Przyjaciele schowali bronie i pojechali do szpitala. Spotkali tak dwóch policjantów o sprzedawcę z sklepu którego obrabowali.
-TO TE MAŁE SKURWYSYNY. TO ONE MNIE OJEBAŁY.- Krzyczy sprzedawca.
-Zdychac szmaty- mówi Andrzej rozstrzeliwując policjantów.
-Dzięki za pomoc ale... Kurwa znowu? Ile razy jeszcze będziesz tak umierać i zmartwychwstać?- Pyta Gabrysia S
-Chuj go wie. Raczej jestem już nie śmiertelny.- Po wypowiedzeniu tych słów Andrzej dostał zawału i zmarł.
-XD. To było szybkie.- Powiedział Kacper. W tym samym czasie uleczyli już Julię.
-Serio ta medycyna się rozwinęła.- Śmieje się Gabrysia S. Potem wszyscy pojechali po bronie i od razu po tym do typów żeby ich zwerbować.