~część 4~

693 28 21
                                    

Cześć kolejna cześć wbija nie będę przedłużać od razu zapraszam was do czytania miłego :)


Pov:Montanha. Będę już poprawnie pisać jego nazwisko haha.

15 minut wcześniej..

Odwiozłem Nicole do swojego mieszkania. Nie mogłem zasnąć wiec wziąłem kluczyki od samochodu, ubrałem na szybko buty i wyszedłem z mieszkania zamykając na klucz drzwi. Wsiadłem do swojej vetty i pojechałam. Myślałem nad tym wszystkim. Myślałem o nim zastanawiałem się czy może do niego nie zadzwonić, ale to był głupi pomysł pewnie śpi albo jest zajęty. Postanowiłem pojechać na nasz dach, po co? Nie wiem? Zrelaksować się i pomyśleć o naszej relacji która była dość skomplikowana.

Odstawiłem vette na parking i wszedłem na dach ostrożnie nagle zauważyłem znajomą sylwetkę siedzącą na krawędzi dachu podeszłem bliżej i złapałem go za ramie, nagle odwrócił się powoli w moja stronę i ujrzałem te złote oczy które lśniły w blasku księżyca były takie inne od reszty, wyjątkowe. Był to siwowłosy.

-Hej-Powiedziałem pierwszy i usiadłem koło niego

-H-hej, Grzesiu?-Zapytał zestresowany

-Tak, Erwin to ja

Siedzieliśmy tak w ciszy nie odzywając się do siebie. Nie wiem ile czasu minęło, ale jak patrzyłem w jego oczy myślałem ze czas się nagle zwolnił.

Pov:Erwin

Siedzieliśmy w ciszy, patrząc zahipnotyzowani na siebie.

Wahałem się, ale przytuliłem go brakowało mi jego dotyku.

Szatyn zastanawiał się, ale pozwolił złotookiemu wtulić się w niego, siedzieli tak w ciszy nie wiadomo ile czasu minęło.

Siedzieliśmy tak długo nie chciałem tego przerywać, ale wiedziałem, że muszę już iść jeszcze coś nie odpowiedniego powiem i wszystko spierdole.

-Słuchaj Grzesiu muszę iść-Powiedział siwowłosy choć chciał jeszcze zostać

-Dlaczego?-Spytał zmartwionym głosem Szatyn

-Tak będzie lepiej-Uśmiechał się lekko

-Dobrze-Powiedział Szatyn smutno

Siwowłosy miał już odchodzić, ale nagle szatyn złapał delikatnie za jego nadgarstek pociągnął go i znowu go przytulił.

-Zobaczymy się jeszcze?

-Nie wiem-Odpowiedział siwowłosy i wyrwał się z rąk Szatyna. Popatrzył na niego ostatni raz i uciekł z dachu zostawiajac zdezorientowanego szatyna.

Pov:Montanha

Siwowłosy uciekł. Ale dlaczego? Coś źle zrobiłem? Zadawał sobie sam pytania na które nie miał odpowiedzi.

Dochodziła godzina 4 rano. Zastanawiał się czy może nie zadzwonić, ale zrezygnował zszedł z dachu, wszedł do samochodu i go odpalił. Patrząc jeszcze chwile za okno, przymknął na chwile oczy i odjechał.

Pov:Erwin

Chwile wcześniej..

Zszedłem szybko z dachu wsiadłem do swojego lambo i pojechałem na apartamenty, wszedłem do mieszkania, zdjąłem szybko buty, rozebrałem się do bokserek. Nagle zadzwonił do mnie telefon na szczęście lub nie był to David z zapytaniem dlaczego nie odbierałem telefonu skoro dzwonił do mnie kilkanaście razy. Zajrzałem do telefonu i rzeczywiście było 15 nieodebranych połączeń. Przeprosił bruneta i się rozłączył. Rzuciłem się na łóżko śpiący.

Nie mógł zasnąć drażniło go, że uciekł od szatyna. Zadawał sobie pytanie czy ,, Dobrze zrobiłem? Nie wiem,,. Zastanawiał się jeszcze chwile nad tym co stało się na dachu. Powoli zamykały mu się same oczy i oddał się w objęcie Morfeusza.

400 słów wiem, że krótko, ale muszę iść się pouczyć niestety, ale obiecuje że za to będzie jeszcze jedna część a w niedziele będą 3 części w w końcu wiem jak ta historia sie potoczy, bo na początku nie wiedziałam o czym będę pisać podsunął mi sie jeden plan wtedy jak Córka Grzesia przyjechała do niego i postanowiłam wtedy zacząć pisać bo zaczął sie wtedy temat o Erwinie i podsunął mi plan na książkę. Dzisiaj idę na stream Kamilka i Sebastiana i po oglądam  sobie ich i trochę wezmę z ich streamów momenty  i wtedy zacznę znów pisać czyli jakos po 12 w nocy pojawi się nowa część oczekujcie:)

To jest skomplikowane... MorwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz