6.

282 8 0
                                    

Postanowiłam więc spać tylko w tej wielkiej bluzce bo w sumie wyglądała na mnie jak sukienka. Przytuliłam się do futrzaka i zasnęłam.
-------------------------------------------------------------

Następnego dnia obudziły mnie jakieś dźwięki. To był Nulek, który na coś lub na kogoś warczał. Otworzyłam oczy i zobaczyłam go.. zobaczyłam mężczyznę, który wczoraj krzyczał na chłopaków przez to, że byłam w ich domu.
- O co chodzi? - powiedziałam zaspanym głosem, podnosząc się.
- Co ty tu robisz? Kim jesteś? Dla kogo pracujesz? - zaczęła mnie wypytywać jak na jakimś przesłuchaniu.
- Może mam ci jeszcze powiedzieć mój rozmiar bielizny? - przetarłam rękoma twarz.
- Nie potrzebuje tej informacji do życia. - powiedział oschle.
- Nulek cicho. - po moich słowach pies przestał warczeć.
- Odpowiedź na moje pytania. - rzekł po czym zrobił krok do przodu. Futrzak od razu zmienił pozycję, żeby mieć lepsze miejsce do zareagowania gdyby miało mi się coś stać.
- Odsuń się lepiej. Chyba, że chcesz, żeby ci coś odgryzł. - powiedziałam, głaszcząc psa po głowie. Mężczyzna zrobił krok do tyłu.
- Odpowiedź w końcu na moje pytania bo nie ręczę za siebie. - widać było, że był już lekko wkurwiony.
- Przyjaźnie się z Jungkook'iem, Jimin'em oraz z V. Nie pracuje dla nikogo. Jestem Hwang Mei a spałam tu dlatego, że chłopcy nie chcieli mnie wypuścić do domu. - po moich słowach wstałam z łóżka. Mężczyzna zmierzył mnie od góry do dołu.
- Dlaczego masz bluzkę Jungkook'a? - zapytał lekko zdziwiony.
- Dał mi ją, żebym w czymś spała a nie w moich ubraniach zboczeńcu.
- Nie jestem zboczeńcem.
- Jesteś a teraz proszę wyjdź bo chce się przebrać.
- To jest mój dom i to ja stawiam warunki. - powiedział pewny siebie.
- Czyli przyznajesz się do tego, że jesteś zboczeńcem. - przechyliłam głowę w bok jednak nie spuszczałam z niego wzroku. Tak jak z resztą Nulek. Na moją jedną komendę futrzak mógł go zaatakować.
- Nie igraj lepiej ze mną. - powiedział przez zęby, chciał zrobić krok w przód jednak mój pies zeskoczył z łóżka, stając przede mną i pokazał zęby, warcząc przy tym.
- Lepiej uważaj z kim ty chcesz toczyć wojnę. - uśmiechnęłam się do chłopaka. Widać było, że się lekko speszył przez co szybko wyszedł z pokoju.

Nagrodziłam pupila smaczkami i szybko się przebrałam. Wyszłam z nim z pokoju, udając się w kierunku pięknego zapachu. W jadalni na stole stało pięknie wyglądające jedzenie. Musiało tak też również smakować. Byłam pod wrażeniem jak to wszystko wyglądało.
- O już wstałaś Mei. - powiedział uśmiechnięty Jin.
- Dzień dobry. - odwzajemniłam jego gest.
- Pewnie jesteś głodna.
- Troszkę.
- Zawołaj innych i siadaj do stołu jeść.
- Dobrze. - stanęłam przy schodach na górę i wydałam się - Śniadanie! - zadowolona z siebie wróciłam do jadalni, zajmując miejsce przy stole. Po chwili pojawiały się już znajome mi twarze.
- Cześć Mei. - powiedział zaspany Jungkook, pomachałam mu jedynie ręką, ponieważ miałam w buzi kanapkę.
- Smacznego. - rzekł V, siadając przy stole.
- Wzajemnie. - odpowiedziałam po połknięciu pokarmu - Nulek poproś ładnie. - powiedziałam w stronę psa a ten szczeknął - Dobry pies. - dałam mu kawałek szynki z kanapki.
- Jak ty go tych wszystkich sztuczek nauczyłaś? - zapytał Jimin, siadając przy stole.
- Podczas zabawy uczyłam go przy okazji sztuczek jak był mniejszy i bardziej uroczy. - odpowiedziałam.
- Dalej jest uroczy. - powiedział Jungkook.
- Teraz jest wielkim prosiaczkiem. - po moich słowach wszedł do pomieszczenia chłopak, który miał na imię Suga z tego co pamiętam. Popatrzył na mnie zaspanym oraz obojętnym wzrokiem a po chwili już jadł przygotowane przez Jina jedzenie. Po zjedzeniu każdy udał się w swoją stronę.
- Pomogę ci Jin. - powiedziałam do mężczyzny.
- Nie trzeba Mei. - odpowiedział z uśmiechem.
- Chce ci pomóc. Tym odwdzięczę się za pyszne śniadanie w waszym towarzystwie. - odwzajemniłam jego gest, którym był uśmiech.
- Miło z twojej strony.

Po skończeniu pomagać Jin'owi zadzwonił mój telefon. To bym mój ojciec. Odeszłam kawałek i odebrałam telefon.
- Halo?
- Kiedy będziesz w domu? - zapytał.
- Będę tak za góra 30 minut. Coś się stało?
- Przyjedź do domu. To nie jest rozmowa na telefon skarbie.
- No dobrze już będę wracać. - rozłączyłam się i postanowiłam powiedzieć chłopakom, że muszę już wracać.

Weszłam do salonu gdzie znajdował się V wraz z Jungkook'iem.
- Chłopcy będę już się zbierać do domu.
- Coś się stało? - zapytał JK.
- Tata do mnie dzwonił i powiedział, że nie może sobie poradzić z komputerem. Wiecie jakie są te starsze pokolenia.
- Pewnie, że wiemy. - powiedział V.
- Więc muszę już uciekać.
- Podwieźć cię? - zaproponował ciastek.
- Niee, nie trzeba. Dziękuję za propozycje, ale lepiej jak się przejdę.
- No dobrze. Jak uważasz. - rzekł chłopak. Po jego słowach wszyscy pokierowaliśmy się do wyjścia. Założyłam buty i zawołałam psa, który od razu do mnie przybiegł.
- Widzimy się dzisiaj w parku? - zapytał V.
- Jak będę miała jak wyjść to pewnie. - uśmiechnęłam się do nich - No dobra to my już uciekamy. Do zobaczenia. - przytuliłam ich na pożegnanie i szybko wyszłam.

Po około 30 minutach byłam już w domu. Weszłam do środka a tam nikogo nie było. Zdziwiło mnie to trochę. Weszłam głębiej do środka, ale dalej nikogo nie było. Wyjęłam pistolet zza kwiatka przy którym schowałam broń. Załadowałam ją dla bezpieczeństwa. Poszłam w kierunku biura ojca. Weszłam do środka a tam zobaczyłam ojca i wszystkie osoby pracujące u nas. Wszyscy na mnie spojrzeli ze zdziwieniem.
- Nie strasznie tak! Myślałam, że była tu jakaś strzelanina i nikt nie żyje. - odetchnęłam z ulgą, chowając broń do tylniej kieszeni. Podeszłam do ojca i stanęłam obok niego.
- Spokojnie księżniczko nic się nie stało. Widzicie? Tak macie reagować zawsze! Czy to jasne? - powiedział mój ojciec.
- Tak jest szefie! - powiedzieli chórem.
- Co chciałeś ode mnie, że dzwoniłeś? - zapytałam mężczyzny.
- Wszyscy wrócić do swoich zadań. - powiedział szaf mafii a po chwili już nikogo nie było w pomieszczeniu oprócz nas.
- A więc? - spojrzałam na niego pytająco.
- Mamy kilka informacje o mafii, która rządzi Seulem. - odpowiedział mężczyzna.
- To dobrze. To tylko tyle?
- Nie.
- A co jeszcze.
- Twój brat zostawił tobie wiadomość. - powiedział, odwracając się w stronę biurka. Nalał sobie do szklanki whisky i zaczął pić.
- Jaką wiadomość? - zapytałam lekko zdziwiona. Ojciec wskazał na kopertę, która leżała obok szklanej butelki alkoholu. Wzięłam ją i otworzyłam. W środku znajdowała się kartka. Rozłożyłam ją, było tam napisane

Dawno się nie widzieliśmy
siostrzyczko :)
Ile to już lat minęło? 15?
Mam nadzieję, że się stęskniłaś
bo ja za tobą bardzo.
Zniszczę cię i odbiorę to co mi się
należy kochana.
Pożałujesz przy okazji tego, że tamtego dnia kopnęłaś mnie w kolano.
Przez ciebie musiałem przejść
przez kilka operacji.
Mam również nadzieję, że przy naszym spotkaniu również będziesz taka
waleczna jak tamtego dnia, gdy
zabiłem twoją matkę :D
Uważaj na siebie siostrzyczko bo chyba nie chcesz, żeby coś ci się stało.
Byłoby bardzo nieciekawie czyż nie?

Twój kochany
brat Bin <3

Po przeczytaniu tego ledwo stałam na nogach. Po 15 latach mój chóry na mózg brat się odezwał i śmiał mi grozić. Tego było już za dużo. Dopilnuje, żeby smażył się w piekle. Nienawidziłam go całym sercem za to co zrobił mamie. Nie dopuszczę do tego, żeby również przejął mafię, którą należy do mojego ojca. On się go wyrzekł więc nie ma prawa ubiegać się o gang, który nie jest w żadnym stopniu jego.
- Masz jakiś plan ojcze co możemy zrobić? - zapytałam.
- Na chwilę obecną nic nie mam. Jedyne co mogę powiedzieć to to, żebyś uważała na niego. Wiesz co zrobił matce.. Z resztą cię też skrzywdził bo przez niego masz na boku bliznę po gwoździu.
- A więc zostało nam uważać co robimy i z kim trzymamy.. - podsumowałam wypowiedź ojca na co ten kiwnął twierdząco głową.

Bo oni nie wiedzą kim jestemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz