23.

190 5 1
                                    

- Powinnaś uważać na tych schodach bo sobie jeszcze krzywdę zrobisz. - znowu się zaśmiał a mnie zamurowało na te słowa. Nie miałam pojęcia co mam powiedzieć.
-------------------------------------------------------------

- C-co ty powiedziałeś? - wstałam z kanapy jak oparzona.
- To co słyszałaś. - zaśmiał się. Od razu pokierowałam się do wyjścia. Wybiegłam z domu a przed moimi oczami ukazał się mój kuzyn.

 Wybiegłam z domu a przed moimi oczami ukazał się mój kuzyn

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Vlad! - krzyknęłam.
- We własnej osobie. - uśmiechnął się. Podeszłam do niego, mocno przytulając. Czułam, że ktoś na mnie patrzy. Odwróciłam się i zobaczyłam całą siódemkę. Na ich minach można było zobaczyć wielkie zdziwienie oraz niedowierzanie.
- Mei.. To twój chłopak? - zapytał Namjoon.
- Kochana nie powiedziałaś im? - odezwał się mój kuzyn.
- A o czym miałam mówić? Myślałam, że nie żyjesz idioto. - uderzyłam go w ramię.
- No dobrze, dobrze. - uśmiechnął się do mnie. Popatrzyłam w stronę chłopaków, ale już nie widziałam Namjoon'a. To było bardzo dziwne..
- Chodź Vlad. Musisz być głodny. - złapałam go za rękę i zaczęłam ciągnąć do kuchni.

Zrobiłam jedzenie od razu innym. Oczywiście nie mogło zabraknąć pomocy Jin'a przy garach.
- Jungkook zawołaj resztę na obiad. - odezwał się Jin. Ciastek był zajęty rozmową z moim kuzynem.
- JK! - krzyknęłam przez co chłopak podskoczył.
- Mei nie strasz mnie! Zawału prawie dostałem. - powiedział oburzony chłopak.
- Zawołaj resztę na obiad. - odezwałam się tym razem ja.
- Dlaczego ja? Chce porozmawiać jeszcze z twoim kuzynem. - zaczął histeryzować.
- Jungkook.. - powiedziałam tym razem poważnym tonem.
- Chodź lepiej zawołać ich bo jak ona mówi takim tonem to zazwyczaj coś się złego stanie po tym. - rzekł Vlad do młodego.
- No dobra.. - przewrócił oczami chłopak. Po chwili jednak wstał, kierując się pod schody. Można było usłyszeć jego krzyk "chodźcie na obiad".

Siedzieliśmy wszyscy przy stole. Znaczy prawie wszyscy. Nie było z nami Namjoon'a.
- Gdzie RM? - zapytał Jin.
- Możliwe, że w gabinecie. - odpowiedział mu Hobi.
- Niech przyjdzie zjeść.
- Rozmawiałem z nim wcześniej i powiedział, że nie jest głodny. - powiedział Hobi.
- No dobrze.. - widziałam niezadowoloną minę Jin'a.
- To ja robiłam obiad z Jin'em a ten nie chce nawet go zjeść?! - oburzyłam się.
- Mei spokojnie. - słyszałam głos mojego kuzyna. Spojrzałam na niego z mordem w oczach więc uciszył się od razu.
- Za chwilę wracam. - powiedziałam i wstałam ze swojego miejsca, kierując się w stronę biura Namjoon'a.
- No to po chłopaku.. - jedyne co usłyszałam po moim odejściu od stołu.

Weszłam do środka bez pukania. Widziałam mężczyznę, który przeglądał jakieś papiery.
- Na obiad i to już. - powiedziałam poważnym tonem.
- Nie jestem głodny. - nawet na mnie nie spojrzał.
- Powiedziałam coś. - dalej nie zmieniłam tonu.
- Również coś powiedziałem.
- Nie denerwuj mnie.
- To ty mnie nie denerwuj i daj mi spokój. - spojrzał na mnie obojętnym wzrokiem. Dostałam aż lekkich ciarek.
- Nie wyjdę póki ty nie ruszysz dupy i nie znasz z nami obiadu.
- Nie mam zamiaru jeść obiadu róży twoim chłopaku a i szczęścia wam życzę. - sztucznie się uśmiechnął.
- Czekaj, czekaj.. co?! - byłam zszokowana. Skąd mu się wzięło, że Vlad to mój chłopak?!
- To co słyszysz a teraz wyjdź. Pewnie czeka na ciebie więc nie powinnaś przychodzić do innego mężczyzny.
- A co jeśli chce spędzać czas z innym mężczyzną niż on? - zaczęłam do niego podchodzić.
- Mei.. odejdź. Idź do nich. Nie jestem głodny. - znowu zaczął przeglądać papiery a ja podchodziłam coraz bliżej aż stałam przy nim. Schyliłam się do niego, żeby przekazać mu bardzo ważną wiadomość.
- Vlad nie jest moim chłopakiem. On jest moim kuzynem. - przegryzłam płatek jego ucha na co jego reakcją było lekkie odskoczenie. Po tym wyprostowałam się i miałam już wychodzić gdy odezwał się RM.
- Serio on nie jest twoim chłopakiem? - powiedział niepewnie.
- Raczej znam swoją rodzinę co? - odpowiedziałam, wychodząc już na dobre z pomieszczenia.

Siedziałam przy stole z innymi, gdy nagle do jadalni wszedł Namjoon.
- Jednak jesteś głodny? - zapytał Jimin z uśmiechem.
- Cicho bądź młody. - mężczyzna zabił go wzrokiem a po chwili spojrzał na mnie oraz mojego kuzyna.
- Jedz Vlad. - nałożyłam mu trochę jedzenia do miski.
- Mei bo mi brzuch pęknie. - spojrzał na mnie błagalnie a ja podniosłam jedną brew do góry.
- Nie denerwuj mnie i jedz. Specjalnie z Jin'em robiłam obiad a ty nie chcesz żreć. - stanęłam mu mocno na stopę pod stołem a ten podskoczył.
- Ratujcie mnie od niej. - zaczął histeryzować - Powinienem ci nic nie mówić, że żyje. - na te słowa wstałam.
- Nie jestem już głodna. - poszłam do swojego pokoju.

Pov. Namjoon

Po krótkiej rozmowie z Mei postanowiłem zjeść z nimi. Informacja o tym, że ten chłopak to jej kuzyn mnie uszczęśliwiła poniekąd. Nie mam pojęcia co się ze mną dzieje. Czy ja jestem o nią zazdrosny?

Wszedłem do jadalni i zobaczyłem, że wszyscy tam siedzą.
- Jednak jesteś głodny? - zapytał Jimin z uśmiechem.
- Cicho bądź młody. - zabiłem go wzrokiem a po chwili spojrzałem na Mei oraz jej kuzyna.
- Jedz Vlad. - nałożyła mu trochę jedzenia do miski.
- Mei bo mi brzuch pęknie. - spojrzał na nią błagalnie a ona podniosłam jedną brew do góry.
- Nie denerwuj mnie i jedz. Specjalnie z Jin'em robiłam obiad a ty nie chcesz żreć. - po tych słowach chłopak podskoczył. Natomiast ja zająłem miejsce przy stole.
- Ratujcie mnie od niej. - zaczął histeryzować - Powinienem ci nic nie mówić, że żyje. - na te słowa wstała.
- Nie jestem już głodna. - poszła do swojego pokoju.

Dziewczyny już nie było z nami przez co nikt się nie odzywał. Nastała głucha cisza. W pewnym momencie przerwał to jej kuzyn.
- Mogłem tego nie mówić. - zaczął grzebać pałeczkami w jedzeniu.
- To dlaczego postanowiłeś to powiedzieć? - odezwał się Jimin.
- Chciałem z nią pożartować, ale najwyraźniej nie wyszło. - chłopak posmutniał.
- A tak w ogóle to co się stało, że prawie zginąłeś? - powiedział zaciekawiony Jungkook.

——{6 lat wcześniej}——

- No to gdzie teraz idziemy Vlad? - zapytałam zaciekawiona.
- Może.. - zaczął myśleć - .. wesołe miasteczko? - uśmiechnął się.
- Pewnie! - odpowiedziałam, oddając jego gest.
- No to lecimy do samochodu. Kto ostatni przy aucie kupuje lody! - po tych słowach zaczęliśmy biec do auta.

- Pierwsza! - krzyknęłam.
- Z-sa szybko biegasz. - zaśmiał się lekko zdyszany chłopak.
- No wiem, że szybko biegam. - uśmiechnęłam się od ucha do ucha.
- Dobra. Koniec gadania. Wchodź do samochodu i jedziemy. - kuzyn zaczął kierować się na miejsce kierowcy a ja zajęłam miejsce obok.

Jechaliśmy już chyba z 10 minut. Z naszego domu trochę kilometrów było do wesołego miasteczka, ale nigdy nic nie stało nam na przeszkodzie, żeby tam się udać. Rozmawiałam z Vlad'em na różne tematy. Część z nich była o kupnie psa. Chciałam, żeby pomógł mi namówić ojca na zwierzaka. Nagle za nami były dwa czarne samochody. Zauważyłam, że mój kuzyn zaczął się lekko spinać.
- Wszystko okej Vlad? - zapytałam, żeby się upewnić.
- Tak Mei. Wszystko jest dobrze a czemu pytasz? - zaśmiał się nerwowo.
- Bo za nami jadą jakieś dwa czarne samochody a ty zacząłeś się spinać.
- To nic takiego kochana. - uśmiechnął się chcąc mnie przekonać do tego - Weź proszę mój telefon, wejdź w numery telefonów, przytrzymaj jedynkę i daj na głośnomówiący. - wykonałam polecenia kuzyna.
- I co teraz? - było słychać sygnał wybierania numeru po chwili odezwał się jakiś mężczyzna.
- Już czas. - powiedział mój kuzyn.
- Tak jest! - odpowiedziała osoba z drugiej strony telefonu.
- Znajdź moją lokalizację i jak najszybciej macie tu być. - po tych słowach pokazał mi gestem, żebym rozłączyła się co oczywiście zrobiłam.
- Co się dzieje Vlad? - zaczęłam się coraz bardziej martwić.
- Spokojnie Mei. To nic wielkiego. Jednak nie pojedziemy do wesołego miasteczka. Przepraszam..
- No okej, ale w takim razie gdzie jedziemy? - byłam zdezorientowana.
- Zobaczysz. - po tych słowach chłopak przyspieszył.

Bo oni nie wiedzą kim jestemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz