~część 17~

608 22 15
                                    

Witam, kolejna część. Miłego czytania.

Piszemy tutaj życzenia dla Kamilka.
Najlepszego<33

Szatyn pocałował mnie w czoło i powiedział miłych snów i tak zasnąłem wtulony w szatyna.

Pov: Erwin.

Obudziłem się, popatrzyłem na twarz szatyna uśmiechnąłem się do siebie poczułem ciepło na sercu.

Chciałem zostać, ale musiałem iść.

Chciałem wstać z łóżka po cichu, ale poczułem na ręku, szatyna dłoń.

-Czemu uciekasz?-Powiedział za chrypniętym głosem szatyn.

-Muszę iść.-Odwrócił się w stronę szatyna.

-I nie chciałeś mi nic mówić?

-Grzesiu ja naprawdę muszę iść.

-Ygh okej.

Wstałem już z łóżka. Zaczęłam się ogarniać po kilku minutach byłem już gotowy do wyjścia ubrałem jeszcze buty i wziąłem klucze.

-Czuj się jak u siebie.

Chciałem już wychodzić.

-Erwin!

-No?

-Emm, słuchaj bo chyba.-Szatyn jąkał się.

-Co?

-No.

Nie zdarzył mi nic powiedzieć bo zadzwonił do mnie ktoś był to Carbo.

-Erwin przepraszam.

-Eh przecież wiesz, żebym ci wybaczył.

-Dziękuje widzimy się za niedługo.

Rozłączyłem się.

-Muszę iść.

-A n-no okej.-Jąkał się nadal szatyn.

-To pa.

Wyszedłem z mieszkania zostawiając samego szatyna.

Pov: Montanha

Zostawił mnie.

Chciałem z nim pogadać chciałem wytłumaczyć co czuje, ale nie wyszło może to jakiś znak żebym nie mówił nic.

Po chwili sam wyszedłem z mieszkania siwowłosego.

Wsiadłem do auta i odjechałem.

Myślałem nad tym wszystkim. Nagle przypomniało mi się, że przecież siwowłosy ma urodziny dzisiaj kurwa.

Wymyślę coś puźniej.

Pojechałem na patrol z Bollonesem.

Jedzieliśmy sobie po mieście jak narazie było spokojnie był banczyk jeden i coś xander odjebał i mamy lekka spinę.

Po jakimś czasie..

Pojechałem potem na patrol z Hankiem i Capelą.

Założyliśmy się w trójke czy jakaś dziewczyna zgodzi się na randkę wiec wylosowało Ashly pogadałem z nią radiu i się zgodziła śmieliśmy się z Capeli bo mu każda odmawia. Wiec przynajmniej beka była z Capeli.

Jeździliśmy sobie po mieście gadaliśmy i się śmialiśmy.

Podjechaliśmy pod holownik.

-Dobra ja spadam na randkę.-Powiedział Hank wysiadając.

To jest skomplikowane... MorwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz