29.

172 5 0
                                    

- Dlaczego widzę te wspomnienia..? Czy ja.. czy ja umieram..? - powiedziałam do siebie.
-------------------------------------------------------------

Pov. RM

Siedziałem całymi dniami przy łóżku Mei. Bałem się, że ją straciliśmy.. Leżała w szpitalu już tydzień. Robiliśmy zmianę z chłopakami co jakiś czas, żeby nie wykończyć się fizycznie oraz psychicznie do końca. Jednak ja zawsze siedziałem najdłużej z nich. Miałem nadzieję, że niedługo się obudzi i znowu wróci wszystko do normy.. Dziewczyna przeszła bardzo długą i ciężką operację, żeby wyjąć pocisk, który miała w ramieniu. Lekarze dawali jej marne szanse na przeżycie jednak wierzyłem, że ta gówniara da sobie radę i przeżyje to. Gdy do niej przychodziłem za każdym razem mówiłem jej co się działo przez cały dzień kiedy jej nie było z nami. Opowiadałem również o Hadesie. Niby miała go krótki czas a ten futrzak bardzo przywiązał się do Mei. Od momentu kiedy jej nie ma w domu pies leży i nie chce nic jeść. Czasem zmusi się do zjedzenia czegoś, ale je o wiele mniej niż jak dziewczynie nic nie było. Większość dnia również przesypia. Gdy żaden z naszej siódemki nie mógł być przez pewien czas z Mei prosiliśmy, żeby zajął się nią jej kuzyn Vlad. Udaliśmy mu tak jak on nam. Wiedział, że dziewczyna jest nam bardzo bliska i ważna.

Siedziałem z Mei sam na sam. W dalszym ciągu się nie obudziła. Leżała jakby całe życie zniknęło z niej. Miała bardzo wysuszone usta a jej cera była blada jak ściana. Ciągle trzymałem jej dłoń, głaszcząc jej zewnętrzną część.
- Kiedy się obudzisz to zabiorę cię na świetny obiad.. Tylko obudź się.. Proszę.. Musisz przeżyć. Nie mam pojęcia jak sobie poradzimy dalej bez ciebie. Hades za tobą tęskni. Odmawia jedzenie i ciągle śpi. Wróć do nas Mei.. Nie rób nam tego i wracaj do nas.

Pov. Mei

W dalszym ciągu siedziałam w tym jasnym pomieszczeniu. Po ostatnim wspomnieniu z ojcem oraz Nulkiem nic się nie działo. Słyszałam tylko co jakiś czas głos któregoś z chłopaków raz mówił Suga, innym razem Jungkook a jeszcze innym Jimin. Wszystkich słyszałam. Mówili, żebym wróciła do nich i bym z chęcią to zrobiła, ale.. Jak mam stąd wyjść..? Chciałam dać im jakikolwiek znak, że ich słyszę, że chce wrócić, ale nie wiedziałam jak to zrobić. Nie miałam pojęcia ile tu już jestem. Czas mijał tu bardzo szybko.

Pov. Namjoon

Nie miałem pojęcia czy ona nas słyszy czy nie.. Miałem jednak nadzieję, że słyszy to co mówimy i wróci do nas. Już minął trzeci tydzień od kiedy nie ma jej z nami. Jednak nie traciliśmy nadziei pod względem tego czy Mei do nas wróci. Wiedziałem, że ten moment w końcu nadejdzie tylko musimy jeszcze trochę poczekać..

- Stary.. Idź do domu teraz my jej popilnujemy. - odezwał się Jimin.
- A jak coś jej się stanie? - powiedziałem nie odrywając wzroku od Mei.
- Namjoon ty się eykonczysz tutaj. Idź do domu prześpij się i zjedz coś w końcu. Wszyscy się martwią o ciebie. - usłyszałem głos Jungkook'a.
- Nie mam ochoty jeść kiedy widzę ją w takim stanie.. - odpowiedziałem cicho.
- Wiemy co czujesz RM, ale jak będziesz wykończony to nie będziesz mógł z nią siedzieć bo jeszcze ty trafisz do szpitala. A wystarczy nam, że Mei tu jest. - Jimin nie dawał za wygraną.
- Zgoda.. Pójdę do domu, ale macie natychmiast mnie powiadomić jak będzie coś się działo z Mei. Nawet jakbym spał macie mnie obudzić, żebym mógł tu przyjechać i być blisko. Jasne? - pogroziłem im palcem.
- Jasne jak uśmiech Hobi'ego. - powiedział JK a ja wstałem i ruszyłem do wyjścia.

Siedziałem kuchni z kubkiem wody, rozmyślając co dalej będzie jeśli Mei by się nie obudziła. Nie mam pojęcia dlaczego tak myślałem przecież na 100% się obudzi. Nie wiadomo jeść,w kiedy, ale to zrobi. Jestem tego pewien.. Jest silną dziewczyna więc da sobie radę.. prawda? Z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos Jin'a.
- Namjoon zjedz coś i idź spać. Jesteś jak żywy trup. Musisz się ogarnąć.
- Nie jestem głodny.. - nie potrafiłem jeść z myślą, że Mei teraz leży w szpitalu w śpiączce, walcząc w środku o to, żeby się obudzić.
- To nie jest prośba tylko polecenie bez możliwości sprzeciwu. - w tym samym czasie przysunął mi talerz pod nos. Chciałem się sprzeciwić, ale nie chciałem kłótni w dormie.

Po zjedzeniu małej ilości jedzenia, poszedłem do pokoju, żeby się przespać. Może sen dobrze mi zrobi? Położyłem się na łóżku, starając się przy tym zasnąć. Przewracałem się z boku na bok z dobrą godzinę zanim zasnąłem.

Obudził mnie dzwonek telefonu. Wstałem jak oparzona i odebrałem go natychmiastowo. Po chwili usłyszałem głos V.
- Stary.. Przyjedź do szpitala.. z Mei nie jest najlepiej. Zatrzymała się akcja serca. - powiedział ta bardzo ważną rzecz cicho, że aż prawie nie usłyszałem. Gdy jednak dotarła do mnie ta wiadomość czułem jakbym tracił grunt pod nogami. Czułem, że całe życie mi się wali. Od razu się rozłączyłam i jak najszybciej podbiegłem do szafy po ubrania.

- Ona musi żyć..! Ona nie umarła! - ciągle to sobie powtarzałem jak jechałem taksówką. Kierowca się na mnie dziwnie gapił, ale mam to gdzieś. Teraz najważniejsza jest moja Mei i tylko ona! Jej serce nie mogło przestać bić! Ono ma dalej funkcjonować dla mnie!

Wbiegłem do szpitala, kierując się od razu w stronę sali gdzie miała znajdować się dziewczyna. Wszyscy już tam byli. Gdy mnie zobaczyli zdyszanego widziałem w ich oczach smutek, rozpacz i ból, można było też zobaczyć w ich wzroku współczucie względem mnie.
- Tak nam przykro Namjoon.. - usłyszałem łamiący się głos Jungkook'a.
- O-ona n-nie żyje..? - zapytałem powstrzymując łzy na co Jin pokręcił twierdząco głową.
- Lekarze próbowali ja jeszcze ratować, ale jej serce nie chciało współpracować i totalnie przestało bić bez powrotu.. - wtrącił się J-hope. W tym momencie czułem jak łamie mi się serce. Tak cholernie bolało. Po moich policzkach spływała słona ciecz. Podszedłem do ściany i zjechałam plecami po niej, żeby usiąść, zakrywając kolanami twarz. Nie chciałem, żeby chłopacy widzieli moją reakcję, ale z drugiej strony miałem w to już wyjebane. Straciłem ją i nie powiedziałem jej co czuje.. Jestem kretynem, że tego nie zrobiłem przy pierwszej, lepszej okazji.. Miałbym to już z głowy i możliwe, że nie stałoby się to.. Czułem na swoim ramieniu rękę jednego z chłopaków, ale nie wiem dokładnie, który to. Chciałem zostać sam. Tak cholernie bolała strata dziewczyny, która zamąciła mi w życiu..

Bo oni nie wiedzą kim jestemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz