Fakelilou: Byłeś kiedyś tak zagubiony, że miałeś ochotę krzyczeć? Wydrzeć się na całe gardło, nie chcąc jednocześnie, by ktokolwiek Cię usłyszał? Bo bałeś się, że Twoje wołanie może usłyszeć ktoś nieodpowiedni?
Nothero: Nie jesteś sobie w stanie wyobrazić ile razy tak miałem.
Fakelilou: Jestem w stanie.
Nothero: Ale to mija. Jeśli znajdziesz kogoś, komu możesz powierzyć swoje lęki.
Fakelilou: No właśnie.. „jeśli”.
Nothero: Jestem tutaj, fakelilou. Jestem właśnie dla Ciebie.
Fakelilou: Dlaczego? Dlaczego tak usilnie próbujesz mi pomóc?
Nothero: A muszę mieć jakiś konkretny powód?
Fakelilou: Na tym świecie nie istnieje bezinteresowność.
Nothero: W takim razie ja łamię tę zasadę.
Fakelilou: Jesteś naprawdę inny. Czy to możliwe?
Nothero: Wszystko jest możliwe.
Fakelilou opuściła czat
*
Fakelilou: Chciałabym znów umieć zaufać. Uwierzyć w ludzi i w ich dobrą wolę.
Nothero: To przychodzi z czasem. Nie mam pojęcia jak wielka tragedia Cię dosięgnęła, ale musisz wiedzieć, że wszystkie rany kiedyś się zabliźniają.
Fakelilou: Ta rana zawsze będzie świeża. Zbyt świeża.
Nothero: Nie powiesz mi, co Cię spotkało, prawda?
Fakelilou: Nie. Jeszcze nie jestem na to gotowa. Przepraszam.
Nothero: Dobrze. Nie będę naciskał. Wciąż mam nadzieję, że kiedyś poczujesz taką potrzebę. Jeśli tak, ja tutaj będę. Tylko dla Ciebie.
Fakelilou: Jesteś zbyt dobry.
Nothero: Jestem sobą. ;) Jak się dziś czujesz?
Fakelilou: Całkiem dobrze. Miałam tylko jeden atak.
Nothero: Słucham? Jaki atak? Fakelilou, co się z Tobą dzieje?
Fakelilou opuściła czat
---------------------------------------------
Powiedzcie mi Misie, czy pisanie tej historii ma dla Was sens? Oczywiście, że się rozwinie, ale musi to ciutkę potrwać.
CZYTASZ
S@motność w sieci • styles ✔
FanfictionNiefortunna znajomość internetowa, która może uratować dwa życia. On bał się samotności, ona bała się skrzywdzenia. © fakelilou 2015