Nothero: Lecz żaden smutek nie przeważy radości, którą niesie krótka chwila spędzona przy niej.
Fakelilou: Romeo, czemuż ty jesteś Romeo...
Nothero: Nie sądziłem, że znasz całą sztukę.
Fakelilou: Lubię Romea i Julię. Choć uważam, że to co zrobili wcale nie było konieczne. Moim zdaniem życie, kochanie i pokazanie światu, że miłość zwycięża wszystko – to jest prawdziwy sens ich historii. Choć może ja się nie znam. Z pewnością się nie znam. Ty tutaj jesteś specjalistą od literatury. ;)
Nothero: Nie wiem dlaczego wciąż mnie to zaskakuję, ale znowu mam takie samo zdanie. Czasem wydaje mi się, że jesteśmy identyczni. Czasem jednak mam wrażenie, ze różnimy się dosłownie wszystkim.
Fakelilou: Uważasz, że to źle?
Nothero: Uważam, że to wspaniale. Jeszcze nigdy niczego takiego nie doświadczyłem. Chciałbym poznawać Twe zdanie na każdy temat i porównywać je ze swoim.
Fakelilou: Przy herbacie i ciasteczkach? Albo przy lampce taniego wina, pod białą pościelą, przy akompaniamencie Depeche Mode.
Nothero: Poznając swój głos, studiując każdy skrawek swych twarzy, poznając zapach skóry...
Nothero: lilou.
Fakelilou: Tak?
Nothero: To cholernie głupie, ale tęsknię. Tęsknię za Tobą choć nigdy Cię nie spotkałem. Tęsknię za tym, czego nigdy mieć nie będę.
Fakelilou: Bałam się, że moje uczucia są niedojrzałe. Bałam się tego, co czuję. Ale tęsknie. Dokładnie tak samo jak Ty. Choć.. czy to naprawdę możliwe? Przecież obydwoje jesteśmy internetowi.
Nothero: Ty już nie jesteś dla mnie internetowa.
Nothero: Stałaś się największą zagadką i największym pragnieniem mojego życia.
Fakelilou: hero, nie mów tak. Nie mów tak, bo...
Nothero: Bo?
Fakelilou: Jestem najmniej odpowiednią osobą. Nie powinnam była pozwolić na cokolwiek więcej niż zwykłe, niezobowiązujące rozmowy.
Nothero: Dlaczego tak mówisz? Dlaczego zabierasz mi nadzieję?
Fakelilou: Nigdy nie powinnam była Ci jej dawać.
Nothero: Dzięki Tobie nie jestem samotny. Dzięki Tobie znów czuję się mężczyzną. Czy to źle?
Fakelilou: To wspaniale. I dla mnie jesteś kimś więcej niż nothero. Dla mnie jesteś prawdziwym bohaterem. Właśnie dlatego zasługujesz na kogoś godnego Ciebie i Twego dobra.
Nothero: O czym Ty mówisz, skarbie?
Nothero: lilou, odezwij się!
Nothero: Przepraszam. Powinienem się pilnować. Nie chciałem Cię wystraszyć.
Nothero: Wróć do mnie nadziejo...
Fakelilou opuściła czat
*
Kilka dni i kilkadziesiąt wysłanych przez Niego wiadomości, później.
Fakelilou: Przepraszam. Choć to słowo, to za mało. Wybacz, że nie odpisywałam. Nie byłam w stanie wyjść z łóżka. Nie byłam w stanie schylić się po komputer. Wszystko tak cholernie mnie przytłoczyło. A myślałam, że to już dawno się skończyło.
Nothero: To moja wina. Chciałem zbyt dużo. Nawet sobie nie wyobrażasz jak się cieszę, że do mnie wróciłaś.
Fakelilou: Zawsze będę wracać. Choć pewnie kiedyś nie będę miała już do czego.
Nothero: Nie mów tak. Ja zawsze będę.
Fakelilou: Wiesz co jest w tym wszystkim najgorsze?
Nothero: Co takiego?
Fakelilou: Że jeszcze nigdy nikogo tak bardzo nie pragnęłam. Bo to wszystko jest trochę jak zakazany owoc. Jak coś, czego nigdy nie powinnam mieć, ani czuć. Jak ćma i żarówka. Przyciągasz mnie do siebie, a ja wiem, że jak się zbliżę to zginę. A i tak pragnę swej zguby bardziej, niż czegokolwiek innego.
Nothero: Nie chce być żarówką. Nie chcę Cię zabijać. Chcę być Twoim rycerzem. Po raz pierwszy w życiu. Chcę Cię chronić i chcę pomagać. Ty jesteś pięknym, delikatnym motylem.
Fakelilou: Przestań tak pisać, bo się zarumienię. Przestań być tak wspaniałym człowiekiem, bo coraz częściej mam wrażenie, że nasze rozmowy to tylko sen. Choć nie, nie przestawaj. Bądź sobą i znajdź kogoś kto to doceni.
Nothero: Mam dla Ciebie propozycję, lilou.
Fakelilou: Czyżby kolejna, umiejętna zmiana tematu?
Nothero: Masz może skype'a?
Fakelilou: Nie. Ale mogę mieć...
Nothero: Mogłabyś? Chciałbym Cię zobaczyć. Chciałbym Cię usłyszeć. I „patrząc w Twoje oczy" skarcić Cię za głupie gadanie ;)
Fakelilou: To bardzo zły pomysł. Ale dobrze. Niech Ci będzie. Czego nie robi się dla rycerza swego serca.
Nothero: Dziękuję.
Nothero: Proponuję piątek wieczór.
Fakelilou: Nie mogę. Czy możemy przełożyć to na sobotę?
Nothero: Oczywiście. Wtedy będę do Twej dyspozycji przez cały dzień i całą noc.
Fakelilou: Więc zobaczymy się. po raz pierwszy porozmawiamy tak.. normalniej. Nie jestem pewna czy jestem na to gotowa. Ale chcę tego. Chcę w końcu usłyszeć Twój głos.
Nothero: A ja chcę w końcu móc spojrzeć w Twoje oczy. Nawet jeśli dzielić nas będzie kamerka i tysiące kilobajtów.
Misie, zapraszam Was na mały projekt "too lost in you". Chciałabym wiedzieć, czy to ma w ogóle sens. Wyraźcie proszę swoją opinię. Ps.: Tę opowieść skończymy na 20 rozdziale.
CZYTASZ
S@motność w sieci • styles ✔
FanfictionNiefortunna znajomość internetowa, która może uratować dwa życia. On bał się samotności, ona bała się skrzywdzenia. © fakelilou 2015