10.

252 6 0
                                    

- Masz ją pilnować. - warknął wkurzony po czym puścił mnie i odszedł od nas.
-------------------------------------------------------------

Ciągle rozmawiałam z ciastkiem o tym jak minął nam dzień, co robiliśmy i co chcielibyśmy jeszcze zrobić.
- Mogę już jechać do domu? - zapytałam.
- Poczekaj, zapytam RM. - odezwał się chłopak po czym zniknął na chwilę. W tym czasie zadzwonił do mnie jakiś numer bez patrzenia odebrałam.
- Mei gdzie jesteś? - usłyszałam głos ojca.
- Na piaszczystym terenie w Korei. Coś się stało?
- Twój brat zostawił kolejny list.
- Jak to..? - zanotowało mnie.
- Zostawił pod bramą.
- Nikt go nie widział?!
- Mówią, że mieli przerwę na posiłek więc poszli zjeść.
- Banda idiotów. Musisz lepiej ich wychować ojcze.
- To będzie już zadanie dla ciebie.
- Ojcze nie zaczynaj. Lekarz powiedział, że twoje wyniki są bardzo dobre.
- No, ale zawsze może się coś zmienić.
- Nie strasz mnie ojcze. Patrz bo jeszcze będzie tak, że mnie przeżyjesz.
- Wątpię w to.
- Nadzieja umiera ostatnia.
- Moja już dawno w grobie leży.
- Wierzę w to, że będziesz jeszcze długie lata prowadził to co udało wam się zrobić z dziadkiem.
- Niedługo skończy się mój czas i będziesz musiała niestety bądź stety to przejądź. Wierzę w ciebie, że ci się to uda.
- Ojcze co chcesz przez to powiedzieć?
- Nic. Po prostu dobrze zaopiekuj się tym co ci zostawię. - po tych słowach rozłączył się. Zaczęłam się coraz bardziej denerwować. Nie wiedziałam o co chodziło mojemu ojcu.

Po chwili wrócił do mnie Jungkook.
- Rozmawiałem z Namjoon'em i powiedział, że masz zostać. - podrapał się po karku.
- Nie mogę zostać. Muszę jechać i to w tej chwili.
- Niestety nie mogę ci na to pozwolić nawet gdybym chciał.
- Nie zmuszaj mnie do tego JK.. - powiedziałam lekko smutna.
- Nie zmuszać cię do czego? - zrobił zdziwioną minę.
- Przepraszam cię bardzo, bardzo mocno za to co teraz zrobię, ale to jedyne wyjście..
- Co ty chcesz.. - nie dane mu było dokończyć wypowiedź bo oberwał cios z tyłu głowy.
Wsiadłam szybko do auta i jechałam jak najszybciej do domu.

Wbiegłam do budynku jak oparzona. Bałam się, że z ojcem coś się dzieje. Weszłam do biura i zobaczyłam go na fotelu.
- Co robisz Mei? - zapytał jakby nigdy nic.
- Co to miał być za telefon?! - krzyknęłam dalej ledwo stojąc na nogach. W kieszeni wibrował mój telefon, ale to teraz nie było aż tak ważne.
- Nie rozumiem o co ci chodzi?
- Dzwoniłeś do mnie i mówiłeś o przejęciu mafii, którą stworzyłeś ty wraz z dziadkiem.
- Nie dzwoniłem nigdzie. Zobacz mój telefon. - wystawił do mnie rękę z telefonem. Wzięłam go i uważnie sprawdzałam.
- Rzeczywiście.. To w takim razie kto do mnie dzwonił? Zaczęłam się zastanawiać kto to mógł być. Do głowy przychodziła mi jedna osoba.. Bin!

Po chwili wyszłam z gabinetu ojca. Dostałam wiadomość od jakiegoś numeru.

Ojj siostrzyczko.
Jak łatwo cię oszukać :(
Uważaj na swoje życie
i na ojca również
bo następnym razem
naprawdę może coś mu się stać.
Poza tym bardzo ładnie
dzisiaj wyglądasz w tej
błękitnej bluzce
i czarnych spodenkach.

Bin <3

Znowu zamarłam. Chciałam do niego napisać, ale nie miałam tej funkcji na ten numer. Zaczęłam się rozglądać i patrzeć w każde okno, żeby upewnić się, że przy żadnym nie jest. Wyszłam na dwór, również się rozglądając. Po chwili dostałam kolejną wiadomość.

Rozglądasz się za mną?
Miło z twojej strony,
ale nie musisz tego robić
siostrzyczko :)
Widzę cię bardzo dobrze.

Bin

Byłam już wkurzona tym wszystkim. Dodatkowo miałam 10 nieodebranych połączeń od V oraz od Jimin'a. Postanowiłam oddzwonić.
-

Halo? - odezwałam się nie tracąc uwagi. Rozglądałam się w dalszym ciągu.
- Gdzie ty uciekłaś?! - krzyknął V.
- Przepraszam, ale to było bardzo ważne. - wytłumaczyłam się.
- Teraz mamy problem z Namjoon'em bo ty uciekłaś. - powiedział lekko zły.
- Naprawdę przepraszam. Mój tata miał problemy i możliwe, że za chwile będę miała ja. Nie mam czasu rozmawiać. Potem przyjadę do was i wszystko mu wyjaśnię. - szybko powiedziałam.
- Mej jakie problemy? Nie rozłączaj s..! - nie dane mu było dokończyć gdyż zakończyłam rozmowę, chowając urządzenie do tylniej kieszeni.

Po chwili mój telefon zawibrował. Wzięłam go szybko do ręki. To był SMS od Bin'a.. Wysłał mi zdjęcie jak stoję i rozmawiam przez telefon. Dostałam również wiadomość.

Czyżby jakiś chłopak wkroczył
do życia mojej siostrzyczki? ;)
Szkoda tylko, że nie będzie
mu dane się nacieszyć tobą. :(
Dobrą wiadomością będzie to,
że dzisiaj możesz czuć się
bezpiecznie.
Do jutra.
Siostro ;*

Bin

Ledwo stałam na nogach. Z drugiej strony czułam się lepiej, że już dzisiaj da mi spokój. Postanowiłam, że o 17 pojadę do chłopaków i przeproszę, że pojechałam.

Stałam przed drzwiami domu chłopaków wraz z Nulkiem. Zapukałam a po około minucie drzwi się otworzyły. Zobaczyłam w nich Jungkook'a trzymającego lód przy miejscu gdzie go uderzyłam.
- Mei? - zdziwił się chłopak.
- Niespodzianka? - powiedziałam niepewnie. Nie miałam pojęcia jaką będzie mieć reakcje gdy mnie zobaczy.
- Co tu robisz? - zapytał lekko obojętnie.
- Chciałam cię przeprosić i wytłumaczyć Namjoon'owi całą sytuację dlaczego pojechałam bez zgody. To wpuścisz mnie? - zrobiłam uroczą minkę.
- Wchodź. - powiedział więc zrobiłam to. Zdjęłam szybko buty i powędrowałam wraz z ciastkiem oraz Nulkiem w głąb domu.
Weszliśmy do salonu. Wszyscy tam byli.
- Co ona tu robi? - powiedział niezadowolony RM.
- Mów. - popatrzył na mnie JK.
- Chciałam przeprosić za to, że uciekłam z tamtego miejsca. To była bardzo pilna sprawa.
- Co było aż tak pilnego? - mężczyzna wstał i zaczął podchodzić do mnie.
- Musiałam ratować mojego ojca. - odpowiedziałam.
- Ty miałabyś uratować ojca? Ty?! Taka mała dziewczynka? - zaśmiał się - Wymyśl lepszą wymówkę.
- Ale to prawda. - powiedziałam lekko zdenerwowana.
- Słuchaj mała.. Wiem, że pewnie nie chciało ci się tam czekać do późna więc wolałaś uciec. - chciał podejść jeszcze bliżej, ale Nulek zaczął warczeć na niego, nastawiając przy tym zęby.
- Nulek cicho. - pies usiadł - Naprawdę musiałam ratować mojego ojca. Możliwe, że.. - nie pozwolił mi dokończyć.
- Możliwe, że co? Że jest chory? Czy co? - zaczął podnosić głos. Nie wytrzymałam i wybuchłam.
- Możliwe, że mój ojciec zginie z rąk jednego pieprzonego mordercy, który zabił mi matkę! Przez niego mam do końca życia bliznę na boku, która przez ostatni incydent znowu zaczęła mi doskwierać. - podniosłam wyżej bluzkę, pokazując przy tym bliznę po gwoździu - Możliwe jest też to, że sama zginę a ty mi śmiesz twierdzić, że ja kłamie z tym iż to, że uciekłam z tamtego miejsca to tylko jedna z bezsensownych wymówek?! - moje oczy od razu się zaszkliły - A, żeby to było mało jakaś mafia, która góruje w Seulu chce walczyć z mafią, która jest najpotężniejsza w Korei! Czy życie nie może być kurwa łatwiejsze i usłane różami?!
- Uspokój się już! - krzyknął Namjoon.
- Mam po dziurki w nosie problemów a ty dokładasz mi ich więcej!
- Skończyłaś? - zapytał mężczyzna.
- Tak teraz już tak. - po moim policzku spłynęła łza.
- Skąd wiesz, że mafie będą walczyć? - zapytał lekko zszokowany Hobi.
- Ymm ludzie o tym gadają, że zbyt cicho jest jak przybyła druga mafia i przeczuwają, że coś się stanie w najbliższym czasie. - powiedziałam pierwszą, lepszą wymówkę jaka przyszła mi do głowy.
- A okej. - odpowiedział i pokiwał głową na znak zrozumienia.
- Kim jest ten zabójca, który zabił ci matkę? - zapytał z troską w głosie Jimin.
- Nie mam pojęcia.. - musiałam wykazać się swoją grą aktorską.
- Chodź ze mną Mei.. Dam ci coś dobrego do jedzenia. A tymi się nie przejmuj. Wszystko będzie dobrze. Zaopiekujemy się tobą. - odezwał się Jin, zabierając mnie do kuchni. Reszta została w salonie i rozmawiała prawdopodobnie o mnie.

Bo oni nie wiedzą kim jestemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz