Miałam nadzieję, że nie będę miała już żadnych niespodzianek. Chyba za wcześnie to powiedziałam..
-------------------------------------------------------------Podczas jazdy zadzwonił do mnie telefon. Włączyłam więc głośnomówiący i zaczęłam rozmowę.
- Kto mówi? - zapytałam nie patrząc na numer. Nie miałam go zapisanego więc nie wiedziałam kto to.
- Numeru brata nie poznajesz? - zaśmiał się a moje ciało automatycznie się spięło.
- Czego chcesz?
- Widzę, że cię w domu nie ma. Gdzie się podziewa moja gwiazdka?
- Co masz zamiar zrobić Bin.. - byłam już zdenerwowana tym telefonem. Miałam ochotę rzucić wszystko i jechać do domu, żeby mieć pewność, że chłopakom nic nie będzie.
- Ojj.. kochana siostrzyczko. Nie musisz wszystkiego wiedzieć. To co zrobię jest niespodzianką specjalnie tobie. Nie mam zamiaru ci teraz tego powiedzieć bo to nie będzie niespodzianka.
- Ostrzegam cię.. jeśli coś im zrobisz pożałujesz tego. Sprawie, że będziesz cierpiał i będziesz palił się w piekle.
- Kocham jak to mówisz. - zaśmiał się głośno - A! Mam pytanie.
- Jakie? - zdziwiłam się lekko.
- Jak nazwałaś mastifa, którego dał ci Vlad?
- Nie twój interes.
- Oj no weź powiedz mi. Wiesz, że uwielbiam zwierzęta. - po jego słowach przeszedł mnie dreszcz.
- Jestem zajęta teraz. Nie mam jak rozmawiać. Może spotkamy się dzisiaj w cztery oczy? - chciałam wykonać mój plan obmyślony dzień wcześniej. Miałam nadzieję, że mi się on uda.
- Brzmi ciekawie, ale.. po co chcesz się spotkać? - czułam w jego głosie niepewność. Wiedział, że coś kombinuje?
- Stęskniłam za tobą braciszku. Nasze ostatnie spotkanie po tym jak zabiłeś ojca i mojego psa nie pozwoliło nam na bliższą rozmowę. Może tym razem porozmawiamy jak za czasów kiedy byliśmy dzieciakami. Co ty na to?
- Zastanowię się i dam ci znać. Kto wybiera miejsce?
- Mogę ja wybrać. - zaproponowałam.
- No zgoda. To do zobaczenia później siostrzyczko. - po czym się rozłączył. Moje ciało dalej było spięte. Postanowiłam jeszcze zadzwonić do chłopaków, żeby się upewnić czy nic im nie jest. Wybrałam numer Jungkook'a i dałam na głośnomówiący. Po dwóch krótkich sygnałach usłyszałam głos chłopaka.
- Halo? Mei? Coś się stało? - zapytał chłopak do którego zadzwoniłam.
- Wszystko dobrze? Nic wam nie jest? - szybko zadawałam pytania.
- Nic nikomu nie jest.. a coś miało się stać, że tak pytasz o to? - czułam w jego głosie niepewność i podejrzliwość.
- Niee chciałam się tylko upewnić, że nic wam nie jest. - zaśmiałam się.
- Czy on znowu do ciebie pisał albo co gorsza dzwonił? - jego ton głosu się zmienił na bardziej poważny.
- Nie no skądże znowu. Przez to, że Namjoon wam to powiedział teraz będziecie i to pytać? - chciałam załagodzić sytuację.
- Przepraszam Mei.. nie powinienem tego mówić. - czułam w jego słowach skruchę.
- Nic się nie stało ciastek.
- Co teraz robisz? Nie mówiłaś, że jechałaś do przyjaciółki z rana?
- Miałam mały incydent z policją i tak jakoś wyszło, że dopiero teraz do niej jadę.
- Jaki incydent?! - krzyknął Jungkook.
- Spokojnie to nic takiego. Jakiś palant chciał mi dać punkty karne za to, że nie chciałam dać mu mojego numeru telefonu i tak jakoś wyszło, że odwiedziłam komendę policji.
- Zatrzymali cię?! - znowu jego ton głosu był głośny.
- Co zrobili Mei?! - słyszałam przestraszony głos V.
- Niee! No skąd. Komendant był przyjacielem mojego ojca więc skończyło się to na tym, że tamten policjant prawdopodobnie zostanie zwolniony z pracy.
- Aaa no dobra. Fałszywy alarm kochani! Mei nic nie jest! - po tych słowach zaśmiałam się.
- Nie czekajcie na mnie z jedzeniem bo możliwe, że przyjadę dosyć późno.
- Dobrze. Przekaże to Jin'owi.
- Dziękuję ciastek. Dobra muszę już kończyć bo za chwile będę u przyjaciółki.
- Okej. Napisz później!
- Oczywiście! Paa! - po tych słowach rozłączyłam się.Dojechałam pod dom przyjaciółki po czym zadzwoniłam dzwonkiem. Czekałam chyba niecałą minutę aż ujrzałam w wejściu moją Harin.
- Mei! - krzyknęła dziewczyna, mocno mnie przytulając do siebie.
- We własnej osobie! - zaśmiałam się, oddając gest jakim był przytulas.
- Wejdź do środka! Musimy tyle rzeczy omówić! Nie wiem od czego zaczniemy!
- Spokojnie Harin.. mamy czas. - na mojej twarzy można było zobaczyć szeroki uśmiech.Zajęłyśmy miejsca na kanapie w salonie dziewczyny. Rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym. Poruszyłyśmy temat mojego kuzyna, nowego członka rodziny jakim był mój nowy pupil o imieniu Hades. Rozmawiałyśmy również o życiu towarzyskim. Przez ten czas kiedy nie miałyśmy kontaktu Harin znalazła chłopaka! Moja przyjaciółka ma swoją drugą połówkę! Kto by pomyślał. Rozmawiałyśmy jeszcze o różnych bzdetach. Uwielbiałam spędzać tak czas. Tylko ty, twoja przyjaciółka i plotkowanie o wszystkim oraz wszystkich. Cudowne uczucie. Dopóki nie zeszło na to mojego życia prywatnego a konkretnie o drugą połówkę..
- A ty masz kogoś na oku? - poruszyła dwuznacznie brwiami na co ja zakrztusiłam się sokiem, który dostałam od dziewczyny.
- Nie mam bo nie potrzebuje a w dodatku nikt mnie nie chce. - na te słowa dziewczyna się zaśmiała.
- Jak to nikt nie chce? - dalej nie mogła ze śnieniu. Bałam się, że za chwilę zejdzie mi tu na zawał a tego bym sobie nie wybaczyła.
- No prawdę ci mówię. Nikt mnie nie chce a dodatkowo jestem samowystarczalna i nie potrzebuje nikogo u swego boku. Liczy się tylko Hades.
- Gadasz głupoty! Nie pozwoli, żeby moja przyjaciółka została starą panną do końca życia! Obiecuję ci, że znajdę tobie idealnego kandydata do dzielenia się z nim twym życiem. - gdy to mówiła, dumnie wypięła pierś do przodu.
- Zajmij się najpierw swoim życiem towarzyskim z Felix'em. - zaśmiałam się - A dopiero potem pomagaj mi w moim życiu.
- No, ale czy na pewno nie kreci się w twoim życiu jakiś mężczyzna? - dalej drążyła temat. Wiedziałam, że tak szybko się to jeszcze nie skończy.
- Harin nie musisz się o to bać. Zaufaj mi pod tym względem. - uśmiechnęłam się błagalnie bo nie chciałam już tego słuchać.
- No dobrze. - przewróciła oczami - Ale obiecuję ci, że jak nie znajdziesz kogoś to ja wezmę sprawy w swoje ręce i spinkę cię z kimś na przykład z którymś ze znajomych Felix'a. - uśmiechnęła się cwaniacko.
- Nie będzie to konieczne.
- No nie wiem.. - przewróciła oczami na znak niezadowolenia z mojej decyzji.
- Jedyne co mogę ci zagwarantować to to, że jest może taki jeden co sprawia, że moje ciało dziwnie się zachowuje. Nie wiem czy to jest coś poważnego bo jak jest obok mnie to przechodzą dreszcze po moim ciele jak jest blisko. Nigdy tego nie czułam..
- Ulalaa czyżby moja dziewczynka się zakochała? - widziałam kątem oka, że moja przyjaciółka zaczęła iść w stronę krainy marzeń - Widzę już wasz ślub, wasze dzieci, wasz dom, Hadesa, który biega obok. Cudo!
- Nie marz o takich rzeczach bo to nic nie jest pewne. Nie mam pojęcia czy on coś do mnie czuje.
- To zrób pierwszy krok. W czym problem? - zdziwiła się dziewczyna.
- Nie chce robić pierwszego kroku, żeby potem się nie bać przebywać obok niego. Jeśli będzie chciał to on zrobi ten pierwszy krok. Wole nie wychylać się, żeby potem nie żałować swojej decyzji.
- W sumie to jest rozsądne. Nie spodziewałam się po tobie takiej dorosłej decyzji. Dziewczyno! Zaskakujesz mnie z dnia na dzień. Mam nadzieję, że on czuje to samo co ty i wam się ułoży. - przytuliła mnie.Siedziałam u dziewczyny do 19:49. Powiedziałam dziewczynie, że jestem zmęczona i muszę jechać już do domu. Tak naprawdę to chciałam się mentalnie przygotować do spotkania z Bin'em.. Bałam się tego co może się stać. Ten człowiek jest nieprzewidywalny. Nie miałam zamiaru dopuścić do tego, żeby coś się stało ludziom którzy są dla mnie bliscy. Mogłabym ich nawet nazwać rodziną. Za wszelką cenę chce ich obronić przed tym psycholem. Wiem, że to niebezpieczne, ale kto by się tym przejmował? Raz kozie śmierć.. Kto nie próbuje ten nie pije szampana..
CZYTASZ
Bo oni nie wiedzą kim jestem
RomanceDziewczyna o imieniu Hwang Mei przeprowadza się do Seulu wraz ze swoim ojcem, który jest szefem najsilniejszej mafii w Korei. Ta niepozornie wyglądająca dziewczyna ma przejąć władzę w tym gangu gdy przyjdzie jej pora. Na swojej drodze spotka inną gr...