Klub był dość zatłoczony, a najwięcej osób zbierało się pod sceną. Jaemin wraz z resztą swojego towarzystwa skierowali się do baru, nie pchając się w tłum. Na scenie cały sprzęt był już rozstawiony, jednak nie był w stanie zauważyć żadnego z członków zespołu. Podejrzewał, że na zapleczu trwały właśnie ostatnie przygotowania, bo godzina rozpoczęcia niebezpiecznie się zbliżała.– Chcecie coś do picia? – rzucił Osaki.
Jaemin mruknął, że wypije wszystko, nie odrywając wzroku od sceny. Jego ekscytacja była porównywalna do tej, kiedy pierwszy raz był na ich koncercie, tuż po przyjeździe do Seulu, chociaż teraz oglądał ich któryś raz z kolei.
Światła na chwilę zgasły, a w tym samym momencie jeden z jego znajomych wcisnął mu szklankę z kolorowym napojem. Wziął łyka, nie rozpoznając tego smaku i uśmiechnął się, gdy po rozbłyśnięciu neonowych lamp zauważył cały zespół na scenie.
– Seul, witajcie ponownie! – krzyknął Mark, spotykając się z entuzjastyczną odpowiedzią ludzi spod sceny.
Po jeszcze kilku słowach rozpoczęli pierwszą piosenkę, w której Jaemin rozpoznał ich najnowszy utwór. Był naprawdę genialny, a do tego stał się dość popularny, co pokazywało między innymi puszczenie go w radiu. Opierał się o ścianę tuż przy barze, popijając drinka, kołysząc się do piosenki we własnym towarzystwie.
Jego wzrok krążył po wszystkich chłopakach, jednak za każdym razem zatrzymywał się na dłużej na Jeno. Wyglądał zjawiskowo, właściwie tak jak na wszystkich koncertach. Czarny bezrękawnik przylegał do jego ciała, pokazując silne ramiona, które miały swoje szczególne pole do popisu, bo w końcu grał na perkusji.
Pierwszy utwór otrzymał głośne oklaski, na które zdecydowanie zasłużył. Jaemin odstawił pustą już szklankę na bar i rzucił swoim dzisiejszym towarzyszom, że chciałby podejść bliżej. Spokojnym krokiem ruszył w stronę tłumu i stanął na samym końcu, tuż za niższą dziewczyną. Odwróciła się i spojrzała na niego przez chwilę, po czym zakryła usta dłonią, szturchając ramieniem swoją przyjaciółkę.
– O jeju, Jaemin? – uśmiechnęła się – Uwielbiamy cię!
– Czekamy, aż znowu zagrasz z Ikigai – dodała druga.
– Och, bardzo mi miło – odparł, śmiejąc się pod nosem – Może kiedyś przyjdzie taka okazja.
– Musi przyjść! Co tutaj robisz?
– Właściwe, dostałem bilet trochę niespodziewanie – uśmiechnął się delikatnie – Nie wiedzą, że tutaj jestem.
– Przejdź bliżej – zaproponowała, przesuwając się w bok.
Skinął głową, po czym zrobił krok do przodu i właśnie to wywołało wrzawę w tłumie. Nagle każdy zaczął go rozpoznawać, ludzie mówili do niego, machali, a ci, którzy stali bliżej klepali lekko po plecach, jakby znowu witając go w ich gronie.
– Woah, coś się dzieje? – rzucił Donghyuck, widząc nagłe rozbudzenie.
Po chwili Jaemin dotarł na sam początek tłumu, stając z nim twarzą w twarz.
– Cześć Hyuck.
– Jaemin hyung!
Jisung jako pierwszy zerwał się do biegu, pędząc w stronę schodów. Na nie wiedział, jak znalazł się tak szybko przy nim, ale sekundę później mocno go obejmował, co spotkało się z rozczuloną reakcją widowni.
– Tęskniłem Jisung – rzucił cicho.
– Ja też hyung – wymamrotał.
Odsunęli się od siebie, a Jaemin zachichotał cicho, widząc łzy zbierające się w oczach młodszego. Szybko je otarł, uświadamiając sobie, że tęsknił za nim bardziej, niż było to możliwe. Park naprawdę był dla niego jak młodszy brat.
CZYTASZ
O.T.H SYMPHONY| nomin
Fanfictionzakończone ✓ Po niezapomnianych wakacjach Jaemin wraca do życia zwykłego studenta fizjoterapii. Czas umila mu poranna kawa z sąsiadką i myśl, że któregoś dnia znowu spotka się z ludźmi, którzy wywrócili mu życie do góry nogami. Sequel do "F.Y.E ANT...