- Ręce macie umyć! - krzyknął przez co chłopacy się wystraszyli i pobiegli do jakiegoś pomieszczenia.
-------------------------------------------------------------- Chodź ze mną do kuchni Mei. Tam umyjesz ręce i od razu zjesz. Musisz być głodna. - powiedział Jin wstał i podał mi rękę, żebym również wstała.
- Dziękuję. - lekko się do niego uśmiechnęłam.Usiadłam przy stole obok Jina. Z drugiej strony obok mnie usiadł V. Jimin oraz Jungkook usiedli również w miarę blisko mnie. Chłopcy ciągle ze mną rozmawiali do momentu aż nie dosiadł się do stołu jakiś mężczyzna.
- Hobi gdzie jest Namjoon? - zapytał Jin.
- Musi coś jeszcze załatwić. Powiedział, żeby zostawić mu trochę jedzenia. - odpowiedział.
- Ja mu dam! Jak śmie nie przyjąć na posiłek. To chociaż pójdę mu zanieść. - wstał i już miał nakładać na talerz jedzenie gdy wszedł kolejny mężczyzna.- Nie musisz przynosić mi jedzenia. Sam przyszedłem.
- Masz ty szczęście Namjoon. - powiedział lekko poddenerwowany.
Po chwili czułam kogoś spojrzenie na sobie. Spojrzałam na mężczyznę, który przed chwilą wszedł i to właśnie jego spojrzenie czułam. Jego wyraz twarzy nie popieram tego, że jestem z ich domu. Czułam, że zbliżają się problemy.
- Kim ona jest? - zapytał oschle, patrząc na wszystkich po kolei.
- To jest Hwang Mei. Moja, Jimin'a oraz V nowa przyjaciółka. - powiedział Jungkook.
- Ile razy mam wam powtarzać, żeby nie przyprowadzać tu innych osób. - zabił ich wzrokiem - Ile wy już ją znacie?
- Dwa dni. - odpowiedział ciastek bardzo pewnie.
- Ile?! - krzyknął oburzony - Znacie dziewczynę dwa pierdolone dni i już ją tu przyprowadziliście?! Wy już do reszty zwariowaliście. - parsknął zdenerwowanym śmiechem.
- Ona potrzebowała pomocy więc ją zaoferowaliśmy. - dopowiedział Jimin.
- Jimin ma rację Namjoon. Dziewczyna była pobita. Widzisz jej wargę? - powiedział Jin.
- Od kiedy jesteście takimi dobrymi samarytaninami? - rzekł mężczyzna dalej wkurzony.
- Może lepiej będzie jak pójdę do domu. - szepnęłam w stronę V.
- Zostań Mei. - odpowiedział mi krótko.
- Widzę, że nie jestem tu mile widziana więc lepiej naprawdę pójdę. - dalej brnęłam.
- On jest zawsze taki jak poznaje nowe osoby. - dalej szeptaliśmy między sobą z V.
Zobaczyłam po chwili, że ojciec do mnie dzwoni.
- Muszę odebrać telefon, ale boje się wyjść stąd.
- Spokojnie pomogę ci. - uśmiechnął się do mnie lekko po czym wstał. Wszyscy spojrzeli na niego.
- V siadaj. - powiedział mężczyzna, który jeszcze przed chwilą krzyczał.
- Nie jestem już głodny. Odechciało mi się jeść. Jeśli Mei nie jest tu mile widziana to idę razem z nią. - skończył swą wypowiedź po czym złapał mnie za rękę i wyszliśmy z jadalni.Zaprowadził mnie na górę do jakiegoś innego pomieszczenia.
- To jest mój pokój. Czuj się jak u siebie. Za chwilę wracam a ty możesz porozmawiać na spokojnie z ojcem. - kiwnęłam twierdząco głową a po chwili zostałam sama w pokoju. Zadzwoniłam od razu do ojca.
- Coś się stało ojcze? - zapytałam.
- Chciałem się upewnić, że nic ci nie jest. - czułam, że powiedział to z.. ulgą?
- Co się dzieje? Czuje, że to coś ważnego. - chciałam się dowiedzieć o co mogło chodzić mojemu ojcu.
- Nie nic się nie dzieje tylko.. - zrobił dłuższą przerwę.
- Tylko co?
- Twój brat był u nas w domu. - na te słowa zamarłam.——{15 lat wcześniej}——
- Mam cię! - krzyknął Bin a po chwili zaczął mnie łaskotać.
- Przestań! - zaczęłam się śmiać po czym przestał to robić.
- Musisz mieć lepsze kryjówki siostrzyczko bo te co teraz masz łatwo odkryć.
- Teraz ty się chowaj. - powiedziałam w stronę brata, który akurat wstawał.
- Dobra. Zamknij oczy i licz do 20.
- Okej. - powiedziałam z uśmiechem.
- Tylko nie podglądaj! - rzekł Bin.
- Przecież nigdy nie podglądam. - zaczęłam się śmiać, zakrywając przy tym oczy a po chwili zaczęłam liczyć do wyznaczonej liczby - Pałka, zapałka, dwa kije. Kto się nie schował ten kryje! Szukam! - krzyknęłam i zaczęłam szukać brata.Pod łóżkiem go nie było w szafie również śladu po nim nie było. Sprawdziłam też za szafą bo lubił się tam chować. Przeszukałam cały nasz pokój, ale nigdzie go nie było. Wyszłam więc z niego w dalszym poszukiwaniu brata. Weszłam do łazienki, żeby sprawdzić czy może tam się znajduje. Myliłam się, ponieważ go tam nie było. Poszłam więc dalej szukając Bin'a. Byłam w prawie wszystkich pomieszczeniach w domu. Zostało mi jeszcze cztery pomieszczenia. Jednym z nich była sypialnia rodziców. Weszłam do środka i zaczęłam szukać mojego brata jednak go ta nie było. Podbiegłam do garderoby rodziców z pewnością, że tam go znajdę. Również i tam go nie było. Wyszłam z pomieszczenia, kierując się do komórki pod schodami. Uważnie sprawdzałam każde miejsce, ale go nie było. Zostało mi ostatnie miejsce do znalezienia brata. Był to gabinet naszego ojca. Byłam tam tylko dwa razy bo musiałam zawołać go na obiad. Bałam się tam wchodzić, ponieważ tata kategorycznie zabronił nam tam wchodzić. Miałam wielką nadzieję, że nie wszedł tam, żeby się schować. Ojca akurat nie było w domu bo musiał załatwić kilka spraw poza domem związanych z mafią, której jest z resztą szefem. To wielki obowiązek. Gdy Bin miał dorosnąć ojciec miał go wprowadzić do tego świata i razem z nim prowadzić to, gdyż w przyszłości jakby coś się stało ojcu miał przejąć gang. Weszłam po cichu do środka, zaczynając się róży tym rozglądać. Pierwszy raz tu byłam na dłużej niż minuta. Na środku stało wielkie biurko z laptopem i kilkoma stertami jakiś papierów. Chodziłam po pomieszczeniu, zaglądając do miejsc w których mógłby się schować mój brat.
- Bin jesteś tu? - zapytałam niepewnie jednak nie uzyskałam odpowiedzi.Szukałam więc go dalej. Po kilku minutach dalszego szukania uznałam, że go tam nie było. Gdy otwierałam drzwi od gabinetu taty zobaczyłam go w nich.
- Co ty tu robisz? - zapytał zdenerwowanym tonem.
- N-nic. - odpowiedziałam.
- Mów Mei co robiłaś w moim gabinecie. - rzekł tym samym tonem.
- Szukam Bin'a bo bawimy się w chowanego i nie mogę go nigdzie znaleźć. - rozpłakałam się.
- I myślałaś, że będzie w moim gabinecie? - zapytał tym razem spokojniej.
- Tak. Przepraszam tato. - dalej płakałam.
- Ruszałaś coś w środku? - zadał kolejne pytanie.
- Nie. - powiedziałam przez łzy.
- No dobrze. Jak nic nie wzięłaś i mówisz, że szukałaś brata to niech ci będzie. Nie płacz już słonko. - kucnął do mnie i przytulił.
- N-nie gniewasz się?
- Nie księżniczko a nawet gdybym się gniewał to na ciebie długo nie potrafię tego robić. - odpowiedział, dalej mnie przytulając. Po jego słowach się uspokoiłam.Po pewnym czasie siedzieliśmy przy stole czekając na obiad, który przygotowała nasza mama. Bin'a dalej nie było.
- Mei zawołaj swojego brata na obiad. - powiedziała mama a ja wstałam od stołu. Przypomniało mi się, że go dalej nie znalazłam.
- M-mamo, ale ja nie wiem gdzie jest Bin. - odpowiedziałam smutnym głosem.
- Jak to nie wiesz? - kobieta zdziwiła się.
- Bawiliśmy się w chowanego i go nie znalazłam.
- No dobrze.. idź usiąść do stołu ja go znajdę.
- Dobrze.. - poszłam do jadalni, zająć swoje miejsce. Słychać było tylko krzyk mamy, która wolała Bin'a. Po kilku minutach wróciła do nas dosyć zaniepokojona.
- Kochanie Bin'a nigdzie nie ma. - powiedziała lekko poddenerwowana.
- Jak to nie ma? - zapytał zdziwiony tata.
- No nie ma. Wołam go i wołam a ten nie przychodzi.
- Spokojnie. Ja go znajdę. - wstał, po czym wyszedł z domu, żeby zobaczyć czy go nie ma na zewnątrz. Poszłam z nim bo też chciałam go znaleźć. Zaczęliśmy go wołać i szukać.
- Mei idź zobaczyć tam a ja pójdę tam. - tak jak powiedział tata tak zrobiłam.
Weszłam za stertę desek i tam zobaczyłam mojego brata.
- Tu jesteś Bin! Znalazłam coś w końcu. - powiedziałam szczęśliwa z tego, że w końcu go odszukałam.
- Dlaczego tak długo? Myślałem, że nie przyjdziesz. - powiedział zdenerwowany.
- Przepraszam Bin, ale zapomniałam, że miałam cię znaleźć. - spuściłam głowę.
- Zapomniałaś? - parsknął zdenerwowanym śmiechem i zaczął wstawać - A może to specjalnie zrobiłaś? - powiedział zbliżając się do mnie.
- Naprawdę zapomniałam. - zaczęłam się lekko bać swojego brata. Ten jednak widząc to kontynuował to.
- Jesteś aż tak głupia, żeby zapomnieć o swoim jedynym bracie? No to teraz mnie zapamiętasz na zawsze. - popchnął mnie przez co upadłam na deskę z wystającym gwoździem.
- Ała! To boli! - zaczęłam krzyczeć i płakać. Obok mnie pojawiła się krew. Po chwili przybiegł tata.
CZYTASZ
Bo oni nie wiedzą kim jestem
RomanceDziewczyna o imieniu Hwang Mei przeprowadza się do Seulu wraz ze swoim ojcem, który jest szefem najsilniejszej mafii w Korei. Ta niepozornie wyglądająca dziewczyna ma przejąć władzę w tym gangu gdy przyjdzie jej pora. Na swojej drodze spotka inną gr...