Witam, zapraszam na kolejną część, miłego czytania;)
Odwróciłem się do niego i wtuliłem się w jego nagi tors on mnie objął i zasnęliśmy.
Pov: Erwin
Czułem się świetnie, że zasnąłem obok brązowookiego.
Obudziłem się obok szatyna. Nie uciekł? Dziwne, ale cieszyłem się, że nie poszedł.
Po cichu wyszedłem z łóżka szatyna. Szybko poszedłem się umyć. Po kilku sekundach byłem już umyty wyszedłem z łazienki. Byłem owinęty tylko ręcznikiem. Znowu byłem w sypialni szatyna. Podszedłem do jego szafy i wybierałem sobie ubrania, mam nadzieje, że nie będzie zły.
Wybrałem ubrania, popatrzyłem czy szatyn jeszcze spał. Zdjąłem ręcznik.
-Już z rana takie widoki?-Powiedział Brązowooki zachrypniętym głosem, nie powiem, ale miałem seksowny głos w tym momencie.
Spiąłem się cały szybo założyłem ręcznik i się odwróciłem w stronę szatyna. Patrzył na mnie i się śmiał.
-Czy możesz wyjść?
-Wiesz, że już cię widziałem bez ubrań i to bardzo dobrze.-Uśmiechnął się uwodzicielsko Brązowooki.
Nie odezwałem się stałem wryty w podłogę.
Szatyn podszedł bliżej i złapał mnie za talje przyciągnął mnie do siebie i wbił mi sie w szyje zostawiając malinki. Przeniósł się na moje usta oddawałem pocałunki. On się ode mnie oderwał.
-Jak ty to i ja.-Powiedział siwowłosy
Teraz ja wbiłem sie w jego szyje zostawiaj przy tym malinki. Po chwili oderwałem sie od niego.
Złapał mnie za nadgarstek i lekko popchnął mnie na łóżko. Zwisał na de mną i wbił mi się znowu w usta po tym zjeżdżał co raz niżej, aż znalazł się przy ręczniku chciał już zdejmować.
-Grzesiu nie.-Złapał siwowłosy za rękę szatyn.
Popatrzył na mnie zdziwiony.
-Zaraz są nowe fury w salone muszę jechać.
-Ygh.-Przewrócił oczami szatyn
-Jakoś ci to wynagrodzę.
-Mm już mnie przekonałeś.-Spojrzał szatyn z iskrą w oku na siwowłosego.
Szatyn puścił mnie i dał mi wstać.
Wziąłem jego bieliznę i ciuchy.
-Grzesiu wyjdziesz?
-Alee.
-Będę się czuł nie komfortowo jak będziesz na mnie patrzył jakbyś chciał mnie zaraz tu wyruchać.
Szatyn wyszedł z pokoju nie kłócąc sie dalej z siwowłosym.
Po kilku sekundach mogłem już wychodzić.
-Pa.-Krzyknąłem do szatyna
-Idiota.-Krzyknął Brązowooki
-O co ci chodzi znowu?
-Bez pożegnania?
-Przecież kurwa powiedziałem pa.
Rozłożył ręce szatyn. Przewróciłem oczami podbiegłem do szatyna i go objąłem chciałem już iść, ale go jeszcze na szybko pocałowałem.
-Cześć.-Mruknął cicho siwowłosy
Wyszedłem szybko z mieszkania szatyna nie dałem mu nic powiedzieć. Wsiadłem do auta i pojechałem do salonu. Na szczęście byłem pierwszy kupiłem kilka zajebistych fur.
CZYTASZ
To jest skomplikowane... Morwin
RomanceTa książka opisuje dwójkę osób którzy są z dwóch innych światów, jeden jest byłym szefem policji a drugi największym gangsterem w Los Santos jedynie czym są podobni to obaj mają wyjebane ego. Opisując ich relacje jednym słowem jest bardzo skomplikow...