12.

244 6 0
                                    

Po chwili jej zimne ręce zaczęły się ruszać po moim karku oraz ramionach.
To było dość przyjemne uczucie. Pierwszy raz ktoś robił mi masaż.
-------------------------------------------------------------

Miałam już wychodzić z ich domu gdy nagle ktoś złapał mnie za rękę.
- Nie chciałabyś może zostać? - zapytał Jungkook.
- Nie chce wam przeszkadzać tu. Namjoon pewnie się nie zgodzi a nie chce, żeby robił wam kolejne awantury. - powiedziałam.
- Zapytam go i jak się zgodzi to zostaniesz. Dobra? - patrzył na mnie uroczymi oczkami - W dodatku Nulek chce spać. Widzisz jak ziewa?
- To idź zapytać. - przewróciłam oczami.
- Namjoon! - krzyknął chłopak.
- Miałeś pójść a nie krzyczeć. Go głowa boli od samego rana. - zabiłam go wzrokiem.
- Młody nie drzyj się tak. Czego chcesz? - podszedł do niego mężczyzna.
- Może Mei dzisiaj u nas spać? - zapytał, składając ręce jak do modlitwy.
- Może. - odpowiedział i miał już iść gdy nagle się zatrzymał, łapiąc się ściany.
- Nic ci nie jest?! - zapytałam lekko wystraszona.
- Nie nic. Tylko znowu boli mnie głowa i pulsuje. - powiedział.
- Masaż ci nie pomógł?
- Jaki masaż? - zdziwił się Jungkook.
- Nie twój interes młody.
- Też chce masaż. Mei zrób mi go. - zrobił znowu uroczą minkę.
- Pożyjemy, zobaczymy. Pomóż mi go przenieść na kanapę. - podeszłam do mężczyzny i wspólnie z ciastkiem położyliśmy go na kanapę.
- Pomóc w czymś jeszcze? - zapytał chłopak.
- Przynieś szybko termometr.
- Już się robi. - pobiegł do łazienki a po chwili dał mi do ręki urządzenie.
Sprawdziłam mężczyźnie temperaturę. Miał 39,2°.
- On ma gorączkę.. - popatrzyłam na Jungkook'a.
- Jak to? - zdziwił się.
- Szybko przynieś jakieś koce a ja pójdę po miskę z ciepłą wodą i jakiś ręcznik wezmę z kuchni. - powiedziałam szybko a chwilę później chłopaka już nie było. Miałam już kierować się do kuchni po miskę z wodą jednak coś a raczej ktoś nie pozwoliło mi iść. Zobaczyłam, że Namjoon trzyma mnie za nadgarstek.
- N-nie idź. Z-zostań ze mną. Nie z-zostawiaj mnie s-samego.. - wybełkotał lekko zrozumiałe.
- Dobrze zostanę. - usiadłam na podłodze przy mężczyźnie, układając pod jego głową poduszkę, żeby było mu wygodniej.
Po chwili przyszedł JK z kocem.
- Mam koc. - powiedział szybko.
- Pójdź po ciepłą wodę i ręcznik jakiś bo nie mogłam niczego znaleźć.. - zrobiło mi się trochę głupio, no ale jednak Namjoon nie chciał, żebym szła. Pewnie tego nie będzie pamiętać, ale cóż.
- Dobrze. - odpowiedział i szybko zniknął.
Natomiast ja wstałam z ziemi, zaczynając nakrywać mężczyznę z każdej strony, żeby zapewnić mu ciepło. Wrócił nagle JK z miską wody oraz ręczniczkiem. Wzięłam je od niego, zanurzając w wodzie cały ręcznik. Wyjęłam go po czym wykręciłam mocno i położyłam na czoło Namjoon'a.
- Pomoc ci w czymś jeszcze? - odezwał się chłopak.
- Nie, nie trzeba. Możesz iść już spać Jungkook jest już późno. - uśmiechnęłam się lekko do niego.
- Zostaniesz z nim sama? - zdziwił się lekko.
- Będę spała w gościnnym. Tylko zaczekam trochę żeby mu się polepszyło. - ciastek musiał już odejść, ale go zatrzymałam - Jeszcze jedno.
- Tak? - spojrzał na mnie lekko śpiącym już wzrokiem.
- Mógłbyś przynieść szklankę wody i leki przeciwbólowe? - chłopak kiwnął głową a po chwili przyniósł mi całą apteczkę wraz ze szklanką oraz czajnikiem z filtrem, w którym była woda - Dziękuję i dobranoc. - powiedziałam. Jungkook pomachał mi ręką, idąc na górę po schodach do swojego pokoju. Zostałam sama.

Przez całą noc robiłam mężczyźnie okłady. Mierzyłam temperaturę. Jego stan się tylko lekko poprawił bo z 39,2° zmniejszyła się do równych 39°. Namjoon co jakiś czas majaczył. Jednak to było mało zrozumiałe. Gdy doszło do 38,3° odetchnęłam trochę z ulgą gdyż gorączka nie była już aż tak wysoka. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

Obudziłam się na kanapie gdzie wcześniej leżał Namjoon z gorączką. Rozejrzałam się a obok mnie siedział JK.
- Aa! - pisnęłam, odskakując jak oparzona. Chłopak z resztą też się przestraszył.
- Co się dzieje?! - krzyknął V, wbiegając z całą piątką do salonu.
- Co ty tu robisz Jungkook! Nie strasz mnie! - uderzyłam go w ramię.
- Nie bij mniee! - złapał się za miejsce w które go uderzyłam.
- O co chodzi? - zapytał zdziwiony Jimin.
- Jakim sposobem śpię na kanapie a obok mnie siedzi on i się bezczelnie na mnie gapi jak śpię?! - wskazałam na chłopaka siedzącego na drugim końcu kanapy.
- Z rana przeniosłem cię na kanapę i przykryłem kocem. - odezwał się Namjoon, popijając herbatę.
- Nie masz już gorączki? - zapytałam lekko w szoku po dowiedzeniu się ci zrobił.
- Dzięki tobie już nie. - lekko się uśmiechnął.
- Czy ty siedziałaś całą noc przy Namjoon'ie? - spojrzał na mnie ze zdziwieniem ciastek - Miałaś pójść do pokoju gościnnego spać.
- Temperatura nie chciała się zmniejszyć więc siedziałam dopóki nie będzie niższa. Jak doszło do 38,3° miałam iść już spać. Wyszło jednak tak, że zasnęłam przy kanapie. - powiedziałam, przewracając oczami.
- Czy ci się przypadkiem nie podoba nasz RM? - zapytał prosto z mostu Jungkook.
- Skąd ty takie wnioski wyciągasz?! Chcesz oberwać? - byłam na niego zła, że mówił rzeczy, które nie są prawdą.
- Czyżby na pewno? - ruszał dwuznacznie brwiami.
- Moja anielska cierpliwość ma swoje granice więc radzę ci w tej chwili zaprzestać tego co teraz robisz.
- Będzie buzi, buzi? - chłopak nie dawał za wygraną.
- Bo wstanę! - zabiłam go wzrokiem.
- A wstawaj.
- Patrz żebyś tego nie pożałował.
- Nigdy niczego nie będę żałować. - uśmiechnął się.
- Nulek! - krzyknęłam dosyć głośno a po chwili widziałam obok psa - Jesteś tego pewien? - spojrzałam na niego z jedną brwią do góry.
- Nulek ty mordko kochana! Prawda, że nie ugryziesz mnie prawda? - zaczął mówić uroczym głosem do psa na co ten merdał ogonem.
- I ty Brutusie przeciwko mnie?! - skierowałam się w stronę futrzaka na co mnie olał.
- Daj już spokój Mei. - odezwał się Jimin.
- Łatwo ci to mówić bo to nie o tobie mówi. - przewróciłam oczami z niezadowolenia.
- Oj no weź mała. - znowu słyszałam głos Jungkook'a.
- Tego jest już za dużo! Nie będzie mnie nikt nazywał małą! Mam 171 wzrostu! - w tym momencie wstałam z kanapy.
- Spokojnie Mei. - rzekł ciastek.
- Ty śmiesz mnie uspokajać? Ja ci dam gnomie! - chciałam do niego podejść i przywalić jednak coś a raczej ktoś mnie zatrzymał.
- Uspokój się młoda. Nie jest on wart, żebyś się denerwowała. - czułam jego ciepły oddech na szyi. Miałam przez to lekkie ciarki. Odwróciłam się a przede mną stał Namjoon.
- Idź na szczaw. - powiedziałam i ruszyłam w stronę Jin'a.
- Chodź kochana zjesz coś. Nie słuchaj tych osobników, którzy zatrzymali się na erze kamienia łupanego. - rzekł chłopak, do którego zmierzałam.

Po dłuższym czasie musiałam już wracać do domu. Obawiałam się znowu wiadomości od Bin'a. Czułam się lekko zagrożona. Chciałam chronić ojca. Nie śpieszyło mi się z przejęciem mafii. Mi było dobrze tak jak jest. Tylko, żeby jeszcze mój brat zniknął. Wtedy byłoby wszystko idealnie.

Przez kilka dni nic ciekawego się nie działo. Bin nagle zniknął, spodziewałam się, że to cisza przed burzą. Spotykałam się z chłopakami. Poznałam bardziej Harin. Po tych dniach wiedziałyśmy, że ta znajomość może zajść daleko. Zdrowie ojca się z dnia na dzień pogorszyło. W głowie miałam czarne scenariusze, które miałam nadzieję nie powiodą się.

Siedziałam sobie w pokoju gdy nagle wszedł mój ojciec.
- Mei, dzisiaj w nocy będzie walka gangów. - powiedział bardzo poważnie a mnie zamurowało.
- Dlaczego tak szybko?! - zdziwiłam się.
- Dostaliśmy cynk, że dzisiaj będą w jednym miejscu. Musimy zaatakować. - odpowiedział.
- Ale ty nie możesz ze swoim zdrowiem tego zrobić. Pomyśl najpierw o sobie! A potem o ataku! - podniosłam swój ton głosu.
- Nie podnoś na mnie głosu to po pierwsze a po drugie jestem szefem tej mafii więc muszę walczyć wraz z moimi ludźmi. Oczywiście będzie obok mnie dwóch naszych ludzi dla bezpieczeństwa i oczywiście ty.
- Dam z siebie wszystko. - odpowiedziałam nie patrząc mu w oczy a mój głos nie brzmiał pewnie.
- Wierzę, że dasz radę słoneczko. Jesteś najlepiej wyszkoloną osobą z całego naszego gangu. - powiedział i po chwili wyszedł z mojego pokoju.

Bo oni nie wiedzą kim jestemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz