@17

5.3K 598 18
                                    

Nothero: Lecz żaden smutek nie przeważy radości, którą niesie krótka chwila spędzona przy niej.

Fakelilou: Romeo, czemuż ty jesteś Romeo...

Nothero: Nie sądziłem, że znasz całą sztukę.

Fakelilou: Lubię Romea i Julię. Choć uważam, że to co zrobili wcale nie było konieczne. Moim zdaniem życie, kochanie i pokazanie światu, że miłość zwycięża wszystko – to jest prawdziwy sens ich historii. Choć może ja się nie znam. Z pewnością się nie znam. Ty tutaj jesteś specjalistą od literatury. ;)

Nothero: Nie wiem dlaczego wciąż mnie to zaskakuję, ale znowu mam takie samo zdanie. Czasem wydaje mi się, że jesteśmy identyczni. Czasem jednak mam wrażenie, ze różnimy się dosłownie wszystkim.

Fakelilou: Uważasz, że to źle?

Nothero: Uważam, że to wspaniale. Jeszcze nigdy niczego takiego nie doświadczyłem. Chciałbym poznawać Twe zdanie na każdy temat i porównywać je ze swoim.

Fakelilou: Przy herbacie i ciasteczkach? Albo przy lampce taniego wina, pod białą pościelą, przy akompaniamencie Depeche Mode.

Nothero: Poznając swój głos, studiując każdy skrawek swych twarzy, poznając zapach skóry...

Nothero: lilou.

Fakelilou: Tak?

Nothero: To cholernie głupie, ale tęsknię. Tęsknię za Tobą choć nigdy Cię nie spotkałem. Tęsknię za tym, czego nigdy mieć nie będę.

Fakelilou: Bałam się, że moje uczucia są niedojrzałe. Bałam się tego, co czuję. Ale tęsknie. Dokładnie tak samo jak Ty. Choć.. czy to naprawdę możliwe? Przecież obydwoje jesteśmy internetowi.

Nothero: Ty już nie jesteś dla mnie internetowa.

Nothero: Stałaś się największą zagadką i największym pragnieniem mojego życia.

Fakelilou: hero, nie mów tak. Nie mów tak, bo...

Nothero: Bo?

Fakelilou: Jestem najmniej odpowiednią osobą. Nie powinnam była pozwolić na cokolwiek więcej niż zwykłe, niezobowiązujące rozmowy.

Nothero: Dlaczego tak mówisz? Dlaczego zabierasz mi nadzieję?

Fakelilou: Nigdy nie powinnam była Ci jej dawać.

Nothero: Dzięki Tobie nie jestem samotny. Dzięki Tobie znów czuję się mężczyzną. Czy to źle?

Fakelilou: To wspaniale. I dla mnie jesteś kimś więcej niż nothero. Dla mnie jesteś prawdziwym bohaterem. Właśnie dlatego zasługujesz na kogoś godnego Ciebie i Twego dobra.

Nothero: O czym Ty mówisz, skarbie?

Nothero: lilou, odezwij się!

Nothero: Przepraszam. Powinienem się pilnować. Nie chciałem Cię wystraszyć.

Nothero: Wróć do mnie nadziejo...

Fakelilou opuściła czat


*

Kilka dni i kilkadziesiąt wysłanych przez Niego wiadomości, później.


Fakelilou: Przepraszam. Choć to słowo, to za mało. Wybacz, że nie odpisywałam. Nie byłam w stanie wyjść z łóżka. Nie byłam w stanie schylić się po komputer. Wszystko tak cholernie mnie przytłoczyło. A myślałam, że to już dawno się skończyło.

Nothero: To moja wina. Chciałem zbyt dużo. Nawet sobie nie wyobrażasz jak się cieszę, że do mnie wróciłaś.

Fakelilou: Zawsze będę wracać. Choć pewnie kiedyś nie będę miała już do czego.

Nothero: Nie mów tak. Ja zawsze będę.

Fakelilou: Wiesz co jest w tym wszystkim najgorsze?

Nothero: Co takiego?

Fakelilou: Że jeszcze nigdy nikogo tak bardzo nie pragnęłam. Bo to wszystko jest trochę jak zakazany owoc. Jak coś, czego nigdy nie powinnam mieć, ani czuć. Jak ćma i żarówka. Przyciągasz mnie do siebie, a ja wiem, że jak się zbliżę to zginę. A i tak pragnę swej zguby bardziej, niż czegokolwiek innego.

Nothero: Nie chce być żarówką. Nie chcę Cię zabijać. Chcę być Twoim rycerzem. Po raz pierwszy w życiu. Chcę Cię chronić i chcę pomagać. Ty jesteś pięknym, delikatnym motylem.

Fakelilou: Przestań tak pisać, bo się zarumienię. Przestań być tak wspaniałym człowiekiem, bo coraz częściej mam wrażenie, że nasze rozmowy to tylko sen. Choć nie, nie przestawaj. Bądź sobą i znajdź kogoś kto to doceni.

Nothero: Mam dla Ciebie propozycję, lilou.

Fakelilou: Czyżby kolejna, umiejętna zmiana tematu?

Nothero: Masz może skype'a?

Fakelilou: Nie. Ale mogę mieć...

Nothero: Mogłabyś? Chciałbym Cię zobaczyć. Chciałbym Cię usłyszeć. I „patrząc w Twoje oczy" skarcić Cię za głupie gadanie ;)

Fakelilou: To bardzo zły pomysł. Ale dobrze. Niech Ci będzie. Czego nie robi się dla rycerza swego serca.

Nothero: Dziękuję.

Nothero: Proponuję piątek wieczór.

Fakelilou: Nie mogę. Czy możemy przełożyć to na sobotę?

Nothero: Oczywiście. Wtedy będę do Twej dyspozycji przez cały dzień i całą noc.

Fakelilou: Więc zobaczymy się. po raz pierwszy porozmawiamy tak.. normalniej. Nie jestem pewna czy jestem na to gotowa. Ale chcę tego. Chcę w końcu usłyszeć Twój głos.

Nothero: A ja chcę w końcu móc spojrzeć w Twoje oczy. Nawet jeśli dzielić nas będzie kamerka i tysiące kilobajtów. 


Misie, zapraszam Was na mały projekt "too lost in you". Chciałabym wiedzieć, czy to ma w ogóle sens. Wyraźcie proszę swoją opinię. Ps.: Tę opowieść skończymy na 20 rozdziale.

S@motność w sieci • styles ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz