~część 30~

689 20 30
                                    

Zacząłem płakać jak nigdy trzęsłem sie ze strachu czułem jak spadam w dół jak wszystko sie sypie po de mną. Czuje jak serce łamie mi sie na milion kawałków. Zacząłem mieć mroczki przed oczami nagle upadłem, jedynie co usłyszałem to krzyk jakiegoś mi znajomego głosy.

Obudziłem się. Poczułem jak ktoś mnie szturcha i do mnie krzyczy.

-Grzesiu ejjj.

Był bardzo znajomy głos, ale nie wiedziałem kto to. Podniosłem głowę miałem cały obraz rozmazany szybko mrugalem żeby co kolwiek zauważyć.

Popatrzyłem na miejsce tam gdzie słyszałem kogoś głos.

Patrzę i nie dowieżam własnym oczom. Był to siwowłosy.

Od razu się na niego rzuciłem.

-Myślałem, że nie żyjesz, ale przecież..-Oderwałem się od złotookiego i na niego popatrzyłem.

-Grzesiu był to zły sen a po drugie przecież tu jestem, obudziłem cię bo zacząłeś płakać przez sen wiec cię obudziłem.

-Ile juz nie śpisz?

-No może z półtorej godziny.-Zastanawiał sie siwowłosy.

-Głupi jesteś czemu mnie nie obudziłeś.

-Bo kurwa chłopaki mi wszystko powiedzieli. W ogóle nie byłeś w mieszkaniu nic nie jadłeś nie spałeś tylko siedziałeś w tym pierdolonym szpitalu, pojebalo cię szarpnąłeś sie o życie idioto.

-Nie ważne ile bym tu siedział nigdy bym cię nie zostawił.

-Głupi jesteś, no choć tu.-Rozłożył ręce siwowłosy i sie uśmiechnął.

Od razu sie w niego wtuliłem mocno. Znowu mogłem poczuć jego dotyk od razu lepiej mi było jakbym znowu od żył, ze szczęścia aż mi łezka poleciała.

-Przepraszam.-Po chwili powiedziałem cicho w klatkę piersiową złotookiego

-Po prostu już więcej tak nie rób.

-A ty następnym razem kurwa uważaj na drodze.

-No dobrze juz cicho.-Uspokajał mnie  siwowłosy głaskając po włosach lubiłem to.

-Ja też przepraszam.

-Przestań nie masz za co.

Siedzieliśmy chwile w ciszy chcieliśmy wykorzystać to, że jesteśmy przy sobie. Nie była to cisza nie zręczna tylko przyjemna była nam potrzebna.

-Erwin?-Szatyn po chwili przerwał pomiędzy nimi ciszę.

-Yhym-Mruknął cicho siwowłosy.

-Czy ty naprawdę chciałeś ze mną wtedy pogadać i przeprosić.-Powiedziałem to odrywając sie od niego i patrząc się na jego złote tęczówki.

-Tak kurwa, chciałem to wyjaśnić wszystko, bałem się, że po prostu wolisz Mie dlatego tak zareagowałem a po drugie widziałem jak sie całujecie.

-Erwin to nie tak, Mia to wykorzystała i wydaje mi sie, że kazała komuś nam zrobić zdjęcie, żeby po tem do ciebie wysłać. Bo kilka dni wcześniej mówiła mi, że mnie zostawisz i, że ona tego dopilnuje.

-Szmata, dobre wierze ci.-Uśmiechnął sie siwowłosy.

Po chwili skróciłem pomiędzy nami dystans i pocałowałem go, ten pocałunek znaczył tęsknotę za sobą i miłość.

Po kilku sekundach oddaliłem sie od niego.

-Kocham cię.

-Ja ciebie też.

Tym razem siwowłosy mnie pocałował, ale bardziej namiętnie. Oczywiście nie byłem dłużny i oddawałem, po chwili siwowłosy sie oddalił bo chciał coś powiedzieć.

-Już nie mogę sie doczekać jak stąd wyjdę i będę mógł cię po dotykać. Chociaż teraz też bym mógł.-Powiedział uwodzicielskim głosem złotooki.

-Jak widać nawet po wybudzeniu sie i po tym jak byłeś w ciężkim stanie to humor dalej ci dopisuje.-Zaśmiałem się z siwołosego i szybko go pocałowałem w policzek.

-Wiesz w szpitalu jeszcze nie próbowaliśmy.

Złotooki próbował wstać z łóżka, ale go zatrzymałem.

-Kiedy indziej.

-Ygh.-Obraził się siwowłosy jak dziecko.

-Wynagrodzę ci to jak już wyjdziesz z szpitala.

-Hmmm No dobra i tak długo nie będę siedział dziś się wypisuje.

Pov: Erwin.

-Nie ma nawet takiej opcji, siedzisz tu dopóki nie wyzdrowiejesz do końca.-Powiedział zły szatyn.

-Ha ta napewno.

Nagle do pokoju weszła moja rodzina.

-Erwin-Podbiegł do mnie szczęśliwy Carbo.-Nie strasz nas tak więcej siwy chuju.

-Nie dawno się wybudziłem i już od chujów mnie wyzywasz, nieźle Carbo.

Wszyscy zaczęli się śmiać oprócz Grzesia.

-To ja wam nie będę przeszkadzał potem przyjdę.

-Zostań.-Powiedział Carbo.

Mówiąc szczerze nie spodziewałem się, że nagle mój przyjaciel zmienił zdanie.

-No wiecie jesteście rodzina dam wam czas do pogadania i tak byłem tu codziennie.

-Grzesiu ty tez do niej należysz.-Uśmiechnął sie białowłosy.

Zauważyłem, że szatyn nie dowierzał stał w ryty w podłogę i nie wiedział co zrobić. Sam się zdziwiłem. Jak widać pod moją nieobecność zdążyli się dogadać.

-No choć.-Powiedziałem.

Po chwili szatyn podszedł.

Zaczęliśmy rozmawiać i sie śmiać. Było naprawdę wspaniale, nie wiedziałem kiedy byłem tak szczęśliwy jak teraz. Mam przy sobie kochającą rodzine która akceptuje mój związek i do tego byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie bo miałem przy sobie wspaniałego chłopaka którego kochałem nad życie a on mnie.

Wiem, że obydwaj mamy mocne charaktery, pewnie będzie trudno w związku będą w zloty i upadki, ale ważne jest to żeby je przechodzić razem. Wydaje mi się, że damy radę, ale jak narazie niczego nie planujemy. Cieszymy się chwilą, że jesteśmy teraz przy sobie. Zobaczymy jak czas pokaże.

Pov: ???

Nie ważne co się stanie, zawsze będą przy sobie, może nikt nie wie co to miłość, ale widać, że pomiędzy nimi istnieje silne uczucia, które naprawdę będzie trwać wiecznie.

Koniecc, ogólnie chciałam od razu po dziękować dwóm osobom bo bardzo mnie motywowały do pisania @fs_animri @Hyoudia Dzięki wam, one często pisały miłe komentarze i przez to chciało mi się pisać, oczywiście dziękuje tez reszcie którzy tez czasem coś tam komentowali i jeszcze raz dziękuje za to, że moja książka się przyjęła. No to co biorę się za pisanie nowej i dłuższej książki wiec oczekujcie. PS: Może wbije za niedługo długo oneshot, jak myślicie jaki?

Widzimy się za niedługo, jeszcze raz dziękuje peepi <3

To jest skomplikowane... MorwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz