oczy i zobaczyłam obok mnie Namjoon'a?! Ten widok bardzo mnie zszokował. Zerwałam się do siadu jak oparzona.
- C-co tutaj robisz?! - dalej byłam zdezorientowana obecną sytuacją.
- No aktualnie już nie śpię bo mnie obudziłaś. - zaczął ziewać.
- Czemu śpisz ze mną w łóżku i w dodatku w moim pokoju?
- Nie pamiętasz już? - zapytał zaspanym głosem.
- Czego nie pamiętam?
- No sama powiedziałaś, że jak wrócisz po prysznicu to wyjaśnimy sobie coś. Poszedłem do kuchni napić się wody a gdy wróciłem do ciebie do pokoju ty już spałaś a, że byłem zmęczony to usnąłem przy tobie. - co jak co, ale jego głos o poranku był zajebisty.
- I to jest twoje wytłumaczenie? - podniosłam jedną brew do góry.
- Dokładnie tak. A teraz daj mi jeszcze pospać. - znowu zamknął oczy.
- Idź do swojego pokoju. - powiedziałam lekko oburzona.
- Chłopacy mnie zobaczą, że wychodzę z twojego pokoju zaspany i będą gadać różne rzeczy. Wiesz doskonale jacy oni są pod tym względem. - niestety musiałam przyznać mu tym razem rację.

W tym momencie zadzwonił mój telefon. Postanowiłam go odebrać.
- Halo?
- Panno Mei znaleźliśmy kilka mieszkań, które są bardzo ładne i funkcjonalne. Wysłać pani czy sami mamy wybrać?
- Wyślij mi a ja zdecyduje, które im damy.
- Tak jest miss.
- To wszystko? - zapytałam.
- Jest jeszcze jedna sprawa.
- Jaka?
- Chodzi o szefa czarnej kotwicy.
- Co z nim.
- Nie znaleziono ciała.
- Że co?! - krzyknęłam tak głośno, że aż Namjoon, który przysypiał zerwał się na równe nogi.
- Proszę się tylko nie denerwować panno Mei. Jesteśmy w kontakcie z nurkami. Szukają jego ciała gdyby mógł nie przeżyć.
- Macie go znaleźć bo jak nie to poproszę pana Kim'a o zrobienie przysługi innym klientom!
- Tak jest panno Mei! Przekaże im.
- A i daj mi adres hotelu, w którym są dziewczyny. Muszę je odwiedzić. Proszę mi również zrobić dostęp do ich pokoju w nim.
- Tak jest miss! - po jego słowach rozłączyłam się.
- Co ty tak krzyczysz z rana Mei. - powiedział niezadowolony RM.
- Przepraszam. Poniosło mnie. - usłyszałam dzwonek, przychodzących wiadomości. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej dosyć normalne ubrania. Wyszłam z pokoju i poszłam szybko do łazienki się przebrać. Wróciłam do pokoju odłożyć moją piękną piżamkę jaką była piżama jednoczęściowa koali.
- Gdzie się wybierasz? - zapytał zaspanym głosem.
- Sprawy biznesowe. Jak wrócę to porozmawiamy. - odpowiedziałam i szybko wyszłam z pomieszczenia.
W salonie minęłam się z Jungkook'iem.
- Gdzie lecisz? - szybko zapytał.
- Muszę coś załatwić. Nie wiem, o której wrócę więc nie czekajcie na mnie ze śniadaniem. Możliwe też, że nie zdążę na obiad więc powiedz Jin'owi, żeby nie szykował mi miejsca. - uśmiechnęłam się do niego, biorąc płaszcz do ręki.
- No dobra. To uważaj na siebie.
- Dzięki paa! - krzyknęłam i wyszłam z domu.

Byłam już w hotelu, w którym znajdowały się dziewczyny. Weszłam do środka bez większych problemów. Kupiłam im również po drodze coś do jedzenia bo wiedziałam, że będą głodne. Gdy weszłam do środka słyszałam jak o czymś rozmawiają. Były tak zajęte rozmową, że nie zorientowały się, że ktoś wszedł.
- Bin nam kazał meldować mu o wszystkim co się dzieje w sprawie z tą całą Mei. Kim ona w ogóle jest? - powiedziała osiemnastolatka.
- Nie interesuje mnie to tak szczerze. Mamy wykonać zadanie i tyle. Nie przywiązuj się do niego. On cię nigdy nie pokocha. - odpowiedziała jej starsza.
- Skąd taka pewność? Mówił mi, że mnie kocha i chce ze mną być! - oburzyła się dziewczyna.
- Jesteś młoda i naiwna. - słyszałam lekki śmiech.
- A właśnie dzisiaj mamy dostać mieszkanie od tej krowy. Mam nadzieję, że będzie lepsze niż ta dziura, w której teraz jesteśmy. Niby jest dziana, ale pieniędzy wydawać nie chce.
- Skończ już dramatyzować. Ta akcja była późno w nocy. Myślisz, że taki hotel z pięcioma gwiazdkami załatwisz od tak?
- Ta suka jest bogata. Jakby chciała mogłaby nam to załatwić a nie dawać nam jakieś marne pieniądze! - słyszałam jak uderzyła czymś w stół.
- Dobrze, że cokolwiek nam dała. Pamiętaj, że pieniądze nie rosną na drzewie.
- To jakim sposobem tamta dziwka jest taka dziana? Może okradła bank?
- Nie szukaj jakiś bezsensownych wytłumaczeń na to. Wydaje mi się, że ona jest w mafii.
- OMO! - krzyknęła młodsza dziewczyna - Bin chce ją mieć dla siebie, żeby zagarnąć jej pieniądze?! Czy on zgłupiał? Przecież on jest bogatszy od niej.
- Aleś ty głupia jesteś! Przestań już tyle gadać dziewucho. Jedź lepiej te tosty.
- Jakbyśmy były w domu mojego ukochanego dałby mi o wiele smaczniejsze jedzenie.
- Ale nie jesteśmy u niego w domu i jeszcze przez długi czas nas tam nie będzie. Musimy dać z siebie wszystko, żeby się do niej zbliżyć. Jak to zrobimy gdzieś ją zamkniemy i zadzwonimy po Bin'a, żeby zrobił swoje.
- Siostro.. muszę ci przyznać, że jesteś mądra.
- Z pewnością jestem mądrzejsza od ciebie a teraz jedz, żebyś nie była głodna. Czeka nas bardzo aktywny dzień kochana.
- Dobrze, dobrze już będę jadła. - po tych słowach po cichu wyszłam z pokoju hotelowego.

Stałam przed hotelem i myślałam co mam zrobić. Wzięłam telefon do ręki i zadzwoniłam do bardzo zaufanej osoby z moich ludzi. Po dwóch, krótkich sygnałach usłyszałam jego głos.
- Halo?
- Panie Park te dziewczyny znają Bin'a. Weszłam do ich pokoju i słyszałam jak mówiły, że mają się do mnie zbliżyć, żeby mój brat miał do mnie dostęp.
- Nic pani nie jest miss?
- Nie, ale proszę odwołać wszystkie mieszkania, które szukaliśmy i jak najszybciej skończyć rezerwacje pokoju w ich hotelu.
- A co z pieniędzmi, które pani im dała?
- Niech je mają. Psom zabawki się nie zabiera bo mogą pogryźć. - po tych słowach się rozłączyłam.

Po około godzinie wróciłam do domu. Byłam lekko zdenerwowana. Chłopcy to zobaczyli.
- Wszystko okej Mei? - zapytał niepewnie Jimin.
- Taak tylko mam dużo spraw na głowie i muszę jak najszybciej je ogarnąć. - uśmiechnęłam się sztucznie i poszłam do mojego pokoju, zamykając się w środku. Nikogo nie było w pomieszczeniu z wyjątkiem mnie. Mogłam w końcu odpocząć i zająć się sprawami związanymi z moją mafią. Zaczęłam dzwonić do innych gangów, żeby załatwić z nimi interesy.

Po około dwóch godzinach zadzwonił mój telefon więc odebrałam go bez patrzenia na ekran.
- Halo? - odezwałam się pierwsza a w słuchawce była cisza - Halo? - powtórzyłam - Jeśli robi sobie pan bądź pani żart to proszę przestać z ponieważ to nie jest śmieszne. Do widz.. - przerwała mi osoba po drugiej stronie telefonu.
- Ojj Mei.. jak łatwo cię zdenerwować. - usłyszałam bardzo znany przeze mnie śmiech. Osobą, która do mnie zadzwoniła to byl Bin we własnej osobie.
- Czego chcesz? - powiedziałam przez zęby.

Bo oni nie wiedzą kim jestemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz