XXI

493 59 56
                                    


– Jestem!

Jeno wrzucił buty i kurtkę do szafy, od razu zatrzaskując ją, aby tylko nic nie wypadło. Zazwyczaj później wracał się, aby poprawić swoje rzeczy, bo po powrocie z próby nigdy mu się nie chciało. Niewielką torbę sportową rzucił pod ścianę i wszedł wgłąb swojego domu, poszukując swojej mamy, która zazwyczaj od razu mu odkrzykiwała lub magicznie pojawiała się w korytarzu.

Ruszył do kuchni, od razu otwierając szafkę, w której zazwyczaj były słodycze. Między wszystkimi opakowaniami szukał swoich ulubionych batoników, o których myślał całą drogę powrotną.

– A co to za kradzież?

Jego ramiona zadrżały na nagły dźwięk. Obrócił się i fuknął, widząc swoją rodzicielkę, z uśmiechem opierającą się o kuchenny stół.

– Wystraszyłaś mnie – bąknął.

– Tak, tak – pokręciła głową – No już nie rób takiej miny i siadaj, bo zrobiłam Ci kolację.

– Naprawdę?

– Nie, na żarty.

Jeno parsknął pod nosem, ale nie odezwał się. Schował batonika do kieszeni na później i gdy tylko pojawiła się przed nim miseczka tteokbokki, od razu zabrał się za jedzenie. Kobieta usiadła naprzeciwko niego i po chwili ciszy się odezwała.

– Jak poszła próba?

– W porządku – mruknął – Mark chce kupić sobie nową gitarę, stale narzeka na tą.

– Ma ją już parę lat, nic dziwnego – przytaknęła – Macie teraz jakieś koncerty?

– Dopiero w przyszłym tygodniu. Cały weekend w Busan.

– Przywieź matce coś znad morza – zaśmiała się cicho.

– Jasne.

Choć na lodówce było już kilka magnesów z morskimi krajobrazami, jego mama za każdym razem prosiła o małą pamiątkę. Lubiła zbierać takie drobnostki i zawsze była szczęśliwa, gdy je dostawała lub sama kupowała.

Jeno naprawdę lubił z nią rozmawiać. Była dla niego jak koleżanka, z którą wymieniał się myślami i omawiał wszystko, co działo się w jego życiu. Zawsze mówił jej o wszystkim, ale jedną rzeczą, o jakiej nie wiedziała, był jego związek z Jaeminem. Nie wiedział jak jej to przekazać i wolał poczekać, chociaż z każdym dniem coraz bardziej go to męczyło.

– Jak nowy ośrodek Deomi? Jeszcze z nią o tym nie rozmawiałem – rzucił.

– Była bardzo zadowolona, całą drogę nadawała o swoim rehabilitancie – uśmiechnęła się – Ach, właśnie! Mówił, że cię zna.

– Hmm? – zmarszczył brwi – Poważnie?

– Kazał przekazać pozdrowienia – przytaknęła – Od Jaemina.

Jeno zawiesił się na moment, ale po chwili na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Wiedział, że młodszy studiuje fizjoterapię i ma praktyki w ośrodku rehabilitacji, ale nigdy nie powiedziałby, że pod jego opiekę trafi Deomi. Nie wiedział nawet, czemu zwykłe pozdrowienia wywołały w nim tyle radości. Ucieszył się, że Jaemin o nim wspomniał.

– Kto to taki, że się tak cieszysz? – szturchnęła jego ramię.

– Mamo, nie poznałaś go? Wysyłałem Ci filmiki z koncertów – spojrzał na nią oceniająco – Jaemin zastąpił Jisunga i z nami grał!

– Naprawdę!? – złapała się teatralnie za serce – Starzeje się synu, mogłam go nie poznać.

– No wiesz ty co – parsknął.

– Następnym razem powiem mu, że jest bardzo utalentowany! – uśmiechnęła się – Faktycznie wydawał się znajomy...

Jeno zaśmiał się pod nosem, biorąc kolejny kęs swojej kolacji. Znów zastanowił się, czy powinien powiedzieć jej wszystko. Wysyłał jej prawie każdy filmik, jaki tylko znalazł w internecie, oprócz tego, na którym otwarcie pocałował Jaemina i potwierdził ich związek. Wolał ogłosić jej to w inny sposób i zastanowił się, czy to nie jest odpowiedni moment.

– Coś się dzieje? Oklapłeś.

Zawsze podziwiał ją za to, że czytała z niego jak z otwartej książki. On nie był zbyt dobry w odczytywaniu emocji i uczuć innych, być może dlatego tak długo zajęło mu zauważenie, że Jaemin odwzajemnia jego miłość. Dopiero gdy stali się parą, zaczął łączyć fakty i mógł powiedzieć, że Na faktycznie dawał jakieś sygnały.

– Mamo – rzucił – Pokaże Ci jeszcze jeden filmik, nie wysyłałem Ci go.

– Och, jasne.

Trochę się martwił, ale szybko wyszukał odpowiednie wideo. Podał jej telefon, aby w spokoju go obejrzała, a on odwrócił wzrok i skupił się na tym, jak szybko bije jego serce. Kobieta wiedziała o związku Marka i Donghyucka, zawsze wypowiadała się o nich z radością i traktowała jak swoich własnych przyjaciół. Mimo to, Jeno nie wiedział, jak zareaguje na to, że jej własny syn też umawia się z chłopakiem. Była najlepszą mamą, jaką mógł sobie wymarzyć, ale miał w zwyczaju się zamartwiać.

Nagranie było na tyle głośne, że wszystko słyszał. Kluczowy moment był coraz bliżej, a mu ze stresu zaczęły pocić się dłonie. Wbijał oczy w kalendarz wiszący na ścianie, choć nie było tam nic ciekawego. Kątem oka zauważył, że jego mama podniosła wzrok znad telefonu, ale starał się zachować jak najwięcej spokoju.

– Jeno – odezwała się, oddając mu telefon – Spójrz na mnie.

Zrobił to, o co prosiła, kładąc ciasno splecione dłonie na stole. Kobieta uśmiechnęła się delikatnie i położyła swoje dłonie na tych jego.

– Dlaczego akurat tego mi nie wysłałeś?

– Chciałem powiedzieć to... jakoś inaczej.

– Czyli Jaemin to twój chłopak?

Chłopak przytaknął, nie mogąc za wiele odczytać z jej twarzy. Po chwili podniosła się krzesła, chwyciła ścierkę leżącą na jednej z szafek i uderzyła go kilka razy w ramię.

– Mamo, co ty?! – parsknął, zaskoczony nagłym atakiem.

– Dopiero matce własnej to mówisz!? Powinnam poznać twojego ukochanego w lepszy sposób niż w ośrodku rehabilitacji – rzuciła oburzona – Bardzo uroczy z niego chłopak – dodała spokojniej.

Jeno poczuł jakby cały stres z niego spływał. Był zadowolony reakcją mamy, choć nie spodziewał się właśnie takiej.

– Bałeś się mi to powiedzieć?

– Mhm – mruknął tylko.

– Ach, Jeno – usiadła z powrotem – Zawsze będę cię wspierać, nieważne co się wydarzy. Chyba że postanowisz zostać dilerem narkotyków czy coś, wtedy się pokłócimy – wywróciła oczami, a on zaśmiał się cicho – Nie mam żadnych uprzedzeń co do waszego związku. Mam nadzieję, że poznam Jaemina bardziej oficjalnie niż w jego gabinecie.

– Kocham cię mamo.

– Och, no chodź tu dzieciaku – rozłożyła ramiona, a on automatycznie mocno ją przytulił – Ja ciebie też.

– Wiem, jestem twoim ulubionym dzieckiem.

– Hej, kocham ciebie i Deo tak samo!

– Mnie bardziej, wiem to.

¬¬¬¬

kochajmy mamę lee <3

O.T.H SYMPHONY| nominOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz