~część 10~

662 25 58
                                    

Witam, kolejna część jak obiecałam. Miłego czytania:)


Zasnąłem byłem wykończony tym wszystkim..

Obudził mnie budzik o 12. Wstałem ubrałem się, umyłem zęby, wziąłem klucze do auta i wyszedłem zamykając za sobą drzwi.

Wsiadłem do samochodu i ruszyłem. Nie miałem co dziś robić wiec zadzwoniłem do Davida i Carbo , pojeżdżę sobie z nimi trochę po mieście.

2 godziny wcześniej.

Wstałem, umyłem się bo wczoraj nie dałem rady,  wyszedłem z mieszkania zabierając ze sobą klucz do vetty.

W aucie pomyślałem, że pojeżdżę sobie z córką, wiec do niej zadzwoniłem.

-No co tam stary?

-Cześć córa, jedziesz ze mną pojeździć, pokaże ci kilka miejsc.

-Oo No dobra to wyślę ci GPS i przyjedź po mnie.

-Okej

Rozłączyłem się i ruszyłem w stronę GPS.

Byłem na miejscu.

-Cześć-Powiedziała blondynka wsiadając do auta

-No cześć- odpowiedział szatyn

-Co tam, gdzie chcesz mnie zabrać?

-A No zobaczysz.

Szybko ruszyłem. Pojechaliśmy na plaże po siedzieliśmy, porozmawialiśmy, pokazałem jej jeszcze kilka miejsc i pojechaliśmy w jedno miejsce, nasz dach. Trochę się wahałem żeby ją tu przyprowadzić, ale w końcu zdecydowałem, że powinienem.

Byliśmy już na miejscu.

Weszliśmy na dach.

-Co to za miejsce, że mnie tu zabrałeś?

-Po prostu ktoś mnie zawiódł i musiałem go ukarać, wiec przyszedłem tutaj i oddałem do niego strzał. Przez poduszkę.

-Do dupy?-Spytała zdziwiona blondynka

-No-Zaśmiał się wyższy

-Strzeliłeś do dupy?-Zaśmiała się niższa

-Do twojej?.-Dopowiedziała blondynka

-Niee, znaczy tak, w sensie nie, znaczy, po części, znaczy nie nie nie nie, to nie była dupa.-Jąkał się szatyn

-Hmm-Zastanawiała się blondynka.

-Przedstawisz mnie kiedyś tej dupie, tej takiej co nie chcesz o niej mówić?

-Tej do której strzeliłem?

-No

-Nie nie, to już temat zamknięty.-Chyba.. Zaśmiał się szatyn

-No wiesz, ale widzę, że tęsknisz.

-Coooo nie?-Odpowiedział zdziwiony szatyn

-Trochę widzę.

-Nie zupełnie nie wiesz.-Sprzeczał się Wyższy

-Widzę jak patrzysz w oddal-Niższa podniosła ręce w geście

-Już koniec podróży, choć jedziemy już-Ominął dalszy temat szatyn

-Yhym.-Blondynka przewróciła oczami.

Zeszliśmy z dachu, weszliśmy do vetty i ruszyliśmy.

-I tak się dowiem.-Powiedziała po czasie blondynka

To jest skomplikowane... MorwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz