~część 21~

581 24 43
                                    

Siemka, boju bardzo dziękuje za 2k wyświetleń ja naprawdę się nie spodziewałam, że moja książka się aż tak dobrze odbierze, tez dziękuje za te miłe komentarze przez to mam naprawdę dużo motywacje żeby coś pisać obiecuje, że od razu po tej książce zabieram się znowu napisanie kolejnej i może tez wpadnie jakiś długi bardzo oneshot z vaskles. Miłego czytania :)


Po chwili wtuliłem się w niego on od razu mnie objął. Zaczął bawić sie mojimi włosami było to przyjemne.

Po dłużej chwili szatyn lekko mnie odepchnął, ale nadal mnie nie puszczał.

Skierował moją twarz ma jego żebym na niego patrzył.

-Erwin bo ja..

Pov: Montanha.

-Erwin bo ja..

Stresowałem się, ale chciałem w końcu mu powiedzieć co do niego czuje, ale nie umiem.

-Grzesiu.

-Tak?

-Przepraszam,ale nie mogę.

-Ale co nie możesz?

-Nie mogę..-Kontynuował siwowłosy.-Nie mogę być z tobą.

-Co ale ja.

Nagle zabolało mnie w okolicach serca. ,, jak to, ale przecież Dia powiedział, że on, on coś do mnie czuje, czy on mnie okłamywał?,,

Nagle zaczęła mnie boleć głowa.

-Przepraszam, ja już pójdę.-Powiedział cicho siwowłosy.

Chciał już odchodzić, ale złapałem go za nadgarstek, przyciągnąłem go do siebie i złączyłem nasze usta w delikatny pocałunek ten pocałunek miał znaczyć duże uczucia do tego siwowłosego. Po chwilo złotooki oddał pocałunek.

Pov: Erwin.

To było silniejsze ode mnie oddałem mu pocałunek.

Ten pocałunek był taki delikatny wypełniony miłością.

Po chwili oderwaliśmy się od siebie.

-Nie odchodź znowu proszę cię.

-Grzesiu ja musze.

Nie musze kurwa po prostu się boje.

-Erwin nie zostawiaj mnie znowu mówiłeś, że będziesz na zawsze.-Poleciała łza dla szatyna.

Szybko ja wytarłem poczułem ciepło na sercu, tak pamietam jak obiecałem mu, że zostanę. Chciałbym dotrzymać obietnicy, ale nie wiem czy potrafię. Biłem się cały czas z myślami.

-Erwin zależy mi na tobie nie chce cię znów stracić, ja-ja po prostu czuje się przy tobie wspaniale i jak jestem przy tobie i jesteś we mnie wtulony nagle jakby czas zwalnia i dla mnie liczysz się wtedy tylko ty.-Wziął większy oddech i kontynuował.-Tak cholernie mnie bolało to co powiedziałeś myślałem, że już nigdy cię nie zobaczę.

Nagle zauważyłem, że te jego piękne czekoladowe tęczówki były zaszklone, chciał płakać widać było, że chciał być silny.

Przytuliłem go i on się we mnie wtulił. Zaczął szlochać w moją klatkę piersiową.

Serce łamało mi się na pół jak widziałem, że ranie szatyna a tak bardzo go kocham.. Kilka łez mi poleciało.

-Naucz mnie okazywać uczucia.-Szepnąłem w ucho szatyna.

Brązowooki się ode mnie oddalił Lekko. Po patrzył na mnie bałem się, że powie, że jestem głupi jakiś pojebany, że nie umiem okazywać uczuć. A tu nagle się uśmiechnął jak zobaczyłem jak się uśmiecha sam się uśmiechnąłem było mi lżej na sercu, że w końcu potrafiłem mu jakoś to powiedzieć.

To jest skomplikowane... MorwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz