Witam, kolejna część. Miłego czytania.
Piszemy tutaj życzenia dla Kamilka.
Najlepszego<33Szatyn pocałował mnie w czoło i powiedział miłych snów i tak zasnąłem wtulony w szatyna.
Pov: Erwin.
Obudziłem się, popatrzyłem na twarz szatyna uśmiechnąłem się do siebie poczułem ciepło na sercu.
Chciałem zostać, ale musiałem iść.
Chciałem wstać z łóżka po cichu, ale poczułem na ręku, szatyna dłoń.
-Czemu uciekasz?-Powiedział za chrypniętym głosem szatyn.
-Muszę iść.-Odwrócił się w stronę szatyna.
-I nie chciałeś mi nic mówić?
-Grzesiu ja naprawdę muszę iść.
-Ygh okej.
Wstałem już z łóżka. Zaczęłam się ogarniać po kilku minutach byłem już gotowy do wyjścia ubrałem jeszcze buty i wziąłem klucze.
-Czuj się jak u siebie.
Chciałem już wychodzić.
-Erwin!
-No?
-Emm, słuchaj bo chyba.-Szatyn jąkał się.
-Co?
-No.
Nie zdarzył mi nic powiedzieć bo zadzwonił do mnie ktoś był to Carbo.
-Erwin przepraszam.
-Eh przecież wiesz, żebym ci wybaczył.
-Dziękuje widzimy się za niedługo.
Rozłączyłem się.
-Muszę iść.
-A n-no okej.-Jąkał się nadal szatyn.
-To pa.
Wyszedłem z mieszkania zostawiając samego szatyna.
Pov: Montanha
Zostawił mnie.
Chciałem z nim pogadać chciałem wytłumaczyć co czuje, ale nie wyszło może to jakiś znak żebym nie mówił nic.
Po chwili sam wyszedłem z mieszkania siwowłosego.
Wsiadłem do auta i odjechałem.
Myślałem nad tym wszystkim. Nagle przypomniało mi się, że przecież siwowłosy ma urodziny dzisiaj kurwa.
Wymyślę coś puźniej.
Pojechałem na patrol z Bollonesem.
Jedzieliśmy sobie po mieście jak narazie było spokojnie był banczyk jeden i coś xander odjebał i mamy lekka spinę.
Po jakimś czasie..
Pojechałem potem na patrol z Hankiem i Capelą.
Założyliśmy się w trójke czy jakaś dziewczyna zgodzi się na randkę wiec wylosowało Ashly pogadałem z nią radiu i się zgodziła śmieliśmy się z Capeli bo mu każda odmawia. Wiec przynajmniej beka była z Capeli.
Jeździliśmy sobie po mieście gadaliśmy i się śmialiśmy.
Podjechaliśmy pod holownik.
-Dobra ja spadam na randkę.-Powiedział Hank wysiadając.
CZYTASZ
To jest skomplikowane... Morwin
RomanceTa książka opisuje dwójkę osób którzy są z dwóch innych światów, jeden jest byłym szefem policji a drugi największym gangsterem w Los Santos jedynie czym są podobni to obaj mają wyjebane ego. Opisując ich relacje jednym słowem jest bardzo skomplikow...